7."Kocham cię"

274 9 1
                                    


                                      *Justin*

  

    Kiedy powiedziałem Selenie, że wiem, że wciąż mnie kocha ta wybiegła z basenu. Nie za bardzo wiedziałem co się stało. Zaraz gdy uciekła wzrok Maxa, Jazzy i Jaxona padł na moją osobę.

-Co?- warknąłem.

-Coś ty znowu odwalił?- wybuchnęła moja siostra.

-Nie wiem... Rozmawialiśmy i nagle ona wybiegła.- skłamałem. Nie chciałem, żeby jeszcze bardziej się na mnie wkurzali. Tyle mi wystarczy. Nie żebym się ich bał. Ja się nikogo nie boję. 

-Pójdę do niej...- mruknął Max.

-Nie!- chwyciłem go za ramię.- Ja pójdę. - powiedziałem.

-Okey.- widać było, że nie spodobał mu się mój pomysł.- Ale jak ją skrzywidzisz to wiesz co cię czeka.- dodał, a ja dobrze wiedziałem o co mu chodziło.

-Masz moje słowo.- uśmiechnąłem się do chłopaka i opuściłem ogród. 

  

    Szybkim krokiem ruszyłem w stronę pokoju brunetki. Szczerze trochę obawiałem się tej rozmowy. O ile do niej wogule dojdzie... Zatrzymując się przed drzwiami do jej pokoju westchnąłem. Kiedy już miałem pukać usłyszałem cichy szloch. Zrobiło mi się jej żal.  Zebrałem się w końcu i zapukałem trzy razy w drzwi.

-Kto kolwiek tam jesteś idź sobie. Chce być sama.- zaszlochała. 

-Nie odejde dopóki ze mną nie porozmawiasz.- powiedziałem stanowczo.

-Justin... Proszę idź.- mruknęła cicho.

-Otwórz mi.- byłem nieugiety. I w tym momencie stało się coś czego bym się nie spodziewał. Otworzyła mi drzwi. Kiedy zobaczyłem ją całą zapłakaną coś mnie ukuło w sercu. Dziwne to było. 

-Mogę wejść?- zapytałem nieśmiało.

-Proszę.- szepnęła i zrobiła mi przejście. Usiadłem na łóżku i pokazałem ręką, aby dziewczyna usiadła obok mnie. Zastanawiając się chwilę niepewnie to zrobiła. Przez moment nic nie mówiliśmy tylko patrzyliśmy sobie w oczy. W jej było widać strach, smutek i tęsknotę?

-Przepraszam.- powiedziałem cicho. Ja nigdy nikogo nie przepraszam więc dziwnie się z tym czułem.

-Nie masz za co.naprawdę.- szepnęła za wszelką cenę unikając mojego wzroku.

-Popatrz na mnie.-podniosłem jej głowę tak, aby była na równo z moją.- Spójrz mi w oczy.- dodałem po chwili.- Kochasz mnie?- Nie pewny zapytałem.

-Justin...- mruknęła patrząc w moje oczy. 

-Odpowiedz.- powiedziałem trochę ostrzej.

- Tak. Kocham cię zadowolony?!- krzyknęła i wyszła na balkon zabierając paczkę papierosów.


 Nie wiedziałem co jej mam powiedzieć. Na początku kiedy wróciła chciałam ją tylko przelecieć. Znaczy do momentu kiedy powiedziała mi prosto w oczy, że mnie kocha. Teraz to ja już nie wiem co mam zrobić. Polubiłem ją. Chyba za bardzo. Nie potrafie jej skrzywdzić. Tylko... Jak ja mam z nią teraz normalnie rozmawiać? Jest przyjaciółką Jazzy i na pewno będzie do nas przychodzić, a ja będę odwiedzał jej brata. Gdyby nie te cholerne dwa słowa"Kocham cię" to żylibyśby tak jak dawniej. Może nawet udało by nam się zaprzyjaźnić...

  Nie wiedziałem co mam zrobić. Musiałem sobie to wszystko ułożyć, więc wyszedłem z jej pokoju i szybkim tempem udałem się do domu. Najgorsze jest to, że ja ją naprawdę polubiłem i była cholernie seksowna. Chyba nawet za bardzo. Nigdy nie byłem zakochany i wątpię, że zrobię dla niej wyjątek.  Nie mogąc dłużej tego wytrzymać napisałem sms'a do Natalie. Można powiedzieć mojej dziwki. Jest na każde moje zawołanie. Myśli, że kiedyś będziemy szczęśliwą parą, a tak naprawdę jest mi potrzebna tylko do seksu. 

Po piętnastu minutach dziewczyna była już pod moim domem. Wypuściłem ją do siebie i zaprowadziłem do mojego pokoju. Nie bawiąc się w gry wstępne rzuciłem ją na łóżko.


                               *Selena*

Wyszedł. Tak po prostu wyszedł. Wiedziałam, że wyzwanie mu miłości nie będzie dobrym pomysłem,  ale teraz przynajmniej wie co do niego czuję. Niestety on chyba tego nie odwazjemnia. Jazmyn zaprosiła mnie do niej na noc, żebym trochę o tym zapomniała(napewno kiedy on będzie za ścianą) i wyluzowała się.

-Czekaj tylko wyciągnę klucze.- powiedziała moja przyjaciółka, ale nie potrzebnie, gdyż z domu wyszła jakaś "plastikowa dziewczyna" a zaraz za nią w progu stanął Justin w samych spodniach i fryzurze jak po ostrym seksie. Po jakim pewnie byli... 

-Dzięki kotek byłeś wspaniały.-  dziewczyna pocałowała go czułe w usta i odeszła popychając mnie ramieniem. Łzy ciągnęły mi do oczu.

- To nie tak jak myślisz Sel...- mruknął Bieber drapiąc się niezręcznie po szyi.

- To twoje życie nie moje. Nie interesuje mnie co robisz w wolnych chwilach.- burknęłam i ciągnąc przyjaciółkę za rękę weszłam do jej domu. Byłam dumna z siebie za swoją odwagę.

- To było dobre Sely.- odezwała się Jazzy kiedy weszliśmy do jej pokoju.

-Dzięki.-powiedziałam i poczułam łzę spływającą mi po policzku. A myślałam, że już nie będę dziś płakać.

-Tak mi przykro kochanie.- przytuliła mnie mocno. Tego potrzebowałam, ale od Jussa...- Nie przejmuj się nim. Nie jest ciebie wart.- dodała dalej trzymając mnie w mocnym uścisku.

- Ja to kocham Jazzy.- mruknęłam. 

- Wiem skarbie. On jest trudnym chłopakiem mówiłam ci już. Obawiam się, że on nigdy nie nauczy się kochać. Dla niego takie słowo jak "miłość" nie istenieje. - powiedziała wybierając mi łzy. Nie wierzę, że mam przy sobie taką wspaniałą przyjaciółkę.


______________________

  No to mamy perspektywę Justina.😍 Podoba wam się? Sel w końcu wyznała miłość Justinowi. Szkoda tylko, że on narazie nie odwzajemnja jej uczuć... 

Do następnego!😉😘

My Friend's Brother [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz