Chapter 1 / Prologue

114K 5.5K 2.7K
                                    

-01:30 - cicho westchnęłam. Na dworze było już kompletnie ciemno. Szłam do domu po godzinie pierwszej, kompletnie zmęczona dzisiejszym dniem. Dlaczego to ja zawsze musiałam pomagać Jade przy sprzątaniu? Ona mnie nawet nie lubi, zresztą ja jej też. Lecz nie chcę by mnie zwolniła, bo ta praca jest mi potrzebna, a i tak dużo w niej nie robię. Dwa razy w tygodniu, na jej wezwanie sprzątam miejsce zamieszkania jakiegoś lenia, któremu nie chce się ruszyć tyłka po odkurzacz czy ścierkę. Głupota. Głupota, na której zarabiam. Tylko dlaczego ona wzywa mnie do nie mojej roboty? To niesprawiedliwe.

Skręcam w ciemną uliczkę, jedyną drogę przez którą mogę dojść do domu. Moje vansy z lekkością odbijają się od zupełnie pustego asfaltu. Patrzę się na każdy dom z osobna, zastanawiając się co najbardziej mi się w nim podoba. Może przerzucę się na życie nocne? Byłabym jak kobieta Batman. Nie, Batwomen. Byłoby mi łatwiej, cisza, spokój i oczywiście zero kontaktu z ludźmi. Tylko ja i moje myśli. Byłoby przecudownie.

- ZABIJĘ CIĘ GNOJU ! ZĘBY CI Z DUPY POWYRYWAM TY KUTASIARZU ! - głośne krzyki zakłóciły mi mój spokój. Słychać było, że ten ktoś jest niedaleko, więc szybko skręciłam w ciemną uliczkę chowając się za murem pokrywającym całe bo miejsce.

- JAK CIĘ DORWĘ TO NIE ŻYJESZ, HEMMINGS !!! - był coraz bliżej, znaczy się BYLI coraz bliżej. Z ciekawości wystawiłam głowę zza mojej kryjówki. Zobaczyłam, jak jakiś chłopak ucieka przed czterema gorylami. Ma kłopoty.

Nie mogę go tak zostawić. Muszę mu pomóc, bo jeśli tego nie zrobię to będę miała wyrzuty sumienia, a on jeżeliby mu się udało, poobijaną twarz. Czyli muszę mój plan pomocy wcielić w życie.

Gdy tajemniczy chłopak znalazł się dostatecznie blisko, złapałam za rękaw jego kurtki i pociągnęłam go do siebie w efekcie czego przypierałam go teraz do muru. W ciemności mogłam dostrzec tylko jego przestraszone, niebieskie tęczówki. Teraz patrzyły się na mnie z odrobiną skołowania.

- Słuchaj, nie wiem co zrobiłeś, ale chcę ci pomóc, bo inaczej sumienie by mnie zabiło. Bo wiesz, jeżeli ja ci nie pomogę to oni zrobią ci krzywdę, jasne? - chłopak skinął głową więc kontynuowałam.

- M-mam pomysł. Tylko teraz pytanie cz-czy mogę go zrealizować? - chłopak patrzył się na mnie przez chwilę skupiony, po czym znów skinął głową. Gdy krzyki stały się głośniejsze wiedziałam, że ci idioci są już blisko, więc bez zastanowienia przyparłam moimi ustami do ust chłopaka.

Bardzo mnie zdziwiło, gdy bez zastanowienia oddał mój pocałunek. Musiał tylko ugiąć nogi ponieważ był bardzo wysoki.

Podczas pocałunku czułam mały, cieniusienki, metalowy kolczyk po boku jego wargi. O mój boże. A jeżeli to jeden z tych ,,złych"?

Nie powinnam chyba oceniać ludzi po wyglądzie?

Usłyszałam jak ci kolesie wbiegli w naszą uliczkę, więc zaczęłam zakrywać ciało chłopaka moim ciałem, jak tylko się dało. W efekcie czego, jego ręce znalazły się teraz na mojej talii. Co gorsza chyba mu się to spodobało, ponieważ, gdy tylko przyciskałam moje biodra do jego ciała, z jego ust wylatywały ciche jęki.

On chyba nie bierze tego na poważnie?

Cały plan odniósł sukces, bo tamci szybko wybiegli z uliczki, narzekając na "obściskujących się nastolatków". Śmieszne.

Gdy tylko upewniłam się, że są już daleko, powoli odsunęłam się od chłopaka, który miał zamknięte oczy.

- Udało nam s...- nie dane mi było dokończyć zdania, ponieważ ten odwrócił nas tak, że teraz to ja byłam pod nim i znów przywał do mnie swoimi miękkimi ustami. Co się do jasnej cholery dzieje? Czyżby nie słyszał, że odeszli?

- Czekaj...Już...Ich...Nie...Ma...- wyszeptałam pomiędzy jego pocałunkami. Próbowałam też odepchnąć niebieskookiego od siebie, lecz on był za silny.

Nie wiem ile czasu już to trwało, ale jego pocałunki stały się bardziej chełpliwe, mocniejsze i pełne pożądania. Chłopak, by zwiększyć swoje doznania zaczął się o mnie ocierać, przez co, przez materiał jego spodni mogłam poczuć jego nabrzmiałego już kolegę. O mój boże.

Szybko, z całej siły odepchnęłam chłopaka. Tego już za wiele. Ostatni raz popatrzyłam mu w oczy, no przynajmniej chciałam, ale miał je zamknięte i cicho mruczał.

Wtedy szybko... uciekłam. Jak zawsze zresztą robie przy kontakcie z ludźmi. Tylko, że nie TAKIM kontakcie.

- Jestem Luke, zapamiętaj to imię, bo niedługo będziesz je krzyczała z przyjemności, będąc pod moim ciałem. O i nie martw się księżniczko... Znajdę cię -Krzyknął za mną chłopak. I to było ostatnie co usłyszałam, bo z prędkością światła dotarłam do domu, pozamykałam wszystkie drzwi i okna, i próbowałam zasnąć.

W co ja się wpakowałam...

***

Witam na piewrszym rozdziale Scary! Z góry przepraszam za wszystko bo rozdział pisałam na telefonie :/

Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Pamiętaj, kometarze motywują do pracy i zachęcają do szybkiego dodawania rozdziałów!

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz