*Megan *
Minęły dwa tygodnie od kiedy Justin leży w szpitalu i jest nieprzytomny. Moi rodzice i Max wrócili do domu tydzień temu,a ja wraz z rodziną Bieberow zostałam tutaj i nie wrócę dopóki Justin nie wyjdzie ze szpitala. Jeżdżę do niego codziennie i opowiadam o swoim dniu. Nie mogę się już doczekać kiedy sie obudzi i znów będę mogła spojrzeć w te jego piękne karmelowe tęczówki. Od czasu kiedy mnie uderzył minęło sporo czasu i siniak mi się już zagoił. Dużo i tym myślałam o stwierdziłam,że sama trochę dałam mu powód do uderzenia mnie. Wiedziałam jaki jest nadpobudliwy,a mimo to działałam za jego plecami .
-Sely!!-na taras na którym się opalałam przebiegł Jaxon.
-Co się dzieje Jax? -zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej i wyciągając słuchawki z uszu.
-Justin się obudził! -pisnął uradowany wskazując mi na kolana.
-Nie rób sobie żartów młody. Jak chcesz żebym żebym tobą szła do parku po prostu powiedz.- Jaxon często tak mówił kiedy chciał mnie gdzieś wyciągnąć,a mi się nie chciało ruszać tyłka z domu.
-Tym razem mówię prawdę! No chodź!-zaczął ciągnąć mnie za rękę z całej siły, aż w końcu się zlitowałam i ruszyłam z wygodnego leżaka, idąc za chłopcem. Blondyn zaprowadził mnie do salonu gdzie siedziała Jazzy i Jeremy.
-Wybudził się Sel...-szepnęła dziewczyna z łzami w oczach.
-Czyli jednak Jaxo mówił prawdę...-mruknęłam siadając. Moje nogi były jak z waty,nie ustałabym ani minuty dłużej.
- Pattie kazała mi po was przyjechać. Zbierajcie się szybko.-odparł Jeremy wstając i idąc z Jaxonem do jego sypialni. Wiedząc,że mam mało czasu wbiegłam do sypialni Justina,w której się już zadomowiłam i wyciągnęłam z szafy czarny crop top na ramiączkach i jeansy z przetarciami i dziurami na kolanach. Na wierzch postanowiłam zabrać jeszcze biały żakiet z rękawami do łokci. Z wybranymi ciuchami weszłam do łazienki i przebrałam się. Nałożyłam na twarz delikatny makijaż i opuściłam łazienkę idąc do salonu gdzie czekał już Jeremy z synem.
-Ładnie wyglądasz Sely. -mruknął odrywając się od zabawy z Jaxonem .
-Dziękuję.-odparłam uśmiechając się i siadając obok Jaxo.
-Co robisz ?-zapytałam rozczochrując mu włosy na co się trochę naburmuszył.
-Robię garaż dla moich nowych samochodów od taty.-mruknął skupiony na budowaniu z klocków.-Chcesz mi pomóc? -zapytał podając mi pudło z kolorowymi klockami.
-Jasne.-odpowiedziałam i zabrałam się za budowanie kolejnego garażu. Długo jednak się nie pobawiliśmy,ponieważ zaraz przyszła Jazmyn gotowa do wyjścia i mogliśmy jechać do Justina. Szczerze mówiąc im bliżej do spotkania z nim tym bardziej się stresuje. Kocham go całym sercem i strasznie mi ulżyło kiedy usłyszałam,że się obudził,ale strasznie boję się naszej rozmowy. Nie wiem jak mam zacząć i o czym rozmawiać. Nie wiem w ogóle w jakim on jest stanie. Czy jest w stanie rozmawiać...
-Selena...-Jazzy delikatnie szarpnęła moim ramieniem wybudzając mnie tym z mojego pół-snu.
-Przepraszam zamyśliłam się. Już jesteśmy? -zapytałam zmieniając temat i rozglądając się. Rzeczywiście staliśmy już na parkingu szpitala.
-Boisz się?-zapytała cicho Jazzy kiedy szliśmy korytarzem w stronę sali Justina.
-Odrobinę, a Ty?-spojrzałam na nią niepewnie.
-Też. Może wejdziesz pierwsza, Justin napewno chce cie teraz zobaczyć-mruknęła dotykając mojego ramienia.-Jazzy o czym ja mam tam z nim rozmawiać? A jak zapyta o to uderzenie? Albo czy jesteśmy wciąż razem, a ja nie będę potrafiła mu na to odpowiedzieć? Nie chce pogarszać jego stanu.-powiedziałam czując łzy w kącikach oczu i przebrałam palcem pod oczami.
-Będzie dobrze. Jesteś wspaniałą dziewczyną i zawsze znajdziesz rozwiązanie. Gdyby to cie przerastało to pisz do mnie,a wejdę tam i skopie mojemu braciszkowi tyłek.-zaśmiała się mocno mnie przytulając. Wspaniale jest mieć przyjaciółkę,która potrafi wywołać uśmiech na twojej twarzy nawet w najgorszej chwili.
-To idę.-mruknęłam kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami do jego sali. Raz się żyje nie?
Weszłam do sali,w której leżał Justin ,a obok niego na krześle siedziała Pattie trzymając jego rękę w swoich. Kiedy ja weszłam ich głowy obróciły się w moją stronę. Oczy Justina,aż zabłysnęły na mój widok.
-Zostawię was samych.-mruknęła Pattie uśmiechając się do mnie przyjaźnie. Przytaknęłam i niepewnie podeszłam do łóżka szatyna i usiadłam na krześle bawiąc się paskiem od mojej torebki.
-Selena spójrz na mnie proszę.-szepnął chwytając moją rękę.
-Leż i nie wykonuj gwałtownych ruchów. Tylko sobie zaszkodzisz. -mruknęłam niepewnie podnosząc głowę i patrząc na chorego. Miał grzywke opadniętą na czoło i był bez koszulki.
-Lekarz się znalazł.-burknął rzucając się na łóżko. Zasyczał zapewne czując skutki gwałtownych ruchów.
-Ostrożnie.-odparłam podnosząc się i poprawiając mu poduszkę tak,aby było mu wygodnie.
-Nie lubię słuchać ludzi,ale dla takiej seksownej pielęgniareczki zrobię wyjątek.-warknął mi do ucha przytrzymując ręką plecy kiedy sie nad nim nachylałam. Skąd u niego tyle siły,przecież dopiero się obudził.

CZYTASZ
My Friend's Brother [Zawieszone]
Fanfiction"-Dużo się przez te pięć lat zmieniło, a przede wszystkim my...- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami i unikając jego wzroku. -Masz rację... Wyładniałaś.- powiedział i złożył sekundowy pocałunek na moim policzku po czym odszedł w stronę domu. Zostawi...