sette

312 67 19
                                    

open your walls, play with your dolls, we'll be a perfect family

- Co znaczy "zmienia mi się kolor oczu"?! - krzyczał zdenerwowany Calum na chłopaka z czerwonymi włosami leżącego na kanapie. W ręku trzymał telefon, a drugą wpakowywał sobie do ust następne chipsy.

- No nie wiem? Może to, że zmienia mi się kolor oczu? - powiedział lekko zdenerwowany. Nastolatkowie byli w domu u Michaela, Mike leżał na swoim nieposłanym łóżku a Calum stał na przeciwko niego wymachując rękoma.

- I dlaczego ty jesteś taki spokojny? Nawet nie wiesz kim jest twoja para! - brunet kopnął w jakiś losowy przedmiot znajdujący się na podłodze. Michael definitywnie nie był pedantem.

- Skąd wiesz, że jestem spokojny? - powiedział Mike odrywając wzrok od telefonu. On w ogóle nie był spokojny, od chwili gdy zobaczył, że jego zielone oczy zachodzą szarością, na pewno nie można było go nazwać spokojnym człowiekiem. Jego mama nie wiedziała o tym, że nadal nie miał pary. Była bardzo surowa i brzydziła się ludzi samotnych. Znając ją, pewnie Michael musiałby się wyprowadzić z domu.

- Leżysz na tym łóżku i masz wszystko w poważaniu, może dlatego? - fuknął sfrustrowany. Naprawdę martwił się o przyjaciela, zwłaszcza dlatego, że musiał udawać jego parę w szkole. To też mu w jakimś stopniu pomogło, kiedy był w rozsypce. Zamknięty w czterech ścianach przez trzy lata, zakładanie do szkoły maski, aby przynajmniej nie płakać. Michael mu pomógł. - Naprawdę się o ciebie martwię, chłopie. - dokończył siadając obok niego.

- Doceniam to, ale możesz trochę wyluzować. - wyprostował się i poklepał Caluma po ramieniu.

Calum westchnął tylko w odpowiedzi.

- Będę się zbierał. - powiedział biorąc torbę, która leżała pośród gratów należących do Michaela.

- Dobra, podjadę jutro po ciebie tak jak zawsze. - czerwonowłosy puścił mu oczko, na co brunet wywrócił oczami.

- Do zobaczenia. - powiedział wychodząc.

- Narka. - wymruczał Michael przewracając się na brzuch.

Dlaczego on nic nie pamięta z tej imprezy? Przecież nie wypił tak dużo, film urywa mu się między grą "nigdy, przenigdy" a obserwowaniem Luke'a na parkiecie.

Coś mu definitywnie nie pasowało w zachowaniu blondyna. Nie wiedział co, nie mógł wymienić jakichś czynników, po prostu to czuł. Niepewne chwytanie kubeczków na imprezie, jeśli dobrze pamięta, wtedy już dużo wypił.

Dlaczego tak wybuchł w szatni? Dlaczego tak naskoczył na blondyna? Był naprawdę bliski ataku, ledwo trzymał swoje emocje w ryzach. Nadal nie miał pary, a kiedy w końcu coś się zaczynało dziać, nie wiedział kto jest drugą połówką.

Kiedy patrzył na Luke'a dziwnie się czuł. Pierwszy raz od pierwszego spojrzenia czuł do kogoś sympatię. Wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczył blondyna ścisnął mu się żołądek.

Szedł niepewny przez korytarz, obserwował wszystkich, był wyraźnie przestraszony nowym otoczeniem. Dlaczego przyszedł do szkoły w połowie roku? Gdzie jest jego połówka? Te i więcej myśli błądziły po głowie Michaela cały czas.

- Michael! Pójdź proszę do centrum, musisz mi coś kupić! - usłyszał z dołu krzyk mamy. Stanął na swoje nogi, mógł się gdzieś przejść, nie miał nic innego do roboty.

Zszedł zwinnie po schodach, założył swoje Nike, wziął pieniądze od mamy i wyszedł.

Szedł prostą drogą, mijał różnych przychodniów, każdemu patrzył się w oczy a ci speszeni odwracali wzrok. Nie wiedział, dlaczego niektórzy się go tak bali, przez włosy? Przez kolczyk w brwi? Mimo wszystko był z tego zadowolony, nikt mu nie truł, robił co chciał i nikt mu w tym nie przeszkadzał.

blue eyes ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz