*Selena*
Razem z Justinem, Jazzy i Maxem jedziemy właśnie na ognisko do Dylana i jego ekipy. Nie zbyt miałam ochotę na imprezę tam, ale nie miałam wyjścia. Jakbym powiedziała Justinowi,że nie chcę iść, albo się źle czuję zostałby ze mną, a ja nie chce psuć mu spotkania z kumplami.
-Żyjesz?- zapytał Justin machając mi ręką przed twarzą.
-Mhm, zamyśliłam się.- mruknęłam i uśmiechnęłam się do chłopaka.-Daleko jeszcze?- zapytałam,żeby zmienić temat.
-Tak właściwie to już jesteśmy.- powiedział kiedy podjechaliśmy pod mały drewniany domek na krawędzi lasu i jeziora. Szatyn zgasił silnik i wszyscy wysiedliśmy z pojazdu. Złapał mnie za rękę, co powtórzył Max z Jazmyn i ruszyliśmy w stronę palącego się już ogniska i kilku osób siedzących tam.
-Siema.- przywitał się Justin.
-Justyy! Jak ja dawno cię nie widziałam.- do mojego chłopaka, który wciąż trzymał moją dłoń podeszła napompowana blondyna w bluzce, która ledwo zakrywa jej wielkie cycki i spódniczce, ledwo za pośladki. Wymieniłyśmy z Jazzy spojrzenia. To będzie ciekawa noc...
-Tamara, poznaj moją dziewczynę Selene.- odepchnął ją delikatnie od siebie i przytulił mnie do swojego boku.
-Selena.- podałam jej swoją dłoń, którą niechętnie uścisnęła. Przywitaliśmy się z resztą chłopaków, którzy trzymali na swoich kolanach jakieś dziwki i usiedliśmy obok Jasona. Justin poszedł w ślady kolegów i wziął mnie na swoje kolana. Obok nas usiedli Max z Jazzy.
-Piwo, drinka?- zapytał Peter, który zajmował się dziś jedzeniem i piciem.
-Dla mnie piwo, a dla ciebie skarbie?- zapytał mnie Justin.
-Dla mnie też.- uśmiechnęłam się i odebrałam piwo od blondyna.
-Ja bym się napił drinka, a Jazzy daj piwo.- odpowiedział Max, na co Justin zwrócił głowę w stronę Jazzy.
-Daj jej żyć.- szepnęłam mu cicho na ucho na co ten jęknął i wziął łyka swojego piwa wtulając się we mnie i kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
-Kocham cię.- szepnął na co się uśmiechnęłam. Od kiedy on jest taki chętny w okazywaniu uczuć? Nie żeby mi się to nie podobało...
-Ja ciebie też. - złożyłam przelotny pocałunek na jego ustach.
-Dobra dobra zakochańce.- Jason szturchnął Justina w ramie i się zaśmiał na co szatyn wywrocił oczami.
-Gdybyś miał przy sobie taką wspaniałą dziewczynę też byś się tak zachowywał. - odpyskował mu.
-Ej...- pisnęła plastikowa blondyna,która siedziała na kolanach Jasona.
-Ups. - zaśmiał się wrednie.
-To było chamskie. -szepnęłam cicho na co ten się prychnął rozbawiony.
-Witaj w moim świecie kochanie. - odpowiedział i wziął łyka swojego piwa. Teraz już nie mam wątpliwości, że coś jest na rzeczy i nie zamierzam odpuścić zanim dowiem się o co mu chodziło. Mam chyba prawo wiedzieć co się dzieje z moim chłopakiem...
-Sely przejdziesz ze mną do toalety?- szepnęła mi na ucho Jazmyn na co uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową.
-Idę z Jazzy do toalety, zaraz wracam.- pocałowałam mojego szatyna w usta i wstałam z jego kolan udając się z brunetką w stronę domu.
-Nie polubiłam tych ludzi. Jacyś dziwni są.- mruknęła Jazzy z grymasem wymalowanym na twarzy.
-Tak ja też. - skomentowałam kiedy dotarliśmy do łazienki.
-Idź pierwsza.- delikatnie popchnęłam przyjaciółkę w stronę drzwi. Kilka minut później opuściła toaletę i mogłam wejść załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.
-Hej dziewczyny jak się bawcie?-usłyszałam męski głos kiedy opuściłam łazienkę i ujrzałam Daniela.
-Fajnie jest.- podsumowałam niekoniecznie zgodnie z prawdą, ale to w końcu jego koledzy i nie chcę robić mu przykrości.
-Nie musisz kłamać Sel. Mi też się tu nie zbyt podoba. Wolałbym żeby nie było tu tyle dziwek, które tylko czekają, aż je przelecisz. -zaśmiał się.
-To może wyjdziemy na plażę ? Nawet nie zauważą, że nas nie ma.- zaproponowała Jazzy co mi się nie zbyt podobało , bo wiem, że Justin się wkurzy, ale przecież on też nie jest święty, a ja nie mam zamiaru robić nic zabronionego. My tylko idziemy pogadać.
-Dobry pomysł, chodźcie za mną. - Daniel ruszył w stronę drzwi prowadzących na taras, a my zaraz za nim. Doprowadził nas na piękną plażę. Usiedliśmy na piasku blisko wody.
-Pięknie tu.- skomplenentowałam na co chłopak zaśmiał się cicho.
-Tak to prawda. - odpowiedział.
-Jak tam między tobą i Justiben?-zapytał,a ja i Jazzy wymieniłyśmy się spojrzeniami. Daniel wydaje się spoko więc chyba mogę z nim o tym porozmawiać. Może on coś mi powie o nim.
-Ostatnio mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa i nie chodzi mi tu i jakieś błachostki tylko coś większego. -szepnęłam zmartwiona.
-Justin mnie pewnie zabije jak ci to powiem, ale zaryzykuję. - spojrzał na mnie i złapał za moją dłoń. -Ty też posłuchaj Jazmyn bo to też dotyczy Maxa. -zerknął na brunetke na co ta niepewnie pokiwała głową.-Justin i Max należą do jednego z najgroźniejszych gangów w Stratford . Tylko, że różnica między Justinem,a Maxem jest taka,że Bieber jest szefem tego gangu. Nazywają się "The Kings" i mają wiele znajomości na całym świecie. W jego oddziale jest na pewno znany wam Luke, Michael,Calum i Ashton, a no i oczywiście wasi chłopcy. Justin działa pod pseudonimem "Danger" . Przygarnął twojego brata pod skrzydła jakiś czas temu i okazało się, że Gomez bardzo dobrze sobie radzi w gangu. Mnie i moich kumpli znają,ponieważ oni też mają gang, a mnie niedawno do niego przyjęli. Nie zbyt podoba mi się to co robię, ale nie miałem innego wyjścia. Dziewczyny wiem, że to dla was trudne,ale Justin jest naprawdę niebezpieczny i dla własnego bezpieczeństwa....-nie dane było mu dokończyć, bo został szarpnięty do góry przez nikogo innego jak Justina.
-Skończyłeś już opowiadać swoją bajeczkę? W takim razie czas spać. Justin zaśmiał się szyderczo i uderzył Daniela z całej siły przez co ten upadł nieprzytomny na piasek. Przełożyłam ręce do ust zaskoczona i jednocześnie przerażona.
-Jazmyn,Max czeka już na ciebie w samochodzie, my zaraz przyjdziemy.-warknął ostro na co przerażona dziewczyna pokiwała szybko głową i ruszyła w stronę samochodu.
-Jak mogłeś. - mruknęłam chcąc pomóc nieprzytomnemu chłopakowi, ale zostałam od niego odepchnięta przez Justina.
-Porozmawiamy o tym w domu, a teraz chodźmy. - warknął ciągnąc mnie w stronę auta. Nic nie powiedziałam tylko posłusznie wsiadłam. Chciałam wiedzieć co robi Justin, to mam. Prze mnie na plaży leży nieprzytomny Daniel i zapewne nikt mu prędko nie pomoże. Jak Justin może być takim potworem?_____________________
Hejka!☺
Mamy pierwszą część maratonu. Jak wam się podoba? Ja ogólnie jestem nawet zadowolona z tego rozdziału i nareszcie mam nowy telefon📱😍 co umożliwia mi częstsze dodawanie i pisanie rozdziałów.😆

CZYTASZ
My Friend's Brother [Zawieszone]
Fanfic"-Dużo się przez te pięć lat zmieniło, a przede wszystkim my...- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami i unikając jego wzroku. -Masz rację... Wyładniałaś.- powiedział i złożył sekundowy pocałunek na moim policzku po czym odszedł w stronę domu. Zostawi...