Kilka tygodni, a może i nawet miesięcy później drzwi do mieszkania otworzyły się z hukiem, a do środka wpadła postać cała skąpana w białym puchu, z wydzierganą czapką na głowie i czterema kartonowymi pudłami w rękach.
- Szalone! - krzyknął do powietrza, kiedy w pośpiechu odstawiał kartony i rozbierał buty, rzucając je gdzieś w kąt. Odwiesił swój ciepły, brązowy płaszcz obok jeansowej kurtki i uśmiechnął się czule, kiedy zza rogu wyłoniła się postać jego chłopaka. - Znowu pada.Louis zmrużył oczy i wokół nich powstały tak znajome zmarszczki. Wytarł brudne dłonie w swoje szorty i odebrał z rąk krętowłosego kilka pudeł, niosąc je następnie do pokoju, który będą wspólnie dzielić.
To było niesłychane, cała ta szopka z przeprowadzką. Właściwie to Harry nie miał się na to wszystko godzić, sądził że jest na to jeszcze zbyt wcześnie. Wszystko jednak poplątało się, całe jego życie wywróciło do góry nogami, a on zwyczajnie tęsknił za czyjąś obecnością, kiedy rano potrzebował szybko skorzystać z toalety, a była ona zamknięta. Niall zrezygnował z dalszej nauki albo po prostu przekonali go do tego rodzice, Harry nie wiedział. Faktem jednak było, że wprowadził się ponownie do rodzinnego domu, zbierając siły na dalsze życie. Przed wyjazdem rozmawiali trochę o walce i o szczęściu, o przyszłości i rodzinie. Płakano, gratulowano wytrzymałości, życzono powodzenia, a po obecności Nialla w ich akademickim pokoju zostało już tylko wspomnienie. Mogli się widywać i robili to, jednak zdarzały się weekendy, kiedy Harry po prostu nie mógł lub też nie chciał przeznaczać swojego wolnego czasu ponownie na kolejne z rzędu urodziny. Czuł się z tym podle, kiedy pierwszy raz odmówił ale Niall zdawał się wszystko rozumieć i nie był zły. W zasadzie to Louis dopiero wytłumaczył Harry'emu, że nie może traktować Nialla tak, jakby już był martwy i być nadopiekuńczym, co robił często, jak się okazało. Powiedział też, że Harry nie powinien przekładać dobra przyjaciela ponad swoje ani zbytecznie przejmować się nim, ponieważ blondyn ma świetną opiekę i sam też tak uważa.
- Nie wiń siebie, Harry. - zapamiętał jego słowa, kiedy wciągał na siebie bluzę. Akademik nadal wstrzymywał się z uruchomieniem ogrzewania, dlatego studentów można było nawet w ich pokojach spotkać w kurtkach i trzech parach skarpetek. Było naprawdę zimno i wszyscy mówili tylko o tym, że szkoły nie stać na taki wydatek, jak zapewnienie godziwych warunków życia.
Po pewnym czasie samotność zaczęła dawać o sobie znaki. Ktoś kiedyś powiedział, że ból domaga się, byśmy go odczuwali. Harry musiał przyznać, że wszystkie uczucia i bodźce domagały się tego samego. Wstawanie rano ze świadomością, że jego przyjaciela nie ma obok i nie usłyszy jego jęku niezadowolenia (Niall nienawidził wcześnie wstawać, a już na pewno nienawidził wcześnie wstawać i chodzić na zajęcia, gdzie zasypiał). Z Louisem spędzał mnóstwo czasu, to oczywiste, ale to nie było już to samo. W jego układance brakowało sporego puzzla i nikt nie potrafił go zastąpić. Tylko z Niallem Harry mógł rozmawiać o wszystkim i tylko Niall był Niallem.
Tamtego wieczoru wybrali się do kina, Harry chciał obejrzeć jakiś nowy film, jednak znudził go już po piętnastu minutach. Po pół godzinie wyszli z sali, ziewając co jakiś czas i od niechcenia trzymając się za ręce. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Louis i Harry byli w związku i że czasem następowały dni, kiedy potwornie się kłócili. A to Harry'emu nie odpowiadało spojrzenie, jakie Louis rzucił jakiejś dziewczynie, a to Louis był zazdrosny, ponieważ Harry umówił się na wyjście do klubu z chłopakami. Przyznać jednak są zmuszeni, że na początku było to niekomfortowe, szczególnie po tym, jak Niall wrócił ze szpitala. Na nowo otwierali dawne rany, nie chcąc zapomnieć. W końcu odbyli poważną i jakże wskazaną rozmowę na dorosłe tematy (kiedyś w końcu musieli dorosnąć) i starali się. Nic nie przychodziło łatwo, każdy dzień był walką ale codzienne słowo 'kocham cię' wypowiedziane z rana utrzymywało ich przy sobie.

YOU ARE READING
Hi! (Larry Stylinson)
Fiksi PenggemarPieprzyć pierwszą miłość, pomyślał Harry i pocałował chłopaka przed nim. Czekam na drugą. Co jednak, jeśli pierwsza miłość okazuje się być tą drugą? "Oops" sequel. * * * Miejsce akcji: Londyn, Nowy Jork Bohaterowie główni: Louis (20)...