Widziałam jak uciekają i znikają za ścianą budynku.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie, czując co jakiś czas ukłucie w brzuchu.
Dam radę, nie poddam się
Biegnę dalej omijając drzwi z chronologicznie ustanowionymi numerkami.
Spoglądam na salę nr. 2 zwalniając tępo. Przyglądam się dokłanie żaleznymi, grubymi drzwiami, które mają przyklejoną białą karteczkę, podeszłam do nich, żeby odczytać co na niej się znajduje, kiedy usłyszałsm kroki.
Ciężkie buty co jakiś czas stukały po zimnej podłodze.
Moje tętno przyspieszyło, czułam jakbym miała serce w gardle, które niebazpiecznie głośno biło, tak jakby miało zaraz się wyrwać.
Nie chciałam odwracać głowy, bałam się. Nagle wszystko ucichło, tylko mój oddech zagłuszał ciszę, już nawet alarm przestał dręczyć moje uszy.
Odwracam powoli głowę, kiedy przede mną stanął wysoki człowiek zakryty czarnym kombinezonem i maską na twarzy.
Moja ręka powoli sięgała po pistolet.
Delikatnie wyciągałam czarną, ciężką broń, a on nie ruszał się, tylko stał, jakby czekał na mój ruch.Trzymałam przed twarzą przedmiot idealnie skierowany na twarz, podejrzewam, że mężczyzny.
Cała trzęsłam się ze strachu, ciągnąc powoli za spust.
- I tak mnie nie zabijesz - odezwał się ochrypnięty głos.
- Jesteś zbyt słaba i tchórzliwa, a poza tym, pamiętaj, że tak czy tak tu wrócisz. Zabiją cię, tak jak tą szmate, która do ciebie przyszła. - mój oddech przyspieszył, tak jak i tępo bicia serca - Była podobna do ciebie, ale codziennie była w mojej ulubionej sali, w dwójce, niestety nie dawała mi żadnej przyjemności, bo co chwile mdlała z bólu - zaśmiał się, a ja nacisnęłam za spust, do końca.
Hałas wypuszczanej kuli z pistoletu odblijał się echem od ścian.
Mężczyzna padł na ziemię zalewając się krwią.
Zabiłam człowieka.
Łzy spływały mi po policzku, ja naprawdę odebrałam mu życie.
Nagle alarm włączył się ponownie. Światła migotały, dosłownie doprowadzając mnie do szału.
Otarłam słone łzy i schowałam broń biegnąc dalej.Japierdziele co tu sie dzieje.
Skręciłam tym razem w wąską "uliczkę" gdy okazało sie, że na końcu tej dróżki są największe drzwi, a obok nich urządzenie gdzie trzeba wprowadzić kod.
To wyjście.
- No witam, witam Hope - odwróciłam głowę.
- Emily?
****
Przepraszam za jakiekolwiek błędy i tak długą przerwę.Nadal nie wiem co widzicie w tej mojej książce, bo jest naprawde dziwna i dziwie się, że ktoś to czyta, nie wierzę, że jest już ponad 2 tyś wyświetleń.
Dziękuję <3
CZYTASZ
Uciec Od Zła
FanficJestem zwykłą dziewczyną, jestem zwykłym człowiekiem, jestem Hope. Niestety ktoś chcę mi zniszczyć życie, a dlaczego? Tego nikt nie wie.