Chapter 9

57.6K 3.3K 497
                                    

Nadal nie mogę uwierzyć w to, co wydarzyło się niespełna 2 dni temu. Nie ma go i nie wróci dopóki mu nie wybaczę.

Normalnie to bym się cieszyła, ale teraz czuję... taką pustkę, wypełniającą mnie od środka. Dziwnie uczucie.

Zawsze byłam sama i nie czułam nigdy czegoś podobnego.

Wiem, to głupie...

Podeszłam do lodówki by sprawdzić moje zapasy.

Pusto.

Czyli muszę iść do sklepu.

Luke POV

Pogoda była nie najlepsza. Co prawda nie padało, ale było praktycznie ciemno. Tylko nie burza. Nie mógłbym znieść tego, że Rose się boi, a ja nie mogę przy niej być.

-Na dzisiaj koniec. Widzimy się za tydzień okej ? - powiedziałem do 13 letniego chłopczyka.

-Tak jest panie trenerze! - odpowiedział mi entuzjastycznie i skocznym krokiem, poszedł do szatni. Chyba to lubi.

Napiłem się wody z mojej butelki i poszedłem do mojej osobistej szatni.

Szybko skorzystałem z kabiny prysznicowej, bo niestety muszę przyznać, że teraz nie pachniałem najlepiej. Gdy wyszedłem, ubrałem się i szybkim krokiem dotarłem do mojego samochodu. Jadę do mojej księżniczki.

                            ---

W tą pogodę wybrała się do sklepu. Na szczęście nie jest on daleko. Gdy szła, jej piękne kasztanowe włosy, rozwiewał lekki wiatr. Uśmiechała się lekko do jej sąsiadów swoim pięknym uśmiechem. Gdybym powiedział, że jest ładna - skłamałbym. Ona jest przepiękna.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dwa fioletowe ślady na nadgarstkach, które za wszelką cenę, próbowała zakryć rękawami bluzy. Najgorsze było to, że to ja jestem tym, który je zrobi.

Skrzywdziłem ją. Normalnie nie przejmowałbym się takimi rzeczami, ale ona... była inna. Pewnie brzmię jak jakiś zasrany kochaś-psychopata, ale to prawda. Chcę by była moja. Ale teraz nie mogę się do niej zbiżać.

W końcu w obecnej chwili obserwuję ją siedząc w tym pieprzonym samochodzie.

Muszę mieć pewność, że mi wybaczyła, że ona mnie potrzebuje tak samo jak ja jej. Co ?! Czy ja właśnie przyznałem, że jej potrzebuje?

Czyli już stała się dla mnie kimś ważnym.

Kurwa, teraz już nie ma odwrotu.

Rose POV

Wracałam jak najszybciej się dało. Boję się, że będzie burza.

Ale to tylko wiatr, prawda?

Nie ma się czego bać...

Nagle słychać było głośny huk. Podskoczyłam i szybko pobiegłam na górę, by schować się pod kołdrę. Boję się. Niech mnie ktoś przytuli.

Mój telefon zawibrował, co światczyło o tym, że dostałam sms'a.

Szybko odczytałam wiadomość:

'Od. Luke'

"Nie bój się, w razie czego jestem blisko."

Jest blisko. Luke jest blisko. Znaczy się gdzie? Ale mam pewność, że na pewno mnie nie opuścił. Szczerze, czuje się teraz bezpieczniej. Postanowiłam mu odpisać.

'Do: Luke'

"Dziękuję"

Nie czekałam długo na odpowiedź.

'Od: Luke'

"Nie ma za co. Najlepiej będzie jeśli pójdziesz spać. Wtedy nie będziesz się bała, bo nie będziesz nic widziała. Nie martw się, nic ci się nie stanie. Jesteś bezpieczna"

Posłuchałam go. To dobry pomysł. Nie mogłam wejść pod prysznic, więc rozebrałam się do bielizny i wskoczyłam pod pościel. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

***

Hej.
No to tak...
Miałam zawieszać ale mnie tak męczyliście ! Kurde no ! Ale za bardzo was kocham by się na was złościć. Krótki, wiem. Ale jeszcze dziś dodam kolejny, bo przez moją nieobecność napisałam 5 naprzód :)

Proszę o komentarze !
( I w nocy kolejny )


Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz