3

1.7K 119 11
                                    

Maddi
Eh... zaraz mi głowa pęknie. Kurcze co się wczoraj stało? Musiał mi się urwać film...
Rozglądam się po pokoju. Na biurku położona jest szklanka z wodą, tabletki przeciw bólowe i karteczka.
Na niej było napisane:

Maddi,
Przygotowałem ci wszystko co ci będzie potrzebne. Z chłopakami jestem na misji. Nya została, choć chciała iść. Pilnuj jej.
Lloyd

Eh... są na misji beze mnie. No nie no to nie fair. Dobra. Wypiłam wodę i zażywałam lek. Trochę lepiej. Nigdy, więcej nie piję. Chyba zobaczę co u Nyi. Ciekawe czy śpi. Jest 9:00 więc już jest w kuchni i wyjada dziwne kombinacje.

Tak mam rację je masło orzechowe z bananami.
-Dzień dobry!
-Jak tam się czujesz po wielkim piciu z Jay'em, Maddi?
-Co się stało?
-Mały konkurs kto więcej wypije. Pobiłaś Jay'a. A z nim nawet Kai nie wygrał. -na te słowa posmutniała.
-Nie martw się. On jest silny. Ma w sobie płomień.
-Ale zgaśnie jeśli nie będzie miał tlenu. Ah... Maddi kod 36.
-Armia zombi atakuje miasto?
-Nie idzie...
-O matko. Nya do szpitala już!

Lloyd
Kai dał znać gdzie jest. Ja go zabiję za to, że nas tak straszył. Oby jednak był żywy. Ciekawe czy Maddi się już obudziła. Jest sama z Nyą bo Pixal potrzebujemy. Lepiej namierza od naszego nindroida. Kai jest w jakiejś wiosce. Oby dziewczyny się nie martwiły.

Maddi
Jestem w szpitalu i czekam. Eh... nienawidzę czekać. Nie mam cierpliwości. Muszę jeszcze to potrenować z Lloyd'em.

Czas mija wolno. Siedzę i nic nie robię. Nie wiem co z Nyą. Nie jestem z rodziny.

Dobra martwię się. Denerwuję. Nie jestem ojcem a się denerwuję. Ah oby chłopacy przylecieli.

Lloyd
Ładujemy przed klasztorem. Kai stracił moce i nic nie pamięta. Jak Sensei z moją mamą wrócą o tym porozmawiamy.
-Że co!-krzyknął Jay- Nya rodzi! Szpital już!
-Skąd wiesz?
-Kartka! Maddi! Szpital!
Jay biegał tam i z powrotem. Cole na szczęście go złapał.
-Jay opanuj się! Lećmy do szpitala!

Dotarliśmy na miejsce o widzę Maddi. Ona wstaje i mnie przytula.
-Jay ty możesz wejść. Ja nie mogłam bo nie jestem z rodziny.
Już go nie było. Szybki jest, ale na krótkie dystanse.

Po chwili przybiegł do nas Jay.
-Mam syna! Mały Zap.
-Serio tak go nazwałeś?- spytała Maddi. No faktycznie trochę dziwne imię.
-No Nya chciała Max, ale wyszło na moje.-uśmiechnął się szeroko- Jutro wrócą do domu. Możemy wracać.
-Ale ja chcę zobaczyć siostrę!- krzyknął Kai.
-Kai uspokój się. Jutro ją zobaczysz. Teraz choć.
-Dobra.-mruknął.
-Ja jeszcze zostane. Muszę jeszcze coś załatwić.- powiedział Jay.
-Jasne. Tylko uważaj! -krzyknąłem.

Jay
Chcę sam na sam spędzić chwilę z Nyą. Abym nie musiał się spieszyć do nich. Drzwi od sali przysłoniła mi kryształowa ściana. Była koloru niebieskiego. Nerwowo rozejrzałem się po korytarzu. W kącie stała jakaś dziewczyna. Miała niebieskie oczy, bladą cerę i do tego ten uśmiech psychopaty.
-Witaj Niebieski.
-Kim jesteś!?
-Oj... to ci nie będzie potrzebne.
Zaczęła się do mnie zbliżać. Zaatakowałem ją piorunem. Zrobiła unik i mnie powaliła. Kurcze niezła jest w te klocki. Zanim się zorientowałem pocałowała mnie...

???
Z Niebieskim było gorzej, ale fajnie tak od czasu do czasu powalczyć. Ważne, że mam iskrę. Opłaca się śledzenie ninja.

Maddi
Razem jemy kolacje. Jay'a długo nie ma. Hmm... pewnie jest z Nyą. Nie ma co się martwić. Tak mówią wszyscy. Jutro wróci Wu i Misako. Dobrze bo może oni coś powiedzą nam więcej. Kai jest jakiś dziwny. Trochę milszy niż zazwyczaj. Muszę to powiedzieć Lloyd'owi. Po kolacji mamy oglądać film, a dokładniej horror. Cole wybiera to pewnie będzie niezły. Jak to Zane ustala film co się rzadko dzieje, to jest to jakiś dokument, Kai film akcji, Jay komedia, Nya i Pixal jakieś romanse, Lloyd i ja wybieramy razem sci-fi. Najbardziej nie lubię romansów. Jakoś mi nie pochodzą.

Minęła już połowa filmu. Nawet niezły. Niby się nie boję, ale jednak niektóre momenty są straszne. Cały czas mocno ściskam ramię Lloyd'a. Jest wytrzymały, bo chyba mu odciełam dopływ krwi do ręki. Trochę luzuję swój uścisk i widzę ulgę na jego twarzy. Śmiesznie to wyglądało.

Lloyd
Film się skończył. Maddi zasnęła na mnie. Wyglądała uroczo. Chłopaki poszli do pokoju. Po drodze nasz duszek wziął ze sobą ciasto czekoladowe. Dobrze, że tyle ćwiczymy. Delikatnie wziąłem mój skarb na ręce. Nie wiem co bym zrobił, gdyby jej zabrakło...

Ninjago: Cień przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz