14

1.1K 77 11
                                    

Zane
-Gdzie jest Cole?- że też Jay musiał o to spytać. Czekaj mi też kogoś tu brakuje!
-Gdzie jest Pixal?-spytałem. Jak mogłem zapomnieć o moim metalowym serduszku.
-Skąd mam wiedzieć! Mamy tu większe zmartwienie!Sensei nie żyje, mamy na głowie jego córkę wariatkę, a do tego zginą Cole a on ma jeszcze moc!- zdenerwował się Jay.
-Czyli Pixal nie jest ważna? Miłość mego robotycznego życia nie wiadomo gdzie jest!
-Czy pan toster patrzył w swoim pokoju?- zakpił Jay. W złości, uderzyłem Jay'a. Przez to Kai się na mnie rzucił. Nya podbiegła do Niebieskiego. Powaliłem Kai'a i poszedłem do pokoju. Pixal tu stała, a raczej leżała rozebrana na części. Oby jednak GO nie znaleźli. Muszę jak najszybciej odbudować Pixal... bez niej tu zwariuję. Ogółem nie podoba mi się tu... nazywają mnie blaszakiem i tosterem. Co za zniewaga! Jeremy wszakże androidem najwyższej klasy. Tyle mi zawdzięczają! Gdyby nie ja ta drużyna by nie istniała.
-Zaraz ja jestem zły na Jay'a, a to znaczy...
-Że kopie stają się czystą mocą.
Z cienia wyszła Wielka Mistrzyni Kryształu. Jak ona się tu dostała.
-Co ty tu jeszcze robisz?-zapytałem.
-Nie zaatakujesz mnie, nie rzucisz się na mnie za to co zrobiłam? - zapytała się mnie z rozbawieniem w głosie. Milczałem.
-Nasz Zane milczy? Co koledzy zdenerwowali bo nie doceniają ciebie i twojej siły. Traktują cię jak zwykły toster ,prawda?
-Wiem do czego zmierzasz.
Chce mnie przeciągnąć na swoją stronę. Nie dam się...

Lloyd
Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. Moja rodzina stopniowo maleje. Teraz mam mamę i Maddi- która obecnie przeżywa załamanie. Usiadłem na łóżku a ona na moich kolanach, mocno mnie obieła i wtuliła się we mnie jak w misia. Glaskałem ją po włosach. Nie jestem na nią zły. Rozumiem ją... ja to pewnie też bym tak zaaregował, a poza tym ta Blue ją omamiła. Moja bluzka robi się mokra.
-To nie twoja wina...
-Moja! Jestem nieszczęściem! Przynoszę pecha! Nic dziwnego, że Wu chciał nas rozdzielić!
-Maddi, nie ważne co się stanie... będę cię kochać.
-Razem?
-Na zawsze.
Podniosła głowę i spojrzała na mnie delikatnie. Pocałowałem ją. Najpierw delikatnie, potem namiętnie.

W tej chwili leżymy w łóżku. Bawię się brązowymi włosami Maddi. Ona się lekko śmieje.

Kai
Nie wiem co mnie napadło, że rzuciłem się na Zane'a. Trochę głupio, ale moim zdaniem Jay miał rację. Sensei i Cole ważniejsi. A on nie chce nic mówić. Założę się, że ta Blue go porwała, a on nic nie zrobił. Toster, nie ninja.

Jednak czuję się źle, że tak postąpiłem. Podszedłem pod jego pokój. Krucze on z kimś gadał i nie była to Pixal.
-Nasz Zane milczy? Co koledzy zdenerwowali bo nie doceniają ciebie i twojej siły. Traktują cię jak zwykły toster ,prawda?- usłyszałem przez drzwi słodki, miodowy, rozbawiony głos. Zane coś powiedział, ale nie usłyszałem.

Edith
-Co takiego nindroid się domyślił?-powiedziałam jak do dziecka.
-Chcesz przekabacić mnie na swoją stronę.
Ej niezły pomysł miałam inny plan, ale jak będę mieć jednego z nich (no wiecie takiego prawdziwego) to i tak się uda!
-A niby po co mam White'a, ale w sumie ty w orginale jesteś lepszy i mądrzejszy.
-Mam chłodny umysł nie wkradniesz się w niego tą swoją gatką szmatką.
-Dobra to inaczej.
Machnęłam ręką i już tkwił w krysztale. Zablokowałam drzwi. Chyba ktoś nas podsłuchuje. Skupiłam się i uwolniłam energię. Przede mną stałam ja z Zane'em (do cholery z tym imieniem). Kontynuowali rozmowę, a ja zabrałam się za śrubę.

Kai
Nie wierzę w to co on zrobił. Nie wierzę! Zdrada! Poszedłem do pokoju Lloyd'a. Lloyd leżał na łóżku. Maddi spała w niego wtulona. (Kai:Jak dobrze, że byli przykryci. Nie wtryniaj się w środek opowiadania idioto!)
-Zane jet po stronie Blue!-krzyknąłem. Przez co obudziłem Maddi.
-Kai masz 10 sekund swego żałosnego życia!
Jej groźby są prawdą, więc zwiewam.

Maddi
Przy użyciu Spinjitzu ubrałam się w mój strój ninja.
-Kai pożałujesz, że zbudziłeś niedźwiedzia ze snu!

W tej bieganine wpadłam na Nyę. Ta wyraźnie się wkurzyła.
-Uważaj jak biegasz i zostaw mego brata w spokoju!
-Zbudził mnie ze snu.- powiedziałam rozbawiona.
-Ciebie to bawi?- kiedy to powiedziała tak jakby trochę przy niej zmiejszyła - Dla ciebie wszystko jest zabawą, a jak Wu zabijała to nie ruszyłaś tym mrocznym palcem!
-Nie masz prawa mnie o to oskarżać!- warknęłam.
-Nadal nie rozumiem jak Lloyd może cię kochać! Jesteś zła!
Rzuciłam się na nią. Gdyby nie Kai to bym ją rozszarpała na strzępy.
-Jesteś nienormalna.- powiedział Kai.
Rzuciłam się do ucieczki. To najgorszy dzień.... nie, nie najgorszy, tylko niektóre momenty były okrutne. Czemu tego dnia nie mogę określić.

Cole
Powoli otworzyłem oczy. Byłem w jakiejś celi. To i tak nie problem. Jestem duchem wydostanę się z tego miejsca. Z impetem ruszyłem na ścianę. Tylko przywilłem w nią głową. Dlaczego nie przeniknąłem. Ściany nie są z eretycznej skały. Zaraz widzę swoje ręce normalnie! Ja jestem człowiekiem?! Ale, ale jak......

Witajcie ninja! Zdążyłam z rozdziałem jeszcze dziś!
Maddi:Gratuluję zrób z tej okazji imprezę*przewraca oczami*
Ha, ha, ha... tak czy siak mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Możecie oceniać od 0/10- tak mam niską samoocenę.
Jay: Aj ja nie.... od zawsze byłem geniuszem!
Kai: Ja bym nie powiedział.
Dobra jeszcze będziecie się kłócić!
Więc jeśli się uda i wena mi pozwoli napisać to co mam w głowie to rozdzialik będzie jutro.
To
Ninjago!
.
.
.
.
.
Jay: Cyklondo!
Maddi: Airjitzu!

Ninjago: Cień przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz