Za blisko... Za blisko... Za blisko... To jedyne co jego umysł potrafił zarejestrować. Czuł jego słodki zapach, który przywodził mu na myśl cyprys. Widział jego turkusowe oczy, które miały w sobie błękit morza.
- Proszę... Odsuń się - wychrypiał Harry, nieswoim głosem.
- Dlaczego? - zapytał.
W tym momencie w Harrym się coś złamało. Jakaś bariera, która powstrzymywała go przed zrobieniem czegoś, czego najbardziej pragnął.
- Bo mam ochotę zrobić to.
Położył mu dłoń na policzku i zbliżył jego usta do swoich. Po chwili Tom poczuł jego wargi, ale zanim zdążył zareagować, Harry'ego już nie było, a drzwi wyjściowe głośno trzasnęły.
Riddle uniósł dłoń i przejechał palcami po swoich ustach, gdzie przed chwilą czuł smak miękkich warg Harry'ego. Harry... Musi go znaleźć. Natychmiast!
Zerwał się z miejsca i wybiegł z biblioteki. Pędził podziemnym korytarzem, omijając dziury i przeszkody. Szukał go wszędzie. W Pokoju Życzeń, w dormitorium, na Wieży Astronomicznej, w Komnacie Tajemnic, na błoniach, we Wrzeszczącej Chacie, ale nigdzie go nie było. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Dobrze wiedział, że jeśli Harry chce się schować, to nikt go nie znajdzie. Nawet on.
Zmęczony wrócił do swojego dormitorium i rzucił się w ubraniach na łóżko. Po chwili zasnął niespokojnym snem.
Śnił mu się Harry, stojący na szczycie Wieży Astronomicznej. Słyszał swój krzyk, gdy zielonooki przechylił się do tyłu i spadł w czarną otchłań. Czuł bolesny uścisk w sercu. Pamiętał jak upadał na kamienną podłogę, zaciskając mocno oczy, prosząc by był to tylko sen. Był... Ale taki rzeczywisty.
***
Zmęczony Riddle usiadł przy stole Slytherinu i sięgnął po kromkę chleba, gdy usłyszał pytanie:
- Wszystko w porządku? - To był Abraxas.
- Tak. Widziałeś dziś Harry'ego? - Rzucił mu przeszywające spojrzenie.
Malfoy skulił się pod nim, kierując wzrok na widelec.
- Nie - odparł zdziwiony.
Tom tylko kiwnął głową i wrócił do jedzenia śniadania, a raczej bawienia się jedzeniem.
Zastanawiał się czy Harry wróci. Jeśli chciał zniknąć, to z pewnością zrobi to idealnie. Nikt go nie znajdzie. A jeżeli się nie pojawi? Jak Riddle ma mu powiedzieć, że... No właśnie. Co? Że mu się podobało? Że czuje to samo?
Westchnął, wiedząc, że to nie będzie łatwa rozmowa. Jeśli w ogóle się odbędzie. Musi zatrzymać Harry'ego. On nie może odejść. Jest jedyną osobą, która naprawdę go zrozumiała, która ma takie same cele. Jest jedyną osobą... Którą pokochał. Jest jedyną osobą, na której mu zależy i o którą się martwi. Był pewien, że zrobi wszystko, by Harry został. Wszystko.
Zielonooki nie pojawił się ani na lekcjach ani na obiedzie. Riddle zaczynał się poważnie martwić. A jeśli Harry naprawdę odszedł? Jeśli już nigdy go nie zobaczy? Jego przemyślenia przerwał zielonooki, który właśnie wszedł przez wrota do Wielkiej Sali. Tom wiedział, że ma na sobie zaklęcie glamour i że przyjął kilka dawek eliksirów wzmacniających. Świadczyły o tym matowe oczy i blady odcień skóry. Harry ignorując rzucane mu zaciekawione spojrzenia, usiadł przy stole Slytherinu. Koło Toma. Ten spojrzał na niego z ukrywanym zmartwieniem.
- Gdzie byłeś? - zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Harry wpatrywał się tylko niewidzącym wzrokiem w swój pusty talerz. W końcu nalał sobie szklankę soku dyniowego i wypił jednym łykiem. Nie przejmował się tym, że nic nie zjadł. Nie miał ochoty. Wstał i ruszył do wyjścia. Nim Tom się otrząsnął, zniknął za drzwiami. Riddle przeklął pod nosem swoją nieuwagę i zerwał się z miejsca, wybiegając za brunetem.
Dogonił go dopiero przy wejściu do Komnaty Tajemnic. Harry stał przy umywalce z wygrawerowanym wężem, otwierając usta, by wysyczeć "Otwórz się".
- Harry! - krzyknął Tom.
Chłopak powoli odwrócił się do niego ze smutnym uśmiechem. Riddle ze strachem zauważył, że jego oczy były takie... Puste. Chciał podejść do niego, ale Harry się odsunął, kierując wzrok na posadzkę.
- Nie podchodź - szepnął z bólem w głosie.
Riddle zignorował ten zakaz i dwoma szybkimi krokami znalazł się przy chłopaku, zamykając go w silnym uścisku. Harry skamieniał, niezdolny do poruszenia się czy powiedzenia jakiegokolwiek słowa.
- Jeszcze miesiąc temu byłem bezdusznym draniem, pragnącym tylko władzy nad światem - zaczął. - Ale wtedy pojawiłeś się Ty. Pokazałeś, że moje metody były błędne. Umiejętności i wiedza niewystarczające. Plany miały w sobie luki... Zmieniłeś mnie i moją przyszłość, Harry. W końcu ktoś mnie zrozumiał. Działał razem ze mną. Ktoś kto podzielał moje plany.
Chwilę stali w ciszy, aż Riddle odważył się powiedzieć to co czuje.
- Kocham Cię.
Jego głos rozniósł się echem po opustoszałej łazience, powoli cichnąc. Jednak Harry słyszał te słowa coraz głośniej. Odbijały się w jego głowie.
W końcu podniósł ręce i przytulił Toma, wtulając się w jego ramię. Zawsze nienawidził tego, że jest prawie o sześć centymetrów niższy od Riddle'a, jednak teraz mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, podobało mu się to.
CZYTASZ
Harry Potter i Nieznana Przyszłość
FanfictionDruga część "Harry Potter i Nieznana Przepowiednia". Harry budzi się w Skrzydle Szpitalnym w 1943 roku. Młody Tom Riddle rośnie w siłę i zdobywa popleczników. Co postanowi Harry? Przyłączy się do przyszłego Czarnego Pana czy stawi mu czoła?