"-Dużo się przez te pięć lat zmieniło, a przede wszystkim my...- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami i unikając jego wzroku.
-Masz rację... Wyładniałaś.- powiedział i złożył sekundowy pocałunek na moim policzku po czym odszedł w stronę domu. Zostawi...
Po kilku godzinnym locie z Las Vegas na Bahamy byłam zmęczona. W samolocie nie mogłam się nawet na chwilę zdrzemnąć,ponieważ za mną siedziało jakieś wredne dziecko i mimo moich próśb trzęsłą moim siedzeniem. Justin przespał całą drogę i nie chciałam to budzić z powodu tego dzieciaka, a po za tym Jus zrobił by awanturę na cały samolot gdyby tylko się dowiedział. Jeszcze nie daj Boże by mu zrobił krzywdę. -No dzieciaki przez najbliższy tydzień to będzie nasz dom.-powiedziała Pattie kiedy znaleźliśmy się pod domkiem Bieberów na wyspie. (Zdjęcie domku w mediach ) -Chodź pokaże ci nasz pokój.-Justin złapał za moją dłoń i razem ruszyliśmy w stronę wejścia do domu. Przechodząc przez ganek dotarliśmy do dużego salonu połączonego z jadalnią. Na środku stała kanapa,a na przeciwko jej kominek z telewizorem powyżej. Ściany salonu były w kolorze jasnego błękitu. Idealny kolor na taki letni domek. -Podoba ci się? -zapytał kiedy podziwiałam salon. -Bardzo.-uśmiechnęłam się i wtuliłam w szatyna. -Poczekaj,aż zobaczysz nasz pokój. -ucałował moje czoło i ruszyliśmy w głąb domu zapewne w stronę naszego pokoju. Nie pomyliłam się. Justin zatrzymał się przy ostatnich drzwiach w korytarzu i delikatnie je otworzył. Jako dżentelmen przepuścił mnie pierwszą. Zatrzymując się w progu podziwiałam piękno pokoju.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Sam projektowałem ten pokój. -przytulił się do mnie od tyłu i ułożył swoją głowę na moim ramieniu. Wiedziałam,że Justin ma wyczucie stylu,ale w życiu bym nie przypuściła,że będzie w stanie zaprojektować taki wspaniały pokój. -Jest idealny. Zrobienie tego pokoju musiało kosztować fortunę.-ruszyłam w stronę tarasu i podziwiałam piękne widoki. Nie musiałam długo czekać, żeby poczuć Justina przytulajacego się do mnie. -Teraz kiedy już wiesz czym się zajmuje,chyba domyślasz się jak zarobiłem te pieniądze. -mruknął w moją szyję. -Nie rozmawiajmy o tym proszę.-mruknęłam zakłopotana. Za każdym razem gdy o tym wspomina przypomina mi się zdarzenie z Danielem. -Jestem za.-uśmiechnął się delikatnie i złożył skromny pocałunek na moich ustach.-Kocham Cię.-szepnął zjeżdżając pocałunkami na moją szyję i zaczynając pracę nad malinką. -Ja ciebie też.-odpowiedziałam i odchyliłam głowę z przyjemności jaką mi robił. Ssał i przygryzał mój czuły punkt na szyi wywołując u mnie ciche westchnięcie. -Dzieciaki możemy was prosić?-zza drzwi krzyczała mama. Szybko oderwaliśmy się od siebie z Justinem . -Już idziemy.-odkrzynkął rozbawiony szatyn kiedy ja doprowadzałam się do porządku. -Z czego rżysz debilu?-mruknęłam również trochę rozbawiona i rzuciłam w niego poduszką z leżaka. -Z Ciebie.-zwinnie złapał poduszkę i odłożył na leżak. -Ładnie to tak rzucać w ukochanego? -zapytał poruszając śmiesznie brwiami. Powstrzymałam się od docinki i głośno się zaśmiałam. -Chodźmy już lepiej.-klepnęłam go w ramie i ruszyłam w stronę salonu. Byłam w tym domu kilkanaście minut,a już potrafiłam znaleźć salon, nie jest źle. Razem z szatynem zajęliśmy miejsca na kanapie w salonie czekając,aż Pattie wróci z Jaxonem z toalety. Długo jednak nie czekaliśmy,ponieważ parę minut po nas pojawiła się kobieta z blondynem trzymającym mamę za rękę. To był uroczy widok. Chciałabym być w przyszłości taką wspaniałą matką jak Pattie,oczywiście chciałabym również,żeby to były dzieci Justina. -Wszyscy są?-zapytał mój ojciec kiedy kobieta usiadła obok swojego męża,a Jaxon przyleciał do Justina,aby wziął go na kolana. Bez wahania mogę stwierdzić,że Justin Bieber będzie w przyszłości wspaniałym ojcem. -Wszyscy.-odpowiedzieliśmy chórem. -Dobrze w takim razie zacznijmy. -zaczęła moja rodzicielka. -Będziemy tutaj tydzień i my jako osoby starsze...-wskazała na resztę rodziców.-...chcielibyśmy odpocząć. W Las Vegas nie było takiej ciszy i spokoju jak tutaj,więc chcielibyśmy z tego wspaniałego miejsca skorzystać. Rozumiem,że wy jesteście młodzi i chcecie się wyszaleć,ale proszę was,żeby na terenie tego domku spróbujcie nie krzyczeć i tym pododne,a już broń Boże robić domówki. W razie jakiś wątpliwości razem z Pattie i Jeremim ustaliliśmy zasady. Pasuje?-zakończyła monolog i wzięła łyka lemoniady. -Pasuje! -odpowiedzieliśmy zgranie. -Dobrze to jesteście wolni.-powiedział tata, a my wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. -Selena możemy pogadać? -Jazzy chwyciła mnie za ramię kiedy szliśmy do swoich pokoi. Nie musiałam się długo zastanawiać,żeby domyśleć się o co jej chodzi. -Chodźmy na plażę.-mruknęłam i sprawdziłam czy mam w kieszeni telefon. -Babskie sprawy?-zaśmiał się Max. Popatrzyłyśmy na siebie przestraszone i przytaknęłyśmy. -T-tak-zająkała się Jazmyn. -Chodźmy już. -mruknęła do mnie. -Zaraz wracam. -cmoknęłam Justina w usta i ruszyłam za dziewczyną.
*bez perspektywy* (
Włącz muzyke😉)
Dziewczyny usiadły na piasku blisko brzegu i całe trzęsły się ze strachu. Bały się tak rozmowy bardzo. Chłopaki natomiast wyczuli,że Jazzy i Selena coś kombinują więc postanowili zakraść się i podsłuchać ich rozmowę. Justin widząc wystraszoną dziewczynę i siostrę zmartwił się. -No to dzwonimy?-Selena wyciągła telefon z kieszeni i wybrała numer do Daniela. -Cholera Jazzy boję się.-szepnęła wystraszona. -Ja też się boję,ale jeśli chcemy się dowiedzieć co z nim to musimy pokonać swoje lęki i zadzwonić. -Bieber przytuliła przyjaciółkę i pocieszająco pomasowała ją po plecach. Chłopaki nie wiedząc co się dzieje wymienili spojrzenia. -Ej Stary, o co chodzi?-Max spytał Justina na co ten posłał mu mordercze spojrzenie. -Jak bym wiedział to bym tu kurwa nie stał.-burknął Bieber. - Okey dzwonimy .-szepnęła Selena i nacisnęła zieloną słuchawkę przy numerze do Daniela. Po kilku sekundach niecierpliwego czekania w końcu ktoś odebrał. Dziewczyny zamarły na głos znajomego. -Selena?-zapytał cicho ale w jego głosie było słychać nadzieję i strach. -Cześć Daniel.-zająkała się cała podenerwowana. -Wszystko dobrze? Brzmisz jakoś dziwnie. Jest przy tobie Justin?-pytał zmartwiony. -Tak jest dobrze. Nie ma tu Justina,jest tylko Jazzy.-dziewczyna powoli uspakajała się i jej głos już prawie brzmiał normalnie. -Cześć. -odezwała się Jazmyn. -Hejka. Co tam u was dziewczyny?-chłopak był szczęśliwy,że może porozmawiać z Sel i Jazzy,ale jednocześnie bał się Biebera. Nie chodziło mu o siebie,ale dziewczyny. Nigdy by sobie nie wybaczył gdyby one poniosły jakieś obrażenia z jego powodu. -Dobrze.-Selena przełknęła zdenerwowana ślinę .-Jak się czujesz Daniel?-zapytała po chwili. Chłopak zawahał się na chwilę,ale odpowiedział zgodnie z prawdą. -Wczoraj wyszedłem ze szpitala i czuję się nawet dobrze gdyby nie to, że nie mogę wykonywać żadnych sportów. Wiecie po operacji muszę być ostrożny. Byłem bliski śmierci,ale udało im się mnie uratować. -zaśmiał się ,na co dziewczyny spojrzały na siebie. Im nie było tak do śmiechu.-Wiecie co? Nie żałuję,że wam to powiedziałem. Zasługujecie,żeby znać prawdę. -powiedział i nagle telefon został wyrwany z rąk dziewczyn, a nad nimi pojawili się Max i Justin. -No to się zacznie.-mruknęła Jazmyn. -Cześć Daniel.-Justin przyłożył słuchawkę do ucha.-Czujesz się już dobrze? Widzę,że nie zrozumiałeś gdy za pierwszym razem Ci tłumaczyłem,że masz się trzymać z daleka od mojej dziewczyny i siostry. Może chcesz powtórkę z rozrywki?-zaśmiał się wrednie, a Selena szybko wstała z piasku i stanęła obok chłopaka. -Daj mu spokój. Już i tak dużo zrobiłeś. Zgadzając się zostać twoją dziewczyną myślałam,że jesteś inny, niestety myliłam się. Jesteś okropny.-łzy zaczęły spływać po policzkach brunetki. -Zamknij się!-warknął i uderzył dziewczynę w policzek. Ta pod wpływem mocnego uderzenia upadła i chwyciła się za piekące miejsce. Nie mogła uwierzyć,że jej własny chłopak ją uderzył.-Selena ja przepraszam... ja...-Bieber zrozumiał co zrobił, ale niestety było już za późno. -Nie Justin. To koniec.-szepnęła i z pomocą brata i przyjaciółki udała się do pokoju.
____________________ I w taki oto smutny sposób kończymy maraton. 😕 Mam nadzieję, że się wam spodobało i zostawicie coś po sobie 😉❤. A tak btw. Justin coś Ty narobił 😢💔