15- Time for the next step

114 12 4
                                    

Nienawidzę gdy ktoś po prostu każe mi się nie martwić. Nie umiem tak,to silniejsze ode mnie.
Charliego nie ma już przeszło tydzień. Codziennie czekam przynajmniej na jedną wiadomość,że jest wszystko w porządku i dopiero wtedy chociaż trochę robię się spokojniejsza.

-Znowu myślisz o tym swoim chłoptasiu?- a ta znowu. Sara ostatnio bardzo się wczuła w znajomość z Matt'em i to ja musiałam wysłuchiwać jaki to on przystojny.
-Zabronisz mi?- spojrzałam na nią kątem oka. Brunetka zaśmiała się tylko pod nosem i wróciła do pisania notatki.

***

-No i właśnie dlatego lubię Jackson'a, bo tylko on chciał ze mną chodzić na boisko grać w piłkę...- tak to jest mieć młodszego brata,który nieplanowanie wrócił do domu. Kocham Oscara ale gdy nie nawija jak typowa nastolatka.
-A jak tam z Charlie'm?- na samo te imię od razu zareagowałam, wlepiłam wzrok w bruneta jakbym widziała go pierwszy raz na oczy.
-Skąd ty wiesz że z nim jestem?- nigdy mu o tym nie mówiłam więc jestem w szoku
-Niee pamiętasz już jak kazałaś mi go obserwować na wszystkich portalach społecznościowych? A poza tym słyszałem rozmowę mamy i babci na ten temat- uśmiechał się z tym swoim chytrym uśmieszkiem. Pomrugałam tylko kilka razy oczami i wyszłam z jego pokoju. Weszłam do swojego tylko po bluzę oraz telefon. Zeszłam po schodach, ubrałam czarne Fluxy i wyszłam z domu. Idę po prostu przed siebie. Jest już prawie ciemno, a światło dają jedynie przydrożne lampy i czarno-różowe niebo. Zarzuciłam kaptur na głowę, bo powiało chłodem. Mijając niektóre domy słyszę głośną muzykę,która symbolizuje jakąś domówkę. Nie należę do osób,które nałogowo chodzą na imprezy. Jeśli dostanę zaproszenie to zawsze chętnie idę. Nim się obejrzałam byłam już przy wejściu na plażę. Zdjęłam buty, a moje stopy spotkały się z zimnym piaskiem. Fale uderzają o brzeg, słońce znika za horyzontem. Stanęłam przed dosyć wysoką budką widokową. Sprawnie się na nią wdrapałam i usiadłam na krawędzi, pozwalając nogom swobodnie zwisać. Lubię tu przychodzić gdy nie wiem co robić ze swoim życiem. Ten klimat pozwala mi o wszystkim zapomnieć. Pewnie i tak wszyscy myślą,że mam błahe problemy, o ile można nazwać to problemami. Wiem,że wiele ludzi na świecie ma gorzej niż ja. Ktoś nie ma pełnej rodziny, ktoś jest poważnie chory, mi niczego nie brakuje. Bardzo zaangażowałam się w mój związek z Charlie'm, bo wiem że nie każda dziewczyna, a szczególnie ich fanka ma takie szczęście, że może nazwać się dziewczyną swojego idola. Nigdy nie czytałam hejtu na mój temat, ze względu na nasz związek. Czasem coś rzuciło mi się w oczy ale nie przejmowałam się tym.
Wyjęłam telefon z kieszeni bluzy i go odblokowałam. Brak wiadomości. Weszłam w galerię i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Są tam fotografie z Sarą, z rodziną, a nawet z trasy po Polsce. Jedna,samotna łza spłynęła po moim policzku.

***
Uchylam delikatnie drzwi, aby przypadkiem nikogo nie obudzić, bo jest już po 23:10. Buty odłożyłam na bok i już chciałam wbiegnąć po schodach, ale zza rogu wyszła mama.

-Gdzie byłaś? Domyślam się że na plaży-spojrzała na mnie z troską. Przed nią nigdy nic nie dało się ukryć, zna mnie chyba jak nikt. Podeszła bliżej i przytuliła mnie do siebie. Nie stawiam oporu, kocham ją najbardziej na całym świecie. Wiem,że mogę jej zaufać.
-Jeśli będziesz chciała pogadać wiesz gdzie mnie znaleźć- złożyła krótki pocałunek na moim czole i odeszła w głąb salonu. Po prostu ją kocham.

***

Na reszcie weekend. Jestem umówiona z Sarą i Danielem, bo robimy wspólny projekt edukacyjny. Domyślam się, że to ja jak zwykle odwalę całą robotę za nich.
Zwlekałam się z mojego łóżka.
Mówiłam już,że je kocham? Weszłam do łazienki i prawie przestraszyłam się swojego odbicia. Przemywam twarz zimną wodą, myję zęby i biorę się za makijaż. Korektor i tusz do rzęs chyba wystarczą. Wychodząc maluje jeszcze usta różową szminką. Z szafy wybieram czarne rurki, biały t-shirt, a na to bordową bluzę. Biorę czarną torebkę,telefon i słuchawki. Schodzę na dół. Na stole w kuchni stoi już jajecznica. Przy okazji przeglądałam Instagrama. Leo dodał nowe zdjęcie z blondynem, z dopiskiem ,,On nie umie się skupić przez pewną brunetkę". Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Dokończyłam posiłek, sprzątam za sobą i kieruje się do wyjścia. Zamykając drzwi, napisałam mamie SMS o moim wyjściu. Mama Sary już na mnie czeka.

-Dzień dobry!- witam się najpierw z panią Samanthą, a zaraz potem z przyjaciółką. Droga mijała nam w ciszy. Samochód zatrzymał się przed średniej wielkości domem Daniela. Podziękowałyśmy i ruszyłyśmy w stronę budynku. Drzwi otworzył nam brązowooki chłopak, ubrany w granatową bluzkę z nadrukiem i szare dresy. Daniel Blackwood w całej okazałości.

- O witam piękne panie- dlaczego on ma taki prowokujący głos. Blackwood nie był zły, ale nie należy do typów z którymi się zadaję. Sara swego czasu wzdychała na jego widok, ale zaraz po jego aferze z jakimś typem, przestała go lubić. Zaprosił nas do swojego pokoju. Ściany były dosyć ciemne, do tego ciemnobrązowe meble. Obok okna stała gitara elektryczna, a do niej głośnik. Zabraliśmy się do pracy.

***

- Idę tylko do łazienki i zaraz wracam- powiedziała Sara i wyszła z pokoju.   O dziwo wszyscy wspólnie robimy ten projekt dlatego skończymy go wcześniej. Muszę dopisać jeszcze kilka zdań, wkleić zdjęcia i będzie gotowe. Nagle poczułam zapach mocnych perfum i ciepły oddech na mojej szyi. Cała się spięłam, po ciele przeszedł zimny dreszcz.

-Mogłaś nie ubierać tych rurek- przewróciłam oczami i wróciłam do pracy. Niestety nie było mi to dane. Chłopak obrócił mnie na kręconym krześle w swoją stronę,tak że nasze oczy się ze sobą spotkały. Uśmiechnięty od ucha do ucha, co tylko prowokowało mnie do pokazania mu środkowego palca.

-Mam tylko nadzieję, że ten twój blondasek już nieaktualny- jego ręka zaczęła jeździć po moim kolanie, próbuje ją zrzucić ale jest silniejszy ode mnie.

-Spieprzaj Black, to nie twoja liga- Sara powiedziała dość głośno, na jej chłopak ewidentnie zrezygnował ze swoich zamiarów.
-Jeszcze się policzymy- posłał jej krótkie spojrzenie i wyszedł z pokoju
- Dziękuję, normalnie to od razu dostałby z liścia ale coś mnie od tego powstrzymywało i najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego- wymieniłam na jednym oddechu.
- Wiesz jakim jest typem, a z takimi trzeba być stanowczym- jeszcze niedawno tak nie mówiła,tylko oparła by się mu po jednym słowie. Ostatecznie miała rację. W naszej szkole u wielu chłopaków panuje zasada "ZZZ" czyli Zwieść, Zaliczyć, Zostawić. Dlatego na takim trzeba uważać.

***

Po 3 godzinach wreszcie skończyliśmy ten nieszczęsny projekt. Stwierdziłyśmy z moją towarzyszką,że się przejdziemy. Jest piękny słoneczny dzień, aż trudno nie skorzystać z takiej pogody. Ubrałam swoje okulary przeciwsłoneczne, które zawsze ze sobą noszę. Gdy nagle dostałam SMS. Odblokowałam telefon i spojrzałam na treść.

Od: Brat Jeremi❤: Czas na kolejny krok. Kolejną niespodziankę ❤🔥

-To ten twój przyjaciel z Polski?
-Tak, ciekawe co tym razem wymyślił- nie przypuszczałam, że posunie się aż to takiej rzeczy.

***

Dziękuję za przeczytanie ❤
(Części będą się pojawiać gdy będę miała wenę, przepraszam za błędy)

You are my only |Charlie Lenehan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz