12

1.1K 86 3
                                    

Edith
Ta zła Maddi na którą mówimy Black próbowała dowiedzieć czego boi się Maddi. Nie wiem jakim sposobem weszła do jej głowy, ale wróciła w ciężkim stanie. Teraz to tylko klęczy i trzyma się za brzuch. Cóż ja jej nie pomogę. Jednak mam małe wyrzuty sumienia...
E tam ja nie mam sumienia. Jestem bezwzględna i bezlitosna.
-Sarles!-wydarłam się na całe gardło.
-Co chcesz Blue.
-Kiedy zaatakujemy ninja. Chcę z kimś powalczyć. A White'a, Red'a i Wolt'a( przezwiska złych ninja: Zane, Kai i Jat)
-Sssspokojnie mam plan, ale mussssisz sssstworzyć z włassssnej mocy moje kopie.
-Że co! Ja tak nie umiem.
-Blue znam dobrze twoją moc nawet nie wiesz jakie masz możliwości.
-Spróbuję.- prychnęłam. Ja coś takiego. Pff... na pewno kłamie.

Sarles stanął przede mną. Zamknęłam oczy i mocno się skupiłam. Poczułam jak moje ręce same kształtują kształt kryształu. Przez moje ciało przeszła fala energii. Uwolniłam ją przed moim oczami była armia Anakondowców. Nie wiedziałam, że tak potrafię. To było coś nowego.
-Wykonałaś zadanie poprawnie. Ze mną możesz wiele ossssiągnąć!- powiedział orginał. Tak szczerze nie obchodzi mnie co mówi. Zniszczymy Ninjago i koniec współpracy. Postanowiłam pójść do mojej części jaskini, którą odgrodziłam grubą ścianą z kryształu. Z pod koców wyciągnęłam średniej wielkości czarno- niebieskie pudełko. Otworzyłam je i ostrożnie wyciągałam z niego przedmioty.
Naszyjnik, który dała mi Maddi w Krainie Cienia, zawieszka ze złotym smokiem- mam to od zawsze, strona z mojej ulubionej książki- konkretnie to mój ulubiony fragment, zdjęcie moje i Maddi jak stoimy na szkielecie- miałyśmy wtedy po 7 lat, na końcu zdjęciem moje z Colem. Ja do niego ni nie czuję... chyba.

Cole
Teraz siedzimy w bazie i myślimy nad planem. Mówiąc my mam na myśli Zane'a, Maddi i Lloyd'a. Okazało się, że moja ukochana to córka Senseia, dawna przyjaciółka Maddi, Mistrzyni Kryształu i do tego, że jest zła i ona stała za porwaniami. Jednak tyle razy miała okazję mnie zniszczyć, a tego nie zrobiła. Sądzę, że jest w niej coś dobrego. Tak ja w Maddi. Lloyd wierzył, że jest dobra i tak faktycznie jest. Oby z Edith okazało się tak samo. Chyba się w niej zakochałem. Nie, zakochanie to taki chwilowy stan. Ja ją kocham, ale w końcu kto by chciał ducha? Nie powiem umiejętności ducha się przydają, ale nie chcę bać się wody. Wystarczy Kai, który jej się boi.

Maddi
Omawiamy nasz plan jednak Cole jest jakiś nieobecny. Teraz wyszedł z pokoju narad. Muszę z nim porozmawiać. Może niepotrzebnie mówiłam mu o Edith. Szturchnęłam lekko Lloyd'a w bok.
-Idę porozmawiać z Colem.-szepnęłam. Lloyd pokiwał głową i wrócił do tematu.

Znalazłam go na torze treningowym. Jednak tylko siedział, nie ćwiczył.
-Cole...
-Zostaw mnie samego.
Podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Wiem...
-że to boli... Daj sobie spokój. Przejdzie jak z Nyą.
-Ty Nyę naprawdę kochałeś.
-Chyba tak ale teraz z Edith to coś więcej. Ja, ja nie wiem jak to zabardzo nazwać. Po prostu ją kocham, ale to nawet to słowo oddaje za mało.
Kurcze. On naprawdę wpadł w miłość. Nie wiem co mu powiedzieć, więc go przytuliłam. On to odwzajemnił.
-Dziękuję.
-Tak naprawdę nie masz za co.
-Mam za co bo mnie rozumiesz.
-Jesteśmy rodziną, a rodzina się wspiera. A teraz wstawaj. Musimy przekonać do nas Edith.
Pomogłam Colowi wstać. I razem poszliśmy do pokoju narad. Nagle zaczęło świecić się czerwone światło.
-Atakują ze wszystkich stron Ninjago! Musimy się podzielić- powiedział Lloyd- Jay ty zostajesz z Zap'em, Kai i Nya zamiecie się północą, Zane i Cole wy południem, ja wschodem a Maddi zachodem. Zrozumiano?- wszyscy przytakneliśmy na tak- To ruszamy!

Witajcie! Wiem strasznie krótki rozdział, ale cierpię na chorobę zwaną jako zanik weny. Następny rozdział będzie w sobotę.
Kai: Tak późno...
Tak, niestety.
Jay:Oh jacie ile masz tych zeszytów, użyj ich w końcu.
Jay cicho i nie bo tamte opowiada są kiepskie. Teraz zauważyłam znaczną poprawę swojego pisania.
Maddi: A nadal nie umiesz poprawnie w zeszycie napisać ogólnopolski. Jakim cudem zmieściłaś tam 4 o.
Właśnie dlatego zawdzięczam to, że w telefonie mam autokorektę.
Lloyd:Dajcie jej spokój.
Dziękuję. Następny rozdział będzie dłuższy, być może znów podzielony na dwie części. To do przeczytania!
Jay:Cyklondo!
Maddi: Airjitzu
Ninjago!

Ninjago: Cień przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz