24.Żyje i mam się dobrze

229 14 4
                                    

*Justin*

To już dziś. Nareszcie wychodzę ze szpitala. Gdyby nie codzienne wizyty Seleny zapewne bym tutaj nie wytrzymał. Nienawidzę szpitali i każdy kto mnie zna o tym wie, a teraz musiałem spędzić w nim miesiąc.
- Hej.-do pokoju weszła Selena ubrana w zwiewną sukienkę w kwiaty.
- Witam moją księżniczkę. -podniosłem się z łóżka i podszedłem do brunetki chwytając ją w tali i przyciągając do siebie namiętnie całując.
- Twoi rodzice tu zaraz będą. -sapnęła w moje usta.
- Jeszcze ich nie ma więc skorzystajmy z chwili prywatności.-usmiechnąłem się nie odsuwając się od niej na krok i powracając do całowania jej anielskich ust. Już nie mogłem się doczekać kiedy znajdziemy się w domu i będę mógł poświęcić całą moją uwagę Selenie. Mam zamiar piepszyć ją,aż do wykończenia się.
- Moglibyście się połykać gdzieś indziej? Rodzice zaraz tu będą. -w drzwiach do sali pojawiła się Jazmyn patrząc na nas z rozbawieniem w oczach. Odsunąłem sie delikatnie od dziewczyny i owinąłem rękę wokół jej tali przytulając do swojego boku.
- Jak się czujesz braciszku?-Jazzy podeszła do łóżka i usiadła na nim patrząc na mnie wyczekująco.
- Bywało lepiej.-burknąłem.
- Przyniosłam Ci ciuchy. Idź się przebierz. - Selena podała mi reklamówkę z moimi ubraniami.
- Może mi pomożesz?- szepnąłem do jej ucha mimowolnie się uśmiechając.
- Zapomnij.-powiedziała wywracając rozbawiona oczami i podeszła do Jazzy. Westchnąłem i udałem się do łazienki,aby jak najszybciej przebrać się i opuścić ten piepszony szpital. Rozebarałem się do bokserek i założyłem czarne spodnie z luźnym krokiem i czarną bluzę z kapturem. Przejrzałem się w małym szpitalnym lustrze i zabrałem się za układanie moich włosów na żel. Kiedy opuściłem juz gotowy łazienkę z niecnacka rzucił się na mnie Jaxon. Zaśmiałem się i wziąłem na ręce młodszego brata. Przyznam szczerze,że też się za nim stęskniłem.
- Wracasz już do domu Jus? -zapytał mały wtulając się w moją szyję.
- Tak już wracam.-odpowiedziałem całując go w główkę. Po chwili czułości zacząłem gilgotać brata po brzuszku. Mały zaczął się głośno śmiać,a ja razem z nim.
- No to co idziemy? - zapytał tata biorąc moją torbę. Spojrzałem na niego krzywo.
- Sam mogę ją wziąść. - burknąłem odkładając Jaxona na nogi i łapiąc Selenę za rękę.
- Pozwól mi być dobrym ojcem.- zaśmiał się i wyszedł z sali razem z moją torbą w ręce.
- Nie denerwuj się. To nie jest dla Ciebie dobre.- Sel pocalowała mój policzek.
- Dajcie wy mi kurwa wszyscy spokój! Zachowujecie się jakbym był umierającym! Żyje i mam się dobrze jakbyście chcieli wiedzieć!- wrzasnąłem zapewne zwracając na siebie uwagę kilku osób na korytarzu.
- Ja tylko nie chce przechodzić przez to drugi raz! Nie chce żebyś tutaj wrócił!- krzyknęła brunetka i z łzami w oczach wybiegła ze szpitala.
- Kurwa. - westchnąłem przecierając twarz dłońmi.
- Jesteś z siebie zadowolony?- zapytała Jazzy zanim wybiegła za moją dziewczyną.
- Co to znaczy kurwa? - zapytał Jaxon na co westchnąłem głośno.
- Nie powtarzaj tego dobrze? To bardzo brzydkie słowo i nie wolno tak mówić. - kucnąłem by być na równi z nim i wytłumaczyłem.
- W takim razie ty też tak nie mów.- powiedział zakładając ręce na piersi.
- Dobrze skarbie nie będę.- zasmiałem się na jego minę.- Chodźmy do samochodu. - wziąłem go za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Obok samochodu mojego ojca stał on sam paląc papierosa.
- Gdzie Selena?- zapytałem podchodząc do mężczyzny.
- W samochodzie.- odparł lekceważąco. - Zachowałeś się jak dupek względem jej. - dodał kiedy już miałem pociągnąć za klamkę.
- Wiem.- mruknąłem i otwarłem drzwi samochodu. Na tylnych siedzeniach siedziała zapłakana Selena, a obok niej mama i Jazmyn.
- Możemy porozmawiać? - zapytałem opierając się ręką o dach samochodu.
- Daj jej spokój. - warknęła Jazzy.
- Zgoda.- szepnęła dziewczyna wywołując u wszystkich zdziwione spojrzenie. Grzeczna dziewczynka tatusia.
- Jedździe do domu my wrócimy taksówką. - zwróciłem się do taty.
- Za cztery godziny mamy samolot, postarajcie się nie spóźnić. - mruknął ojciec gasząc papierosa i wsiadając do samochodu.
- Przejdziemy się?-zapytałem chwytając rękę dziewczyny, którą od razu wyrwała.
- Możemy.- powiedziała sucho i ruszyliśmy przed siebie.
- Przepraszam.- mruknąłem kiedy zatrzymaliśmy się na mostku na środku jeziorka.
- Który to już raz?-zapytała z kpiną. Poczułem napływ gniewu więc ścisnąłem z calej siły pięści, aby nie zrobić czegoś czego będę później żałował.
- Wiesz,że się staram. Sama wiedziałaś w co się pakujesz zostając moją dziewczyną. Zgodziłaś się. Wiedziałaś,że nie będzie łatwo. Posłuchaj mnie teraz uważnie. Daje Ci w tym momencie wybór. Możesz odejść ode mnie i zapomnieć o nas bez żadnych konsekwencji, albo zostać ze mną i pomóc mi poukładać to zasrane życie. Wybór należy do Ciebie.- patrzyłem prosto w jej ciemne oczy i czekałem na jakikolwiek znak. Gdzieś w głębi serca pragnąłem by została ze mną,ale wiedziałem, że najbezpieczniej dla niej będzie poprostu zapomni,że ktoś taki jak ja w ogóle istnieje .
- Oczywiście, że z tobą zostanę. Kocham Cię Justin, ale musisz zrozumieć,że ja zarówno jak twoja rodzina martwimy się o Ciebie. Myślę,że nic by się nie stało gdybyś był milszy.- mruknęła wieszając ręce na mojej szyi i składając delikatny pocałunek na moim policzku.
- Ja Ciebie też kocham.- szepnąłem zbliżając się do jej twarzy i całując jej pełne usta. Selena od razu odwzajemniła mój pocałunek z taką samą miłością i pasją jak ja.


- No już myślałem,że nie zdążycie na samolot.- krzyknął tata wyrzucając ręce w powietrze.
- Mamo, tato, Jazzy...- zacząłem chwytając mocniej dłoń Seleny. Prawie nigdy nie zdarzało mi się przepraszać,więc nie dziwcie się,że ciężko mi to idzie.-... Chciałbym was przeprosić za moje zachowanie w szpitalu.- mruknąłem spuszczając głowę.
- Synku...- westchnęła mama przytulając się do mnie.- Jesteś naszym ukochanym Justinkiem, więc to oczywiste, że Ci wybaczamy. Kochamy Cię mocno i wiemy,że to dla Ciebie trudne, jednak pozwól sobie pomóc. Teraz już będzie tylko lepiej kochanie.- potarła pocieszająco moje ramiona i wytarła łzę spod oka.
- Wiedziałem,że mu pomożesz. - zaśmiał się tata do mojej dziewczyny,która uroczo się zarumieniła. Chciałbym,żeby moje życie było normalne i mógłbym żyć tak jak na wakacjach. Zero stresu, zagrożenia życia,a przed wszystkim z Seleną.


______________________
Tak wiem, że mnie dawno tu nie było,ale sami rozumiecie szkoła...😕❤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 07, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Friend's Brother [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz