uno

389 65 23
                                    


cause i'm so fucking scared

- Naprawdę się zgodziła?! – zapiszczała wesoło Lea, ona i Luke siedzieli u niego w pokoju, na stoliku leżał karton po pizzy, a w telewizorze leciał któryś z kolei odcinek Pamiętników Wampirów.

- Tak, zgodziła się. – zaśmiał się cicho Luke, udając spokojnego. Kłębiło się w nim tyle emocji, którch nie dało się opisać. W końcu, po tych paru latach ciągłego siedzenia w domu, mógł wyjść do ludzi. Pragnął w końcu kogoś poznać, to nie tak, że Lea mu nie wystarczała, była naprawdę dobrą przyjaciółką, znali się od piaskownicy, ale każdy chłopak chciałby mieć kumpla.

Pierwszy raz spotkał się z Leą, kiedy obydwoje mieli 8 lat, mama przyprowadzała go na plac zabaw, z nadzieją, że jej syn spotka swoją parę. Dziewczynka siedziała w piaskownicy, tyłem do chłopca, miała na sobie czerwoną sukienkę, a jej spięte włosy w kitkę powiewały na wietrze.

W tamtym momencie rodzice dwójki bawiącej się w piaskownicy sądzili, że są parą. Trafili na siebie na placu zabaw. Wręcz im zazdrościli, że tak szybko im poszło, niektórzy mieli naprawdę problem ze znalezieniem Drugiego.

Mylili się jednak, bo kolor oczu jak u dziewczynki i chłopca nie zmienił się. Blondyn miał niebieskie a dziewczynka nadal piwne.

Lea jednak po dwóch latach znalazła parę, więc miała miano szczęściary.

Luke miał już 17 lat i nadal jej nie miał, co było przytłaczające. Idąc po głupie bułki do sklepu, musiał zakładać szare soczewki. Ludzie nie akceptowali samotnych, przed 23 musiał być w domu, bo po tej godzinie niektórzy wypuszczali gaz sprawiający, że samotni zaczynają się dusić. Jest to oczywiście zabronione, ale ludzie nie chcą samotnych u siebie w domu.

Ludzie z parą a bez nie różnili się znacząco. Samotni mogli mieć każdy kolor oczu jaki można było mieć, ale ci z parą tylko szary. W różnych odcieniach, obwódkach – ale zawsze szary. Pojawiały się też tatuaże – ale o to Luke się nie musiał martwić, przecież mogli pomyśleć, że ma pod ubraniem, prawda?

Najgorszą sprawą były ataki. Serce nagle zaczyna kołatać, kręci się w głowie, chce się wymiotować, traci się nawet przytomność. Niektóre były też lekkie, człowiek zachowywał się jakby wypił po prostu za dużo procentów. Pierwsze ataki zaczynały się w wieku około 13 lat, dużo ludzi nigdy ich nie doświadczyło. Nikt nie wiedział dlaczego tak jest, mijały po paru minutach, ale pozbyć się ich na zawsze można było tylko kiedy miało się połówkę.

- Więc, kiedy jest twój pierwszy dzień? – zagruchała brunetka, wiercąc się w miejscu, jedną dłonią trzymała telefon a drugą sięgała po kolejnego chrupka.

- Ten, albo następny poniedziałek.

- No to za dwa dni do szkoły, blondyneczko. – powiedziała Lea szturchając Luke'a w bok.

-

- Boisz się? - spytała brunetka chłopaka stojącego tuż obok niej, obydwoje stali przed budynkiem szkolnym, blondyn wpatrywał się tępo w wejściowe drzwi.

- Nie boję się. - zaczął. - Jestem kompletnie przerażony, nawet nie wiem dlaczego.

- Lukey, masz soczewki, zrobiłam Ci henną tatuaż na szyi, więc jak coś to "przypadkiem" pokażesz. - przytuliła niebieskookiego (w tym momencie szarookiego), ale potem spojrzała w punkt za nim, widać było, że zaczęła intensywnie myśleć. - A kiedy ostatnio miałeś... atak?

- Dawno, za dawno. - mruknął Luke drapiąc się po karku. 

- Dasz radę. - powiedziała dziewczyna i ruszyła w kierunku drzwi, kiedy weszli było zupełnie cicho. Przyszli do szkoły półgodziny szybciej, aby Luke mógł poznać nowe miejsce. Na głównym holu znajdowało się parę ławek a na ścianach gabloty z różnymi mapami, flagami, listą najlepszych uczniów w tym roku. Był też sekretariat i dwie sale lekcyjne. 

- Pani mnie pokierowała w piątek, że mam się tobą zająć. Wybłagałam też, żebyś był ze mną w klasie, tylko nie będziesz siedzieć ze mną w ławce, bo wszyscy jesteśmy usadzeni, pani ci znajdzie miejsce.

Blondyn skinął głową zagrywając wargę.

- Pasowałby ci kolczyk w wardze. - puściła mu oczko, a w tym momencie rozległ się dzwonek.

Luke podskoczył w miejscu, kiedy tłum ludzi zaczął wylewać się z klas, przyglądał się ich oczom, wszystkie były szare. Był naprawdę przerażony, dopóki nie dotarło do niego, że też ma soczewki. 

- Chodź. - powiedziała Lea, stukając blondyna w ramię. Szła przed siebie a chłopak podążał za nią. Czuł na sobie kilka spojrzeń, ale nie czuł się jakoś bardzo niekomfortowo. To normalne, że ludzie się gapią, są ciekawi nowej osoby. Nadal się bał. Bał się pytań. "Gdzie jest twoja para?" Będzie musiał kłamać. Będzie musiał opowiadać o tym, że jego druga połówka pracuje, mieszka w innym mieście. Ludzie będą do tego naprawdę sceptycznie podchodzić, bo kiedy znajdziesz Drugiego, chcesz mieć go jak najbliżej. Po prostu miał nadzieję, że nie będzie obchodzić ich jego stan.

W końcu Lea stanęła pod ścianą, koło wejścia do klasy.

- Tutaj mamy pierwszą lekcję, wejdę z tobą, wejdziemy jako ostatni. - powiedziała szybko. - A teraz idę się przywitać z koleżankami, okej? Dasz radę?

- Dam, Lea. Spokojnie. Poobserwuje ludzi. - zaśmiał się. - No idź.

Uśmiechnęła się ciepło i poszła w stronę koleżanek.

Wzrok Luke'a skanował wszystkich, lecz jego wzrok utkwił w większej grupce. Było tam sześciu nastolatków. Trzech chłopaków i trzy dziewczyny. Szczególnie przykuł jego wzrok chłopak o czerwonych włosach, miał spodnie w łaty, koszulkę Green Day'a a na to jeansową kurtkę. Na głowie prezentował się snapback, obrócony daszkiem w stronę pleców. O jego ramię opierała się blondynka, z tego co wywnioskował Luke, miała na imię Emma. Łatwo było się domyślić, bo rozmawiali naprawdę głośno. 

Po chwili rozbrzmiał dzwonek, Luke przeczekał aż cała klasa wejdzie do sali i wszedł razem z Leą, kiedy już wszyscy usiedli, on nadal stał przy tablicy. Był naprawdę skrępowany, bo klasa mogła mu się przyglądać. A jak zobaczą coś podejrzanego? Może po jego mowie ciała wszystko widać? Serce zaczęło mu szybciej być, a on tylko się modlił aby nie dostać ataku.

Lea to zauważyła, bo zaczęła robić do niego głupie miny z przed ostatniej ławki, na co Luke uśmiechnął się słabo.

- Pan Hemmings tak? - zaczął starszy profesor. - Jestem twoim wychowawcą. - ścisnął dłoń blondyna. - Pan Berker. - uśmiechnął się lekko. Spod rękawów jego swetra wychodziły tatuaże, Luke chciał się im przyjrzeć, ale nie miał czasu, bo pan Berker znalazł mu miejsce przy oknie.

Dosiadł się do chłopaka o czerwonych włosach.

-

no zgadnijcie, do kogo się dosiadł Luke?

blue eyes ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz