XIII

18 3 0
                                    

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, nie pamiętałem nawet kiedy zasnąłem. Nie pamiętam także kiedy ostatnio oglądałem wschód słońca. Ludzie zawsze podziwiają zachód, czekają z utęsknieniem na to aż niebo zapłonie, a dzień dobiegnie końca. To tak jakby całe swoje życie czekali na śmierć, nie czerpiąc radości z niego. Teraz Ja przeżywałem swój własny zachód, jednak chciałem go jak najbardziej odwlec. Nie chciałem już kończyć mojego "dnia", trzymała mnie tu jedna bardzo ważna dla mnie osóbka, dla której nie miałem zamiaru się poddać. Nawet jeśli mam tylko te piętnaście procent szans.

Około ósmej dostałem esemesa

Od: Skarbek :* "Hej kotek. Nie uwierzysz jakie powitanie urządzili mi w szkole. Takiego wejścia to jeszcze nie miałam"

Do: Skarbek :* "Już myślałem, że sobie o mnie zapomniałaś. Mam nadzieję. Moja księżniczka zasługuje na najlepsze xxx"

Od: Skarbek :* "Nigdy i nie nazywaj mnie księżniczką. Wcale tak się nie czułam bardziej skojarzyło mi się to z kowbojami. Oj tak szkoda że nie miałam broni... ^.^"

Do: Skarbek :* "Dla mnie i tak będziesz księżniczką"

Od: Skarbek :* "Dobrze księżniczko ;*"

Do: Skarbek :* "Dobrze już rozumiem, koniec z księżniczkowaniem. Ale i tak jesteś moja xxx"

Od: Skarbek :* "A ty mój. Kotek muszę kończyć za chwilę mam lekcje. Przyjdę zaraz po szkole xxx"

Do: Skarbek :* "Do zobaczenia kochanie i miłej lekcji"

Od: Skarbek :* "Bez ciebie to nie to samo. Co będzie jak ten dupek się przypląta? Kto mnie wtedy przytuli? :("

Do: Skarbek :* "Wierze że dasz sobie rade, a jeśli nie olej go i zadzwoń do mnie xxx"

Od: Skarbek :* "Na pewno tak zrobię. Musze kończyć :***"


Do: Skarbek :* "Do zobaczenia, trzymaj się mała xxx"

Nie musiałem długo czekać, kiedy odezwał się mój telefon. Odebrałem.

-No hej kotek. - odezwał się głos w słuchawce.

-No cześć, mam sądzić że nasz plan wszedł w życie.

-Oczywiście.

-Szkoda, że mnie tam nie ma, powyrywałbym mu nogi z dupy. Sukinsyn mam nadzieję, że nie jest za bardzo nachalny.

-Spokojnie kochanie. Poradzę sobie. Nie musisz się martwić.

-Dopóki jesteś w tym samym budynku z tym przydupasem, będę się martwić. Mam nadzieje że jest daleko od ciebie.

-Nie za bardzo idzie za mną.

-Ja pierd...- nie zdążyłem dokończyć.

-Lee!

-No dobrze, przepraszam. Tylko nie mogę znieść myśli, że on jest bliżej ciebie niż ja.

-Spokojnie nigdy nie będzie.

-Masz racje pamiętasz tę noc, we wakacje, my w łóżku...

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz