Rozdział 3.

6.4K 416 103
                                    

Minął już tydzień, odkąd Harry wyjawił swoją tajemnicę. Wszyscy w szkole zdążyli się już przyzwyczaić do widoku Toma i Harrisona razem. Mało kiedy można ich było zobaczyć osobno. Riddle i Potter dogadywali się coraz lepiej. Ich tok myślenia był podobny, a metody w ogóle się od siebie nie różniły. Również ich cel był ten sam. Władza nad światem.

Nauczyciele uczący Harry'ego stwierdzili, że to prawdziwy geniusz. Tak jak Tom, odznaczał się ponadprzeciętną inteligencją i wiedzą na różne tematy. Jego eliksiry były idealne, a każdy składnik umiał rozpoznać po jego zapachu. Transmutowane przez niego przedmioty były na najwyższym poziomie, a każdy detal był dopracowany. Nikt kto się z nim pojedynkował, oprócz Toma oczywiście, nie mógł z nim wygrać, bo od razu powalał go zaawansowanymi zaklęciami.

Można by pomyśleć, że Riddle mógłby się czuć z tym wszystkim źle. Wręcz przeciwnie. Cieszył się z każdego zwycięstwa Harry'ego. Tak samo Harry wspierał Toma. Oboje uważali, że współpraca jest najważniejsza w osiągnięciu ich celu.

Jedyni, którzy zauważyli zmianę Riddle'a, to jego zwolennicy. Widzieli jak w stosunku do Harry'ego okazywał sympatię i emocje. Niestety w stosunku do innych się to nie zmieniło.

Tom i Harry wspólnie znikali gdzieś na parę godzin, po czym wracali zmęczeni i niekiedy ubłoceni. Abraxas Malfoy i Cygnus Lestrange próbowali ich któregoś razu śledzić, ale skończyli w Skrzydle Szpitalnym w stanie śpiączki, z której gdy się obudzili nie spojrzeli ani razu w oczy Riddle'a lub Slytherina. Nie zbliżali się też do nich na więcej niż pięć metrów, a na wszystkie pytania swoich przyjaciół odpowiadali, iż nie mogą powiedzieć co się stało.

***

Harry i Tom szli właśnie podziemnym korytarzem, prowadzącym do Komnaty Tajemnic. Często przesiadywali w kryjówce Slytherina i pojedynkowali się, bądź obmyślali plany zawładnięcia światem. Czasami też uczyli się nowych czarnomagicznych zaklęć i uroków. Niektóre z nich wykorzystali na Abraxasie i Cygnusie. Nie przewidzieli jednak, że moc klątw jest tak wielka, że dwójka ślizgonów wyląduje w Skrzydle Szpitalnym. Po tym zajściu zaszyli się w tajnej bibliotece szukając więcej takich potężnych zaklęć.

- Kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem, nie spodziewałem się, że tak to się potoczy - odezwał się znienacka Tom.

- Ja też. Planowałem raczej Cię pokonać i przejąć władzę nad światem samotnie - wyznał Harry.

Weszli do biblioteki Slytherina i zaczęli szukać interesujących ich książek. W ręce Harry'ego wpadła księga "1000 najmroczniejszych klątw w historii". Wziął ją z półki i rozłożył się stojącej w pobliżu kanapie. Jedynej w tym pomieszczeniu kanapie.

- Slytherin... - zaczął Tom, ale Harry mu przerwał.

- Tak, Riddle? - Uśmiechnął się niewinnie.

- Weź swoje wielkie stopy z mojego miejsca - syknął.

- Nie. Wygodnie mi tak. Usiądź na podłodze, Tommy.

- Nie Tomusiaj mi tu, tylko zrób mi miejsce! - warknął rozeźlony niebieskooki.

- Co mi za to dasz? - Harry opuścił książkę, którą czytał i spojrzał na Riddle'a.

- Moje oszołamiające towarzystwo. - Zaśmiał się i zrzucił nogi Harry'ego z mebla.

- Ej! - krzyknął poszkodowany.

W tym czasie Tom usiadł na kanapie i otworzył książkę, chcąc ją przeczytać. Nie zauważył jednak lecącej w jego stronę poduszki. Spadł na posadzkę z głuchym łoskotem.

- Harry...

- Tom... - sparodiował go zielonooki.

- Zabiję Cię! - warknął, wyciągając cisową różdżkę.

Harry zrobił to samo i teraz mierzyli w siebie z zaciętymi wyrazami twarzy. Następnie sala pojaśniała od wielu kolorowych promieni, latających w różne strony. Poczynając od oszałamiających, po tnące, a na łamiących kończąc.

Po kilku minutach Tom się zagapił i nie uskoczył przed fioletowym urokiem i padł na ziemię, trzęsąc się ze śmiechu. Po kilku sekundach efekt zaklęcia minął, a Riddle leżał na posadzce, ciężko oddychając.

- Jesteś potworem, Harry. Spodziewałbym się klątwy tnącej, a nie zaklęcia rozweselającego -powiedział cicho.

Harrison podszedł do niego i podał rękę, by pomóc mu wstać. Nie przewidział jednak, że Tom pociągnie go za dłoń i on również znajdzie się na posadzce. Niefortunnie się złożyło, że Harry wylądował centralnie na Riddle'u. Na chwilę obaj znieruchomieli, by zaraz wybuchnąć niepohamowanym śmiechem. Harry położył głowę w zgięciu szyi Toma, chcąc ukryć rumieniec.

- Wygodnie Ci, Harry? - zapytał sarkastycznie Riddle.

- Jak nigdy wcześniej - odparował zielonooki.

Leżeli tak chwilę, po czym Harry, czując, że czerwony kolor schodzi z jego twarzy, podniósł się.

Tom westchnął smutno w myślach i również wstał z ziemi, odpychając od siebie dziwne myśli. Oboje stali nieruchomo, wpatrując się sobie w oczy. Po paru minutach Harry odwrócił głowę i zajął się porzucona księgą o czarnej magii. Tom nie mając nic lepszego do roboty poszedł w ślady przyjaciela i zatopił się w lekturze.

***

Gdy się ocknęli było już po północy.

- Musieliśmy przysnąć nad książkami - stwierdził Riddle i przetarł delikatnie oczy.

- Jest późno. Ne opłaca się już wracać do Pokoju Wspólnego, zwłaszcza, że jutro jest sobota. I tak zawsze znikamy na większą część dnia.

- Ale nie na noc - dodał Tom.

- Nie zwrócą większej uwagi. - Harry przeciągnął się na sofie.

Riddle obserwował jak zaczarowany jego naprężające się mięśnie pod koszulą i dopiero chrząknięcie Harrisona obudziło go z letargu.

- To... Gdzie będziemy spać? - zapytał, chcąc przerwać niezręczną ciszę.

- O ile dobrze pamiętam, Slytherin miał sypialnię, gdzieś w tej części podziemi.

- Chodźmy więc. - Riddle podniósł się z miejsca, a za nim Harry i oboje ruszyli na poszukiwania pokoju.

Po wielu sprawdzonych komnatach, w końcu znaleźli pokój Slytherina. Po rozejrzeniu się po pomieszczeniu, zauważyli, że znajduje się tu tylko jedno łóżko.

- Prześpię się na kanapie w bibliotece - zaproponował Harry i odwrócił się w stronę drzwi z zamiarem wyjścia, ale powstrzymał go uścisk ręki Toma.

- Łóżko jest duże. Zmieścimy się - powiedział.

Harry postanawiając zachowywać się swobodnie, ruszył w stronę łazienki i po chwili zniknął za drzwiami. Tom w tym samym czasie zastanawiał się czy mógł zdjąć przepocone ubranie. Co za absurd! Oczywiście, że tak. Harry jest jego przyjacielem i nie raz widział go bez koszulki. Zdjął więc wierzchnią szatę, a następnie koszulę i spodnie, zostając w samych bokserkach. Usiadł na łóżku akurat w momencie, gdy drzwi łazienki otworzyły się i wyszedł z nich Harry z ubraniami w ręce. Rzucił je na fotel, stojący nieopodal i ruszył w stronę łóżka. Usiadł po drugiej stronie i starając się nie zwracać uwagi na obserwującego go Riddle'a, wsunął się pod kołdrę.

"Cholera" warknął w myślach Tom, chcąc jeszcze chwilę przyjrzeć się Harry'emu. "O czym ja myślę?!" Zbeształ sam siebie i kręcąc lekko głową, położył się koło zielonookiego, starając się go nie dotknąć. Następnie machnął różdżką, gasząc wszelkie światła znajdujące się w pomieszczeniu.

- Dobranoc - szepnął cicho, nie licząc na to, że Harry go usłyszy.

- Dobranoc, Tom. - Nadeszła nieoczekiwana odpowiedź.

Harry Potter i Nieznana PrzyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz