III

51 6 1
                                    

Wstałem z uśmiechem na ustach coś koło dziesiątej, w końcu mamy wakacje i można się wyspać. Do "spotkania" pozostało mi jeszcze kilka godzin które musiałem jakoś spożytkować. Poszedłem zjeść śniadanie,  a później usiadłem na chwilę przed komputerem. Gdy to mi się znudziło wyszedłem do ogrodu... Teraz to była to raczej łąka. Trawa sięgała mi do połowy łydki. Chwyciłem za kosiarkę i zacząłem kosić. A właśnie zapomniałem wspomnieć że mój ogród jest mega duży, przez co zeszło mi do prawie siedemnastej. Po skończonej pracy poszedłem szybko się umyć oraz przebrać i wybiegłem z domu.
Właśnie dobiegłem do "naszego miejsca" spotkań. Zauważyłem tego gościa, od którego dowiedziałem się o dziewczynie. Przystanąłem na chodniku i wyciągnąłem telefon dochodziło wpół do szóstej, czyli dziewczyna powinna niebawem się tu zjawić.

Czekałem i czekałem, aż po prawi godzinie tego wyczekiwania zacząłem się martwić. Musiałem sprawdzić, bo może okazało się że po tych czterech latach zmieniła trasę, albo godzinę. Nie zastanawiając się dłużej pobiegłem w stronę jej domu.

Na miejscu stał wóz policyjny, czyli moje obawy jednak były słuszne, coś się stało. Zadzwoniłem na dzwonek a po chwili drzwi otworzyła mi Izabella. Nie powiem urosła i nabrała kobiecych kształtów, wielu chłopaków szalało za nią jednak w tym momencie nie interesowała mnie ona. Była taka jak wszystkie, dlatego nawet, gdy się uśmiechnęła, nie odwzajemniłem tego i spytałem prosto z mostu:

-Dlaczego pod waszym domem stoi radiowóz?

Dziewczyna przewróciła oczami, którymi zaczęła przyglądać się mojej klatce piersiowej... nie powiem wiele dziewczyn tak reagowało na mnie zwłaszcza kiedy ubierałem bokserkę.

-Ta idiotka gdzieś polazła i nie wiemy gdzie jest.

-Mam rozumieć że mówisz o swojej siostrze?

-No, a o kogo innego mogłybyśmy szukać? Tylko ona jest zdolna do czegoś takiego

-Czyli już wcześniej znikała?

-Tak, ale zawsze wracała na noc lub z samego rana. Nigdy nie było jej tak długo. Wyszła wczoraj i nikt nie wie gdzie jest... - dziwne po wczorajszej podsłuchanej rozmowie mógłbym przysiąc, że raczej nie obchodzi jej los siostry. A tu proszę coś takiego.

-Szukają jej?

-Mama zadzwoniła po policję i powiadomiła wszystkich krewnych, znajomych oraz sąsiadów, prosząc o pomoc w poszukiwaniach.

-Czy ja też mógłbym pomóc?

-No jasne, zrobisz ze mną plakaty - zapiszczała podekscytowana.

-Wybacz, ale myślę że lepiej przydałbym się w terenie, no wiesz przeszukać miejsca w których często bywa, popytać ludzi. Wiesz może gdzie mogłaby pójść?

-Myślisz że jeśli wiedziałabym, stałabym tak tu z tobą i rozmawiała? Nie mam pojęcia gdzie polazła. Pewnie zaszyła się w jakiejś norze z dala od ludzi, bo męczyły ją wyrzuty sumienia.

-Niby dlaczego? - nadal staliśmy w progu, ale nie chciałem wchodzić dlatego też nic o tym nie wspomniałem.

-Jak to dlaczego? Nie słyszałeś, to ponoć ona doprowadziła dziadka do śmierci. Mama mi mówiła, że zobaczyła ją jak się lizała z jakimś gościem - mimo iż słyszałem to po raz drugi po raz kolejny skrzywiłem się na te słowa. - A najgorsze jest to że on był w wieku naszego ojca. A tak właściwie po co tu przyszedłeś?

-Yyy... przebiegałem tędy i akurat zauważyłem radiowóz więc postanowiłem spytać coś się stało, w końcu kiedyś przyjaźniłem się z twoją siostrą.

-Naprawdę? - spytała zaskoczona.

-Stare dzieje, no nic ja muszę się zbierać.

-Cześć, wpadnij kiedyś -zawołała.

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz