prologue

564 72 6
                                    







- Mamo, dlaczego nie mogę iść do normalnej szkoły jak wszyscy! – krzyknął blondyn z wyraźną pretensją w głosie. Zdenerwowany przegryzał wargę patrząc na swoją matkę, która stała niewzruszona, chociaż po jej mowie ciała było widać, że rozmowa staję się coraz bardziej dla niej niekomfortowa.

- Luke! Bo Ty nie jesteś taki jak w s z y s c y. – powiedziała akcentując każdą literę w ostatnim słowie. Chłopak doskonale o tym wiedział, że się wyróżniał, ale miał dosyć. Wystarczająco długo czeka na Niego i miał już dość. Zdawał sobie sprawę z tego, że siedząc w domu nigdy go nie znajdzie.

- Przecież jak założę soczewki to nikt się nawet nie zorientuje. – parsknął.

- Oczywiście, że się zorientuje! – krzyknęła coraz bardziej poirytowana Liz. – Po takich ludziach jak Ty widać, że jeszcze Go nie mają.

Luke wiercił się w miejscu, próbując zachowywać się jak normalny człowiek posiadający parę. Chciał pokazać swojej matce, że jest zdolny do pójścia do szkoły. Był przecież doskonałym aktorem. Prawda?

- A soczewki, mamo? – zaczął spokojnie, nie miał ochoty na kłótnię. – Jeśli je założe, to dlaczego ktoś miałby pomyśleć, że jestem tym z nielicznych którzy Go nie posiadają?

Wydawać by się mogło, że Liz się zamyśliła. Patrzyła się w niebieskie oczy swojego syna, widać było w nich wyraźną determinację. Natomiast w oczach kobiety było widać zmartwienie, chciała jak najlepiej dla swojego 17 letniego syna.

- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, co się stanie jeżeli jedna soczewka Ci wypadnie. – mruknęła wychodząc z pokoju nastolatka.

- Słucham? Czyli się zgadzasz? – powiedział zderorientowany blondyn.

Liz zostawiła go w niewiedzy, chciał pobiec za nią na dół, ale usłyszał zamykanie drzwi od tarasu. Teraz musiał siedzieć w domu, lepiej aby tacy jak oni nie wychodzili w nocy na świeże powietrze.

blue eyes ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz