quattro

318 63 11
                                    

You can't buy her, just her clothes,
Can't define her, can't design her 

- Zostanę u Ciebie na noc, nie chce mi się teraz po nocach wracać. - wymruczała Lea do poduszki. Było już po 21, a ona miała do przejścia jakieś trzy kilometry. Niby niedaleko, ale nie widział jej się spacer po ulicach Sydney o tej godzinie.

- Nie wypuściłbym cię. - powiedział Luke puszczając oczko do przyjaciółki.

W pewnym momencie telefon Lea'i zabrzęczał. Ta wzięła go do ręki, a na jej ustach zawitał wielki uśmiech.

- Ashton przyjechał! - krzyknęła i rzuciła się w ramiona przyjaciela, on zaśmiał się tylko, uwielbiał patrzeć na nią kiedy była szczęśliwa, a ten chłopak sprawiał, że była.

Z jej opowieści wynikało, że Ashton był naprawdę fajnym chłopakiem. Kręcone włosy, grzywka zaczesana na bok, dołeczki w policzkach, często się uśmiechał. Raz zobaczył jego zdjęcie i był pod wrażeniem, był jednym z najprzystojniejszych chłopaków których widział.

Michael Clifford też się do nich zaliczał, kiedy Luke o nim pomyślał, w oczach błysnęła mu zazdrość. Nie wiedział dlaczego, Mike miał parę, przez co nie powinien nic czuć. Jak zawsze był mutantem i był zazdrosny o kogoś kto był zajęty, chwila, dlaczego on w ogóle o nim myśli?

- To co, jednak wracasz do domu? - uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów.

- Idziesz ze mną, mam dla ciebie małą niespodziankę. - odpowiedziała, łapiąc go za rękę i ciągnąc w stronę schodów.

- Liz kochana! Wezmę Luke'a, będzie spał u mnie, Ashton przyjechał. - krzyknęła brunetka ubierając kurtkę.

Liz i Lea miały naprawdę dobre stosunki, chyba lepsze niż Luke z mamą. Były praktycznie jak przyjaciółki, kiedy Luke'a nie było w domu, dziewczyna spokojnie przychodziła szybciej aby porozmawiać. Piły kawę, jadły ciasto, obgadywały chłopaków. Na początku Luke'owi to się niezbyt podobało, ale teraz stwierdza, że to fajna sprawa. Zawsze może gdzieś wyjść, jeśli będzie z nim Lea.
- Luke, poczekaj. - zaczęła mama, wyłaniając się z kuchni. - Załóż soczewki.

- Liz, spokojnie, Ashton jest naprawdę tolerancyjny i.. - chrząknęła. - Wie o tym, że Luke jest samotny, powiedziałam mu, Ashtonowi jest przykro, bo wie, że to okropne.

Mama uśmiechnęła się tylko ciepło i wróciła do kuchni.

Nastolatkowie ubrali się, poszli na najbliższy przystanek, a tam czekał jeden z nowszych Lexusów. Lea wpadła na siedzenie z przodu, a blondyn niepewnie otworzył drzwi z tyłu. Brunetka pocałowała czule swoją drugą połówkę, a Ashton po tym obrócił się i podał rękę Luke'owi.

Niebieskooki niepewnie mu ją podał, był zdziwiony, że Ashton go nie odrzuca. Przecież wszyscy tak robili, dopóki nie zaczął się ukrywać. Od początku czuł do starszego chłopaka szacunek.

W samochodzie ani przez chwilę nie było ciszy. Para z przodu zawzięcie rozmawiała o wszystkim i o niczym, Ashton sprawiał, że w aucie była naprawdę dobra atmosfera, przez co Luke czasem też się odezwał. Lea była szczęśliwa, że jej chłopak i najlepszy przyjaciel załapali kontakt, Ashtonowi było naprawdę żal Luke'a, bo wiedział jak to jest być szykanowanym. Parę znalazł prędko, ale ludzie po prostu się na nim wyżywali. W każdej szkole ktoś taki był i w tej był takim kimś Ashton.

W liceum to się zmieniło, poszedł do nowej szkoły w innym mieście, gdzie od początku zaznaczył swoją pozycję. Był mądry, umiał poradzić sobie z każdą sytuacją, przez co często ratował klasę w gównianych sytuacji. Jego szczęście sięgało stu procent, ale coś mu przeszkadzało. Brak drugiej połówki przy sobie.

blue eyes ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz