#17- The best party but...

105 8 8
                                    


Siedzę właśnie z Sarą w Starbucksie. Jej prezent dla Charls'a to czapka z daszkiem oraz napisem ,,A busy heart", a ja dalej nie mam pojęcia co mu kupić. Teraz jestem już przekonana,że jestem beznadziejna,a może po prostu przestanę się użalać to mnie oświeci. Wyciągam telefon i szukam czegoś w internecie pod hasłem ,,prezent dla chłopaka na urodziny". Prócz standardowych pomysłów, ręcznych prac, do których nie mam ani cierpliwości,ani talentu nie ma praktycznie nic.

-Poddaję się!- powiedziałam bez życia chowając głowę w dłoniach
-Pomyślmy tak...co robi w wolnym czasie? Czym się interesuje i co mu wychodzi najlepiej?- zaczęłam się zastanawiać nad jej pytaniami
-Wszystkie te zapytania łączy jedno, muzyka-stwierdzam, bo to prawda. Muzyka to jego całe życie.
-Już mamy jakiś punkt zaczepienia, aż się dziwię ,że wcześniej na to nie wpadłaś- zaczęła się śmiać a ja tylko wywróciłam oczami
 -Ale nadal to nie zmienia faktu, że nie wiem co mu kupić- znowu tracę chęci do czegokolwiek
-Tym zajmie się już obsługa w sklepie muzycznym- odpowiada Sara i wstaję ciągnąc mnie w stronę niewielkiego boksa    

***

Ja naprawdę chcę, żeby prezent mu się podobał. Płyta odpada, bo Leo już mu kupił, jest tu masa rzeczy, które nie wiem do czego służą. Mimo, że interesuje się muzyką nie wiem co do czego służy. W sklepie nagle zaczyna lecieć muzyka

,, Well you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go"

W tym momencie mnie oświeciło. Od razu przypomniał mi się pierwszy cover Charliego*, który odtwarzałam milion razy. Teraz już wiem co będzie idealnym prezentem.

***

-No stara zaszalałaś- od razu po wyjściu z sklepu muzycznego powiedziała Sara
-No i o to chodziło- powiedziałam z pewnością siebie- to pora iść wybrać idealne ciuchy, bo w końcu impreza jest już za niedługo

Weszłyśmy to pierwszego ,lepszego sklepu i od razy rzuciłyśmy się na ubrania. Najbardziej przypadł mi do gustu zestaw składający się z czarnej obcisłej spódnicy i świecącej, kremowej bluzki.
Z tego co zauważyłam brunetka postawiła na ciemnozieloną koszulę z czarną, rozkloszowaną spódniczką . Zapłaciłyśmy za zakupy i w bardzo dobrych humorach wróciłyśmy do domu.

W poniedziałkowy poranek budzi mnie pukanie do drzwi mojego pokoju. Otwieram powoli ale od razu je zamykam z powodu nadmiaru jasności.

-Jass, śpisz?-słyszę szept i od razu orientuje się, że to Jeremi
-Wchodź debilu- mówię zaspanym głosem, przecierając oczy
-Musisz koniecznie iść dzisiaj do szkoły, bo mam propozycję- na początku się zdziwiłam ale nie dałam po sobie tego poznać
-No w sumie nie, lecz nie wiem co na to moi...
-Twoi rodzice, a raczej mama się zgodziła- znowu nie pozwolił mi dokończyć, ale doskonale wiedział o co chodzi
-W takim razie zgadzam się na wszystko- chłopak usiadł naprzeciwko i zaczął opowiadać o teledysku o którym niedawno wspominał. Zależało mu aby nagrać go dziś, a skoro załatwił mi dzień wolny od szkoły zgodziłam się od razu. Na plan mamy jechać za dwie godziny.
Od razu poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, wykonałam makijaż i wybrałam ubrania. NA dole czekało już na mnie śniadanie przyrządzone przez Jeremiego.

-Powiesz mi jak przekonałeś moją mamę, abym została w domu?- musiałam zapytać, ponieważ nie dawało mi to spokoju. Moja rodzicielka jest dosyć surowa w sprawach dotyczących szkoły.
-Ma się ten urok- ahh ta skromność, mimo to szeroko się uśmiecham i wracam do jedzenia.
Po skończonym posiłku wstawiam wszystko do zmywarki i zbieramy się do drogi. Nie mija nawet dziesięć minut, a już siedzę w samochodzie prawdopodobnie wynajętym przez bruneta. Droga mija nam w miłej atmosferze, gadamy o wszystkim i o niczym, gdy nagle zapada cisza, która została przerwana przez to, że dotarliśmy na miejsce. Moim oczom ukazało się ogromne studio nagraniowe. Nawet nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Ruszamy w kierunku wejścia.

You are my only |Charlie Lenehan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz