Czytasz? Zostaw coś po sobie;)
*Selena*Otworzyłam swoje zaspane powieki i jak zawsze rano sięgnęłam ręką po mój telefon. Przeraziłam się, ponieważ zamiast telefonu poczułam czyjąś twarz.
-Mogę wiedzieć co ty robisz?- mruknął rozbawiony Bieber. Zażenowana gwałtownie odsunęłam się od pół nagiego szatyna, czego pożałowałam. Musiałam nieźle pobalować wczoraj, bo mało co pamiętam, a głowa boli mnie niemiłosiernie.
-Szukałam telefonu.- powiedziałam zawstydzona.
-Na mojej twarzy?- dalej się śmiał.
-No bo myślałam, że jestem w swoim pokoju i no...- mruknęłam próbując nie patrzeć na jego nagą klatkę piersiową. Co było nie lada wyzwaniem.
-Dobra rozumiem.- klepnął mnie w udo, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że jestem tylko w koszulce i majtkach. Justin widząc moją reakcje zaczął się śmiać, ale zaraz przestał i chwycił się za głowę. Karma jest suką.
-Nic nie pamiętasz prawda?- mruknął na co pokręciłam zawstydzona głową. Jak ja mogłam się tak upić przy tym debilu?! - Chodź na dół to coś zjemy i weźmiemy jakieś tabletki na głowę. - powiedział wstając z łóżka, a ja dopiero teraz się zorientowałam, że nie jesteśmy sami w pokoju. Na dwóch fotelach spał Max, na miękkim dywanie Jazz i Ashton, na ziemi po jednej stronie łóżka spał Calum, a po drugiej Michael i Luke.
-Idziesz?- zapytał zakładając ciemno szare dresy.
-Tak.- szepnęłam. -Justin.- chwyciłam jego ramię.- Nie pójdę w majtkach.- mruknęłam.
-Kochanie nie ma moich rodziców i Jaxona, a oni na pewno prędko nie wstaną. Zjemy coś i pójdziesz wsiąść prysznic ok?- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Ma naprawdę zaraźliwy uśmiech.
-Dobrze. Chodźmy.- powiedziałam naciągając bluzkę, tak, żeby chociaż trochę zakryła mi pośladki.Weszliśmy do kuchni, a ja od razu usiadłam na krześle przy wysepce.
-A ty co?- zapytał wyciągając z lodówki składniki potrzebne do zrobienia tostów.
-Siedzę? - odpowiedziałam również pytaniem. Chłopak pokręcił głową i uroczo zachichotał. Nie czekaj stop! Ja nic nie powiedziałam!
-To wstawaj i robimy tosty.- podszedł do mnie i wystawił w moją stronę dłoń. Bez chwili zawahania chwyciłam jego dużą dłoń, a szatyn przyciągnął mnie do siebie tak, że teraz moja twarz wpadła na jego twardą klatkę piersiową.
-Co to było?- zapytałam czując rumieńce na policzkach i odsuwając się delikatnie od niego.
-Nic. Zapomnij.- warknął, puścił moją dłoń i odszedł w stronę ogrodu. Zdezorientowana stałam w miejscu i patrzyłam jak znika z mojego pola widzenia.Myśląc cały czas o dziwnym zachowaniu Justina robiłam te cholerne tosty. Nie rozumiem go, raz mnie uwodzi, a raz odpycha, warczy na mnie i zlewa moją osobę. Czasem mam wrażenie, że siedzą w nim dwie różne osoby. Tylko co by tu zrobić, żeby ta jego gorsza strona zniknęła? Chciałabym mu pomóc, ale kompletnie nie wiem jak. Powinnam go nienawidzić, za to wszystko, a ja chyba zaczynam go coraz bardziej lubić. To nie jest normalne, on nie jest normalny i ja nie jestem normalna...
-Przepraszam.- na moich biodrach pojawiły się wytatuowane ręce szatyna kiedy właśnie wyciągnęłam ostatniego tosta z tostera.
-Nie masz za co.- skłamałam i odwróciłam się do chłopaka przodem.
-Mam.- mruknął i ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi. Miałam ochotę go odepchnąć, ale nie miałam serca. On tego teraz potrzebuje.
-Zapomnijmy o tym Justin. - zaproponowałam po chwili zastanowienia. Miałam wielką ochotę zapytać go o to dlaczego teraz traktuje mnie inaczej niż te pięć lat temu. Chce go wypytać o wszystko, ale boję się jego reakcji. Wiem, że tylko on jest mi w stanie powiedzieć prawdę. To jeszcze jednak nie jest czas na "wywiad".
-Na twoim miejscu założył bym jednak spodnie, bo kusisz.- odezwał się po chwili i wziął jednego tosta z talerza pożerając mnie wzrokiem.
-Justin!- pisnęłam uderzając go w tors i nadciągając bluzkę.
-No co? Ja tylko mówię prawdę!- próbował wyglądać na oburzonego, co mu nie wyszło, bo chwilę później zaczęliśmy się śmiać.Śniadanie zjadłam w miłym towarzystwie Justina. Po zjedzonym posiłku wzięliśmy tabletki po których poczuliśmy się wiele lepiej.
Kiedy byłam już wykąpana i przebrana w białe szorty oraz granatowy crop top zeszłam do salonu gdzie siedzieli już wszyscy. Musieli wstać, kiedy brałam prysznic.
-Doberek!- przywitałam się z towarzystwem i zajęłam miejce obok Jazmyn i Luka na kanapie.
-Hej!- odpowiedzieli z uśmiechem. Humor niezły jak na ciężki poranek.- pomyślałam.
-Sel zostawiłaś telefon i kilka razy dzwonił Luke. - brat podał mi mojego złotego iPhone'a.
-Ohh.. Odebrałeś?- zapytałam odbierając od niego telefon. Chłopak pokręcił przecząco głową. -To ja pójdę do niego zadzwonić.- mruknęłam i wstałam z kanapy udając się w stronę pokoju Jazzy.Włączyłam telefon i wybrałam numer chłopaka. Po paru sygnałach odezwał się.
-Halo?- zapytał.
-Hej. Dzwoniłeś, coś się stało?- nie owijałam w bawełnę tylko przeszłam do konkretów.
-Tak... Muszę ci coś powiedzieć.- powiedział zdenerwowany. Czułam, że ta rozmowa nie będzie przyjemna.
-Czekam.- burknęłam zniecierpliwiona.
-Selena. -wypuścił głośno powietrze.- Przepraszam, ale ja już cię nie kocham. Kocham Paule.- mruknął. Kiedy usłyszała to zdanie z moich oczu strumieniami zaczęły lecieć łzy. Nie mogłam uwierzyć w te słowa. Zerwał ze mną... Przez telefon.
-Pierdol się!-krzyknęłam i rzuciłam telefonem na łóżko.-Sel...- w drzwiach stał Justin.- Nie płacz kochanie. On nie jest tego wart.... Nikt nie jest wart twoich łez.- mruknął przytulając moje drobne ciało do niego.
-On ze mną zerwał Justin.- zaszlochałam w jego tors.- Przez telefon.- zaczęłam głośno płakać.
-Shhh... - pogłaskał moje plecy. -Nie płacz już. Będzie dobrze. Jestem tu.- pocieszał mnie. Co najlepsze mi to pomagało. W jego ramionach poczułam się bezpieczna.

CZYTASZ
My Friend's Brother [Zawieszone]
Fanfiction"-Dużo się przez te pięć lat zmieniło, a przede wszystkim my...- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami i unikając jego wzroku. -Masz rację... Wyładniałaś.- powiedział i złożył sekundowy pocałunek na moim policzku po czym odszedł w stronę domu. Zostawi...