II

52 7 0
                                    

Przejdźmy więc do owych wakacji, które na zawsze odmieniły moje życie.

Zakończenie roku szkolnego. Siedziałem z kumplami na okropnie nudnym apelu od zawsze wyglądały one tak samo. Wpierw przedstawienie klas trzecich, później przemowa dyrektora i nagrody za wyniki. Po blisko godzinie udaliśmy się do klas, szedłem właśnie w kierunku sali, kiedy mój wychowawca zawołał mnie na słowo.

-Leo pozwól - spojrzałem na kumpli, wzruszając ramionami.

-O ci chodzi profesorze? - był to starszy człowiek jednak mimo wieku nie tracił wigoru. Pozostali zazdroszczą mojej klasie, że jest on naszym wychowawcą - Czy coś się stało?

Kiedy wszyscy weszli do klas zaczął mówić.

-Spokojnie, chłopcze. A właściwie to tak. Jesteś najlepszym uczniem ze swojego rocznika, dlatego też mam dla ciebie propozycję. Nasza szkoła bierze udział w wymianie międzyszkolnej.

-A co ja mam do tego?

-Już wyjaśniam. Otóż wraz z gronem pedagogicznym wybraliśmy ciebie i jeszcze kilku innych uczniów do owej zamiany. Każde z was pójdzie do innej szkoły. Tamte licea mają zrobić to samo. Dlatego też pytam czy chciałbyś wziąć w tym udział? To dla ciebie ogromna szansa.

-Decyzję muszę podjąć już teraz?

-Tak, jeśli się nie zgodzisz znajdziemy na twoje miejsce kogoś innego.

-Hm... Jak długo tam będę?

-Cały rok szkolny. Ale uwierz mi warto, sam za młodu uczestniczyłem w podobnym projekcie.

-Eh... Niech będzie, zgadzam się.

-Cieszę się, a teraz chodź do klasy.

W sali wychowawca oznajmił o mojej "przeprowadzce". Nie obyło się bez jęków protestu ze strony chłopaków, a zwłaszcza dziewczyn.
Wiadomo brzydki nie byłem, a w dodatku od niedawna wolny. Każdą z nich miała ochotę zapełnić puste miejsce, choć w tym momencie nie miałem głowy do związków. A tym bardziej jeśli moja wybranka miała chodzić do tej samej klasy. Wiele związków rozpada się a później nie wiadomo jak w stosunku do siebie się zachować.

Osobiście cieszyła mnie perspektywa zmiany środowiska i poznania nowych ludzi... no dobra chodziło głównie o dziewczyny.

W klasie snułem plany co do liczby zdobytych i złamanych serc. Nie mogłem się bardziej pomylić...

Po spotkaniu klasowym, pożegnałem się z kolegami i poszedłem do sekretariatu odebrać papiery i dowiedzieć się do jakiego liceum mam trafić we wrześniu. Do domu wróciłem na piechotę z plikiem kartek w ręce.

Na miejscu zjadłem... poprawka ugotowałem i zjadłem obiad, a następnie udałem się do swojego pokoju, by przeglądnąć dokumenty. Okazało się iż miałem trafić do jednego z najlepszych liceów w mieście (było ich dokładnie trzy także za dużej konkurencji nie mieli).

Kiedy wszystko przeczytałem odpaliłem laptopa i włączyłem facebook'a. Przeglądałem właśnie aktualności, kiedy wyskoczyło mi stare zdjęcie z podstawówki. Była tam cała moja stara klasa, w tym Boss szczerząca się do obiektywu. Z przodu nie miała jednego zęba, więc wyglądała przezabawnie. Trzymała za rękę niebieskookiego blondyna. To byłem ja... Fotografia przywołała miłe wspomnienia dlatego też wpisałem jej imię i nazwisko do wyszukiwarki znajomych. Zdziwiłem się bardzo, gdy zobaczyłem, że założyła sobie konto.  W ostatniej klasie gimnazjum wszyscy wyśmiewali ją bo jako jedyna w całej szkole go nie miała. Kliknąłem na jej profil, nie miała zbyt wielu znajomych, a w galerii zaledwie kilka zdjęć jednak nie były to żadne sweet-focie, były to zdjęcia krajobrazów które zapewne zrobiła sama choć wyglądały jakby zostały ściągnięte z sieci. Na zdjęciu profilowym zasłoniła twarz aparatem.

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz