10 część 2

1.2K 87 8
                                    

Lloyd
Wróciłem do bazy z zakupami. Teraz muszę szybko wrócić do Maddi. Muszę znaleźć Zane'a( kurcze nie wiem jak to napisać). Pewnie będzie w warsztacie z Pixal.

Wchodzę do warsztatu. Siedzi tutaj tylko Pixal.
-Gdzie Zane?
Androitka trochę się zaniepokoiła.
-Pixal gdzie jest Zane?
-Poleciał po części.
-Jak... nie o nie. Maddi i Zane!

Maddi
Jestem w jakiejś jaskini przywiązana do jakiegoś metalowego słupa. W sumie to wiszę na nim. Ziemię od moich stóp dzieli jakieś 20 centymetrów. Kurcze jaka ja byłam głupia. Nie dość, że ma mnie to jeszcze jest bliżej celu. Kto został a tak Cole i Nya.
-Widzę, że twój gość sssię obudził.
Z cienia wyszedł wężon. To Anakondowiec!
-Gdybym nie była związana to bym Ci dokopała!
-Jaka zadziorna. Zobaczymy co powiesz gdy zobaczysz złych ninja.
-Powiem, ale słaba kopia. Nawet do pięt nie dostaną do prawdziwych ninja!
-To sssię okaże. Blue zaczynaj!
-Tak jest.

Miała złe części Kai'a, Jay'a,Lloyd'a, Zane'a i moją. Zaczęła wykonywać dziwne ruchy rękami. Jak nimi ruszała pojawiały się smugi niebieskiego światła. Po chwili przed nią stały źle wersje ninja i moja.
-Udało sssię!
Hmm... wszyscy byli jakby kryształowi tylko ja wydawałam się prawdziwa. Jednak ona miała ma sobie długą czarną suknię, czarne włosy i oczy. Wyglądała przerażająco.
Podeszła do mnie. Chwyciła mnie za brodę wbijąc w moją skórę ostre paznokcie.
-Boisz się. Czuję to.
-Ja się niczego nie boję!
-A jednak nie umiałaś wywołać swojego wewnętrznego smoka. Jesteś żałosna!
To zabolało bardziej od prawdziwego ciosu. Ledwo powstrzymywałam łzy.
-Dobra koniec! Teraz musssimy opracować plan! Zielony zosssstajesz i pilnujesz!
Zły Lloyd tylko kiwnął głową. Wszyscy wyszli a ja zostałam ze złą stroną mojego Liptona. Nic się nie odzywał po prostu stał i się patrzył czasami oglądał się za siebie. Po chwili podszedł do mnie.
-Dziwna jesteś.
-Niby dlaczego?
-No nie dramatyzujesz. Zadziwiasz mnie w takiej chwili być takim silnym. Już wiem co dlaczego zakochałem się w tobie. Jesteś podobna do mnie, a z mocy i pochodzenia przeciwieństwem.
-To ty też tak myślisz?
-Tak bo widzisz ja nie mam złej strony. - mrugnął do mnie- Musimy uciekać. Ufasz mi?
-Ufam.
Dzięki swojej mocy Lloyd uwolnił mnie z węzłów.
-Musimy się pospieszyć.
Wywołał swojego smoka. Ten potężnie ryknął. O nie biegną tu! Szybko na niego wskoczyliśmy. Tamci wytworzyli smoka moja zła strona też! Był cały czarny.
-Szybciej doganiają nas!
-Mój smok jest najszybszy.
-Ale nie wiadomo jaki mój jest!
-Dobra spokojnie!

Lloyd
Jest już wieczór a po Maddi ani śladu. Nawet Zane'a nigdzie nie możemy namierzyć! Denerwuję się nie mogę usiedzieć w jednym miejscu. A co jeśli coś jej się stało?

Maddi
Dobra chyba im uciekliśmy.
-Wylądujemy w jaskini Samuraja X.
-U Nyi? Ale inni jej nie znajdą.
-Mnie tylko skopiowała dlatego mam pamięć Lloyd'a. Inni widzą i myślą inaczej więc raczej nie.
-Skąd to wiesz?
-Po prostu wiem.

Dolecieliśmy do bazy Nyi. W środku było niesamowicie. Tylko trochę zimno. Na dworze rozszalała się burza. Hm... dziwne. Prądu nie było. Na szczęście znaleźliśmy jakieś świeczki i jeden wielki koc. Razem z Lloyd'em się nim otuliliśmy się. Czułam się trochę nieswojo. Bo czy to faktycznie mój Lloyd? Spojrzałam mu w oczy teraz nie były jakieś kryształowe, tylko normalne. On chyba to zauważył. Delikatnie chwycił mnie za brodę. Zbliżył się do mnie tak, że nasze czoła się dotykały. Musnął moje wargi delikatnie. Po chwili zamienił się w namiętny pocałunek. Tak to ten sam Lloyd. Mój Lloyd. Położyłam się na jego kolanach, a on bawił się moimi włosami. Szybko usunęłam.

Lloyd
Dalej nic. Pojawiła się tylko lokalizacja Zane'a. Mam nadzieję, że jest cała. Siedzę teraz w moim pokoju. I trzymam zdjęcie Maddi. Uśmiecha się na nim.
-Lloyd!- do mojego pokoju weszła Nya z Zap'em- Ktoś jest w jaskini Samuraja X. Musisz tam jechać inni pojechali po Zane'a.
-Jasne Nya. Sprawdzę to.

Dobra jestem przed jaskinią. Akurat w tym miejscu pada. Wejście jest otwarte. Powoli wchodzę. Widzę mnie! I...
-Maddi!
Ona podniosła się przetarła oczy. Kiedy mnie zobaczyła pobiegła do mnie.
-Lloyd! Teraz możesz się złączyć!

Dobra wystarczy, że dotknę mojego klona. Podaliśmy sobie ręce. Wokół nas rozbłysło zielono- złote światło. I byłem znowu sobą całym. Przytuliłem Maddi.
-Martwiłem się.
-Wiem byłam głupia, że tak zrobiłam.
Z jej oka poleciała łza. Wytarłem ją i przybliżyłem Maddi bliżej siebie.
-Nie jesteś głupia. Jesteś mądra.
Pocałowałem ją.

Razem na moim smoku wróciliśmy do klasztoru. Zasnęła po drodze. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Jak dobrze, że mam swój skarb przy sobie.

Witajcie Ninja! Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Wiem mało akcji, ale za niedługo będzie jej sporo.
Lloyd: Będzie się działo.
Maddi:Tak zakończenie będzie najlepsze.
Jay:Ja tam nie wiem...
Jay i tak nie masz głosu w tej sprawie.
Kai:Ale ja mam. Bez sensu to zrobiłaś. W ogóle nie łączy się z akcją tej książki.
Coś czuję, że pomyliłeś zeszyt.
Kai:Ja się nigdy nie mylę. Ale powiem, że trzecia część będzie najlepsza. Bo będzie więcej o mnie!
Tak bo o ciebie tutaj tylko chodzi. Dobra następny rozdział tradycyjne jutro wieczorem, albo po południu.
Jay i Kai: Cyklondo!
Maddi i Lloyd: Airjitzu
Ninjago!

Ninjago: Cień przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz