That we should try to keep it simple
But love is never ever simple, noLuke siedział nadal oparty o Harry'ego, który zdawał się nie mieć w ogóle z tym problemu. Blondynowi podobało mu się to bardzo, bo czuł ciepło bijące od chłopaka. Wyglądał na fajnego kolesia, był opiekuńczy, zabawny, ale zastanawiało go jedno. Nigdy nikt mu nie powiedział nic na temat jego połówki, a oczy miał tak jak wszyscy zresztą - szare. W głowie Luke'owi kręciło się bardzo, ale miał jeszcze tyle rozumu, aby w tym momencie nie pytać o to bruneta.
W pewnym momencie poczuł dłoń na swoją biodrze, spojrzał na nią, a jej palce zdobiły różnorodne sygnety, na zewnętrznej stronie było też parę małych tatuaży, co utwierdziło go w przekonaniu, że należy ona do Harry'ego.
Nie czuł jednak palącego wzroku Michaela, który dosłownie pozostawiał ślad na miejscu gdzie znajdowała się ręka, jego "przyjaciela".
Luke jednym ruchem wyjął telefon z kieszeni, wybierając numer do swojej najlepszej przyjaciółki. Nie widział się z nią od jakiegoś czasu, nie wymienili się nawet żadnym sms'em. Miała być na imprezie, ale nigdzie jej nie widział.
do Lea:
czmu ni ma ciuebie na imptrezie?
od Lea:
nie chciałam przyjść, Luke, jesteś zapewne pijany, ale przyjedź kiedy wytrzeźwiejesz.
Widząc ostatnią część zdania zmarszczył brwi. Serce zabiło mu mocniej, bo jego przyjaciółka nie prosiła go zazwyczaj o przyjazdy. Wszystko było okej, ale teraz czuł, że dzieje się coś niedobrego.
- Będę się zbierał. - Wybełkotał próbując wstać, pomógł mu w tym Harry, łapiąc go za biodra, Michael chrząknął tylko, na co Luke prychnął. - A Ty postaraj się nie zjebać imprezy, tak jak próbowałeś zrobić to ze mną. - Powiedział tylko i zataczając się lekko pokierował się w stronę drugiej części ogródka. Przed wyjściem i samotną podróżą (co swoją drogą nie było dobrym pomysłem) usiadł pod ścianą, aby uspokoić kołatanie serca i zawroty głowy. Alkohol zdecydowanie nie wpływał na niego dobrze. Impreza trwała jakieś dwie/trzy godziny, a on ledwo stał na nogach.
Siedział pod ścianą około piętnaście minut, czekając na otrzeźwienie. Myślał też, że przyjdzie do niego Michael, że sprawdzi co u niego, przeprosi czy wytłumaczy sytuację. Ten został tam i pewnie bawi się w najlepsze, bo jego upierdliwa druga połówka sobie w końcu poszła.
Wstał w końcu, podpierając się o ścianę. Pokręcił głową wyrzucając z niej niemiłe myśli i skierował się w stronę bramki. Jego zawroty głowy już się lekko uspokoiły i był wstanie przejść jakiś odcinek bez przewrócenia się w po bliższe krzaki.
-
Pijany nastolatek pukał (jeśli tak można nazwać uderzanie pięścią) do drzwi swojej najlepszej przyjaciółki. Ta po paru chwilach otworzyła mu drzwi, mając zapłakane szaro-brązowe oczy. Luke nie miał siły żeby się temu przyjrzeć, tak, zdziwił się, ale stwierdził, że porozmawia o tym z nią kiedy wytrzeźwieje.
Znaczy "stwierdził", jeśli to tak można nazwać. Od razu po wejściu położył się na kanapie w salonie a tam najzwyczajniej w świecie zwymiotował i zasnął.
Lea spojrzała się tylko na niego; nawet nie wie, co go czeka.
-
Luke obudził się z koszmarnym bólem głowy. Spojrzał na swoje ubrania, nie było tak źle jak sądził, że będzie. Na kawowym stoliku leżały jego stare dresy i jakaś koszulka. Często zostawiał tu rzeczy, w razie potrzeby.
CZYTASZ
blue eyes ▷ muke
Fanficświat, gdzie luke jako jeden z nielicznych, nie znalazł swojej drugiej połówki. świetna okładka od @Aynnie99