XXI

11 3 0
                                    

*Włączcie sobie piosenkę ;)

Nigdy nie sądziłem, że los potrafi być tak okrutny... Jeszcze wczoraj miałem dziewczynę i mamę, a dziś... Jedna musiała odejść i ratować świat, a druga została mi odebrana już na zawsze. Wydaje się zabawne, że przez krótki moment nieuwagi rodzica, dziecko wbiegło na drogę, a kierowca tira próbujący je ominąć wjechał na nasz pas i zderzył się z nami. Mnie i tacie jakoś udało się wyjść cało, ale moja rodzicielka nie miała tyle szczęścia, zginęła na miejscu.

Teraz stojąc nad dołem w ziemi, do którego zostaje opuszczane jej ciało w drewnianym pudlem, nie czuję nic, nie płaczę, nie mam już nawet na to siły. Ludzie mawiają, że najgorszy rodzaj śmierci to ta, która nachodzi nas nagle i niespodziewanie. Ja osobiście twierdzę, że śmierci nigdy nie była i nie będzie łaskawa dla tych którzy zostają. Śmierć zawsze jest stratą, a strata zawsze będzie boleć, nawet jeśli dane nam będzie się na nią przygotować, nie zmniejszy to naszej udręki.

Niebo jest zachmurzone, jednak gdzieniegdzie obłoki są rzadsze, przez co nie jest zupełnie ponuro. Trumna opada na samo dno, a ja rzucam mały bukiecik niezapominajek do dziury, mama zawsze lubiła te kwiaty, choć nigdy nie wiedziałem, dlaczego. Są małe i niepozorne, ale sądzę że o to właśnie chodziło, bo taka właśnie była moją mama, nigdy nie szukała sławy i uznania. Potrafiła jednak bronić swojej rodziny jak lwica i jedyne czego od nas wymagała to bycie z nią szczerym. I tak jak niezapominajki z drobnymi kwiatkami, przez tą jedną małą rzecz była najpiękniejsza. Bukiecik spadły, a słońce wyjrzało spomiędzy chmur, oświetlając swym blaskiem cmentarz. Spojrzałem w górę i czując przyjemne ciepło, uśmiechnąłem się, czując, że one to widzą. W tamtej chwili zrozumiałem jak szatynka zdołała uśmiechnąć się podczas pogrzebu; ona także poczuła obecność swojego ojca. Zrozumieliśmy oboje, że oni zawsze z nami będą, w naszych wspomnieniach, z wielkim uśmiechem na twarzy i w naszych sercach, gdzie zawsze będziemy ich kochać, nawet jeśli nie ma ich już z nami. W końcu jeśli nasza miłość była prawdziwa, to nawet śmierć nie będzie w stanie jej zakończyć. Jasne będzie bolało, bo takie rany nigdy się nie zagoją, jedynie nasze cierpienie się zmniejszy, ale już na zawsze na naszym sercu pozostanie skaza, która się nie zabliźni. 

Spojrzałem na mojego ojca, patrzył tępo w przestrzeń, jego oczy były czerwone i spuchnięte. Przez te ostatnie dni praktycznie w ogóle nie spał, z resztą tak samo jak ja, oboje baliśmy się zmrużyć oko i pozwolić marą sennym wzniecić płomyk nadziei, który zgaśnie kiedy tylko otworzymy oczy. Najgorsze co może być, to sen w który mama wróciłabym żywa, pierwszej nocy zaraz po wypadku popełniłem ten błąd.
Rozumieliśmy się, on tak jak ja stracił swoją ukochaną, tyle że moja nadal gdzieś tam była, natomiast jego odeszła. Stracił dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu i wątpię czy kiedykolwiek zdoła się uśmiechnąć. Obecnie zażywał silne leki uspokajające, gdyż z lekarzem baliśmy się czy czegoś sobie nie zrobi, nie mogłem pozwolić odejść i jemu, bo tylko on mi został. Wiem że mama miała brata, jednak nie utrzymywaliśmy z nim bliższych kontaktów, nawet nie wiem czy wie, że nie ma już siostry, a dziadkowie umarli wiele lat temu. Zostałem kompletnie sam z ojcem w rozsypce i swoją własną zniszczoną psychiką.

Nie organizowaliśmy żadnych uroczystości po pogrzebowych, nie było potrzeby. W ciszy udaliśmy się do domu, który stał się dla mnie bardziej więzieniem niż azylem w którym mógłby się schować, przed resztą świata. Na wspomnienie przeszłości zaciskały pęta, dusząc mnie, aż brakowało mi tchu. Tak było i teraz, wiedziałem, że zbliża się kolejny atak paniki, mój oddech stawał się wtedy płytki i wydawało mi się że do moich płuc nie dociera powietrze. Zamykałem się wtedy w swoim pokoju starając się uspokoić, unormować oddech, zazwyczaj po dwóch, może trzech minutach wszystko ustępowało, choć dla mnie w tych momentach czas wlókł się niemiłosiernie. Takie sytuacje miały miejsce przynajmniej raz w ciągu dnia. Przez kolejne kilkanaście minut leżałam bezruchu, starając się uzbierać sił na konfrontację ze światem.

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz