Chapter 5

78.7K 3.9K 1.6K
                                    

Szybko siadam na łóżku, chcąc zobaczyć co było źródłem tego huku. Ale to, co zobaczyłam było conajmniej niemożliwe.

Luke stał z zaciśniętymi pięściami, które teraz lekko krwawiły. Dopiero po chwili zorientowałam się, że chłopak wyważył drzwi. Cholera jasna.

Patrzyłam się na niego, nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Najbardziej moją uwagę przykuwały jego zakrwawione kostki i trochę czerwonej cieczy, która pozostała jeszcze na drzwiach.

Idealnie, jeżeli wcześniej się bałam, to jak teraz mam się czuć? Do tego dochodzi pytanie, jakim cudem chłopak ma tyle siły? Być może trenuje?

Luke skierował swój wzrok na mnie, przez co mój strach wzrósł. Spokojnie przeszedł po drzwiach i szybkim krokiem zaczął do mnie podchodzić. Gdy był coraz bliżej, ja zeszłam z łóżka i zaczęłam się cofać, za wszelką cenę nie chcąc, by mnie dotknął. W końcu niestety natrafiłam na ścianę.

Chłopak zbliżył się do mnie i przetarł kciukiem mój załzawiony policzek, wycierając go. Cała się trzęsłam, a w moich oczach znów stanęły łzy. Rzadko kiedy płakałam, ale teraz to się zmieniło, odkąd spotkałam tego człowieka. Płakałam tylko i wyłącznie z bezradności i strachu. A to właśnie czułam w jego obecności.

Chłopak złapał moją twarz w obie dłonie, tym samym zmuszając mnie do spojrzenia w jego niebieskie oczy. Czy on nie czuje tego jak się trzęsę? Nie widzi tego jak bardzo się go boję?

- Przepraszam. Tak bardzo przepraszam - zaczął mówić cicho. Zamknęłam oczy, ponieważ nie mogłam na niego patrzeć. Nie minęła chwila, a zaczął mówić dalej.

- Nie mogę się powstrzymać. Ty tak na mnie działasz, że nie panuję nad sobą. Nie chciałem by to się tak skończyło. Wybacz mi - na odpowiedź tylko pokręciłam przeczecząco głową i zwiesiłam ją, nie chcąc patrzeć mu w oczy. Wiedziałam, że nie mogę mu wybaczyć. Na pewno nie teraz, kiedy jestem w takim szoku, bo później mogę tego żałować.

- Nie potrafisz, prawda? - złapał mnie za ręce i lekko ścisnął. Doskonale wiedział, jaka jest odpowiedź.

- Nie dotykaj mnie. Zostaw mnie w spokoju, proszę... - w odpowiedzi delikatnie puścił moje ręce i cicho westchnął, po czym zaczął kierować się do wyjścia.

Podniósł wyważone drzwi i oparł je o ścianę, a gdy to zrobił, podszedł do mnie i kolejny raz wytarł kciukami moje policzki, ponieważ spłynęły po nich dwie samotne łzy.

Czułam się okropnie. Czasami chłopak na prawdę jest w porządku, a czasami zmienia się w dupka, który nie potrafi przyjąć słowa ,,nie''. Może najlepiej by było, gdyby po prostu dał mi spokój.

- Boli mnie to, że nie chcesz na mnie spojrzeć, ale nie dziwię ci się. Sprawiłem ci ból, zrobiłem coś wbrew twojej woli. Ale zanim podejmiesz jakąś decyzję... Oh kurwa... Pamiętaj, że żałuję - powiedział, ale widziałam że ostatnie słowa wyszły z niego z trudem. Ostatni raz spojrzał na mnie, po czym wyszedł, a ja usiadłam na podłodze i zamknęłam oczy.

Jestem zmęczona tym wszystkim. Powinnam mu wybaczyć? Czy może powiedzieć mu, żeby w końcu mnie zostawił?

Mogłam mu nie pomagać. Jakoś sam by sobie poradził, prawda? A teraz mam dylemat, ponieważ mogłabym powiedzieć mu żeby spieprzał, lub zazdwonić na policję. Problem jest taki, że chyba nie chcę. W życiu żaden chłopak nie poświęcał mi tyle czasu, a Hemmings czasami potrafi naprawdę być dobry i można z nim spędzić trochę czasu. Do tego, zanim wtargnął z butami w moje życie, było ono strasznie nudne. Nie chcę znowu być sama.

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz