Chapter 60

28.8K 1.8K 1.2K
                                    

Mega przepraszam za wszystkie błędy, nawet nie zwracałam na nie uwagi. I tak dodaję z tak wielkim opóźnieniem, że głowa mała. Myśleliście, że umarłam 😂 Miłego czytania!

- Zabrał mnie do klubu, ale i tak bawiliśmy się po prostu genialnie... - kończy Camille z rozmarzonym wyrazem twarzy, a ja uśmiecham się do niej szeroko.

- Nie mogę uwierzyć, że tak szybko zadzwonił. Po prostu nie mogę - mówię, a w jej oczach pojawiają się iskierki szczęścia. Uwielbiam widzieć ją w takim stanie, kiedy już zupełnie buja w obłokach.

- Ja też się zdziwiłam, Jezu! Do tego zrobił to od razu, kiedy po naszym wypadzie wróciłam do domu. To wtedy rozmawiałam z nim ponad dwie godziny, a wczoraj...

- Było gorąco - dokańczam z lekkim uśmiechem, a ona wzdycha i pije wodę z butelki, chcąc w ten sposób ukryć uśmiech.

- Tak, było gorąco. - odpowiada, a ja mam ochotę piszczeć ze szczęścia.

Tylko szkoda, że to miejsce publiczne, więc uczucia przełożę na chwilę, na drugą stronę.

- Dziewczyno, nie wiem dlaczego masz jeszcze wątpliwości. To jest facet dla ciebie - stwierdzam, a ona wzdycha jeszcze głośniej niż poprzednio.

I tak jest od czasu kiedy poszła na imprezę z Calumem. Chłopak zadzwonił do niej stosunkowo szybko i wygląda na to, że naprawdę mu się spodobała. Nie miałam jeszcze szansy się go o to zapytać, ale wydaje mi się, że nawet nie będę musiała. Prędzej czy później i tak skończą razem.

- Dziwisz mi się? Wiesz jaką ma opinię... - mówi Cami, a ja podnoszę brwi i chrząkam, próbując uświadomić jej jedną ważną rzecz.

Ona dopiero po paru sekundach orientuje się o co mi chodzi i uderza się lekko dłonią w czoło.

- Jezu, znaczy... Czyli wiesz o co mi chodzi! Ty i twój Luke to... - plącze się w słowach, a ja przewracam oczami i chwytam ją na chwilę za rękę, chcąc uświadomić jej, jak bardzo poważna jestem.

- Słuchaj kobieto, gdybym ja przejmowała się co ludzie mówią na temat Hemmings'a, to już dawno zadzwoniłabym na policję. A teraz widzisz sama, jestem szczęśliwa i on też sprawia takie wrażnie. Więc nie powinnaś bać się wejść w coś z Hoodem - mówię, a ona rumieni się i patrzy na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Wydaje się być naprawdę zagubiona.

- Czy ty... Czy zdajesz sobie sprawę ile lasek on przeleciał? - przycisza głos i rozgląda się przez chwilę po kawiarni, patrząc czy przypadkiem nikt nie usłyszał. Ja parskam śmiechem i podnoszę do góry brwi.

No jasne, że to ją dręczy.

- Luke ma za sobą co najmniej cztery burdele, więc nie martw się - na to ona parska śmiechem, ale po chwili przybiera poważny wyraz twarzy.

- Aż tak źle?

- Nie, nie o to mi chodzi. Po prostu myślisz, że Calum jest najgorszy a to nieprawda. Nie patrz na to co mówią inni, bo wszyscy się mylą. Nie po to w każdym serialu powtarzają by iść za głosem swojego serca, byś ty posłuchała innych i straciła taką wielką szansę - mówię i staram się ją przekonać. Wiem, że później nie będzie miała czego żałować.

- Wielką szansę? Na to bym miała chłopaka?

- Na to byś ułożyła sobie życie. W końcu, z kimś, kto naprawdę cię doceni i pokocha. A Hood pasuje do ciebie idealnie.

- Może i masz rację...

- Może? - jestem już lekko zirytowana, a ona to zauważa. Właśnie wtedy wybucha.

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz