Skulona siedziałam na podłodze poddając się łzą.
Najpierw mówi że chce mi pomóc, a potem z zimną krwią wpycha mnie w puste pomieszczenie zakluczając drzwi.
Ogrzewałam się jażdząc ręką po moim kolanie starając się zapomnieć gdzie jestem i co się kilka godzin temu stało.
Nie zmrużyłam oka od dłuższego czasu nie mówiąc już o przeszywającym bólu w brzuchu spowodobanym głodem.
- Hope? - usłyszałam głos dziewczyny zza drzwi, ale jedno mnie martwi.. To nie jest Rosali.
- Kim jesteś?
- Twoją dłużniczką.
- Co? - O czym ona mówi?
Po chwili ciszy drzwi głośno zazkrzypiały i otwierały się coraz szerzej. Na progu stanęła blondynka z bladą karnacją i szczupłym ciele. Wyglądała na zmęczoną, głodną, była obolała, cała w siniakach, a jednak na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Podbiegła do mnie, a moje ciało zamknęła w szczelnym uścisku.
- I-idź z tąd, bo zaraz zginiesz. On/ona cię znajdzie. Uciekaj - powiedziałam podejrzewając okropne konsekwencje przyjścia tutaj.
- Już się nie boję.
- Nie wiem kim jesteś i co tu robisz, ale nie chcę byś trafiła w jego czy tam jej ręce.
- Niech się dzieje co chce, dzięki narodziła się nadzieja. Pierwszy raz od wieków ktoś stawił się ludziom,, Sp''. Mogłaś zginąć, ale zrobiłaś to dla Rose.
- Znasz Rose?
- Tak oczywiście. Nie tylko po to tu przyszłam, wiec że pod słowem,, nadzieja'' kryje się plan.
- Plan, na co?
Drzwi z hukiem uderzyły o ścianę, a do pomieszczenia wbiegły cztery osoby.
- Dowiesz się, a teraz życzę powodzenia. Wiec, że tam u góry będę trzymała za ciebie kciuki.
- Nie! Zostawcie ją! - krzyknęłam klękając i patrząc jak zabierają tą biedną dziewczynę.
- Żegnaj. - to ostatnie jej wypowiedziane do mnie słowa.
CZYTASZ
Uciec Od Zła
Fiksi PenggemarJestem zwykłą dziewczyną, jestem zwykłym człowiekiem, jestem Hope. Niestety ktoś chcę mi zniszczyć życie, a dlaczego? Tego nikt nie wie.