Właśnie kończy się koncert w Katowicach. Przez ostatnie dni Charlie mnie ignorował, chociaż próbowałam z nim pogadać. Nie wiem dlaczego tak się w stosunku do mnie zachowuje i pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy,że mnie to na prawdę boli. Na szczęście jest jeszcze Jeremi. On jako jedyny z Sylwią Lipką teraz spędzają ze mną dużo czasu, to samo Leo nawet dobrze się dogadujemy.
Wracamy właśnie do siebie.-Jass dobrze się czujesz?-pyta Jeremi gdy idziemy w stronę pokoi
-Tak wszystko w porządku tylko jestem już zmęczona- kłamię, ponieważ nie chce go martwić moimi bezsensownymi problemami. Na pożegnanie mocno go przytulam, a zaraz po wejściu do pokoju rzucam się na łóżko.***
Budzi mnie dźwięk telefonu. Otwieram oczy i na wprost widzę Charlie'go, który chyba zauważył, że już nie śpię.
-Dzień dobry- mówi ze swoim chytrym uśmieszkiem
-Teraz ci się o mnie przypomniało? I w ogóle co ty tu robisz?-pytam wkurzona, bo nie dość, że dopiero teraz mnie zauważył to jeszcze wyglądam jak sto kilo nieszczęścia
-Mieliśmy porozmawiać.
-A tobie się dopiero przypomniało po 5 dniach?- wymachuję rękami jak głupia, ponieważ na prawdę się coraz bardziej wkurzam
-Przepraszam, jeśli będziemy mogli pogadać wszystko ci wyjaśnię-chłopak trochę posmutniał, albo udaje smutnego
-No dobrze, ale to po śniadaniu. Teraz idę się ubrać,umalować i te sprawy więc możesz już iść- wstałam i podchodzę do szafy totalnie go ignorując
-Dobrze księżniczko-odpowiada przytulając mnie od tyłu i całując w policzek. A to co niby było? Nie żeby coś ale to mi się podobało.Jasmine ogarnij się!
Spoglądam przez okno,aby zobaczyć jaka pogoda. Świeci słońce i wieje łagodny wiaterek. Wybieram biały top, zwiewną,koralową spódnicę, a na to wełniany, lekki sweterek oraz standardowo trampki. Włosy mam pofalowane, robię makijaż i gotowa schodzę do jadalni.
Przygotowałam sobie śniadanie czyli kanapki,sok pomarańczowy i podchodzę do stolika przy którym siedzą Jeremi,Artur i Sylwia Lipka.
-Cześć. Mogę się dosiąść?-trochę mi niezręcznie, dlatego spuszczam wzrok na swój talerz z jedzeniem
-Jasne siadaj- Jeremi odsuwa mi krzesło wskazując, abym usiadła obok niego, tak też zrobiłam. Przez cały posiłek czuje czyiś wzrok na sobie i oczywiście mam racje to raz obserwował mnie Leo, a raz Charlie ale się tym nie przejmuję. Po skończonym śniadaniu idę do swojego pokoju trochę w nim posprzątać.Włączam muzykę i biorę się do robotyKiedy już to zrobiłam słyszę pukanie do drzwi.Niechętnie je otwieram ale gdy to robię moim oczom ukazuje się Charls. Idziemy w kierunku mojego łóżka. Siadamy na przeciwko siebie i zapada niezręczna cisza, którą w końcu przerywam.
-Dobrze Charlie dłużej już nie potrafię. Czy ty jesteś zazdrosny o Jeremiego?-stanowczo widać , że zaskoczyłam go tym pytaniem.
-No więc, hmm....Jass tak i to nawet nie wiesz jak bardzo- zamurowało mnie- po prostu nie umiem na to patrzeć jak ciągle się przytulacie, spędzacie ze sobą czas,a mnie ignorujesz.
-Przepraszam,że co? Ja cię ignoruję? Wypraszam sobie, wczoraj gdy chciałam poprosić cię o wodę to,gdy do ciebie podeszłam to odszedłeś do Sysi, a mnie olałeś. I to niby ja cię ignoruję?- przesadza, jak on tak może. Nie rozumiem tego.
-Może faktycznie, ale to nie zmienia faktu, że mnie to boli,bo ja chyba coś na prawdę do ciebie czuję.- momentalnie zmienił ton głosu. Jakim cudem on, wschodząca gwiazda wśród nastolatek może coś czuć do kogoś takiego jak ja?-Na prawdę?
-Tak już od dłuższego czasu- dlaczego ja tego nie zauważyłam?
-Ja,ja nie wiedziałam. A co do Jeremiego to my traktujemy się jak rodzeństwo nic więcej na prawdę-tłumaczę i w tym samym czasie kładę rękę na jego. Widzę, że od razu na jego twarz wpełza uśmiech.
-Jasmine chciałabyś pójść dziś ze mną na kolację?- proponuje. Jak dla mnie brzmi, jak randka. Czuję się pewna siebie.
-Bądź u mnie o 19- puszczam mu oczko i mocno go przytulam. Cholernie mi tego brakowało
CZYTASZ
You are my only |Charlie Lenehan|
FanfictionMiłość do idola? Pewnie nie jedna nastolatka wie co to znaczy. Ale nie każda doznaje odwzajemnienia, które niesie za sobą konsekwencje. Radość,smutek,zazdrość i ból,te uczucia zawsze muszą być. Czy zawsze gdy jest już dobrze musi się coś zepsuć? Kie...