Po chwili otwieram oczy. Nad sobą widzę Charliego i momentalnie do moich oczu nabierają się łzy.
-Dlaczego płaczesz?-pyta smutny chłopak łapiąc mnie za rękę.Natychmiast się od niego odsuwam.Jestem wściekła.
-Jak mogłeś? Za co?- zaczęłam krzyczeć. Nienawidzę go. Szybko wstaję i biegnę do garderoby Jeremiego. Wchodzę bez pukania i rzucam się na niego.-Ej Jass co się stało?- chłopak wyraźnie zdziwiony pyta co się dzieje, mocno mnie obejmuje. Czuję się okropnie.
-Nienawidzę go. Mówił, że mnie kocha, że zawsze będziemy razem a co się okazuje? Woli lizać się po kątach.- wybucham jeszcze większym płaczem.
-Chodzi o Charliego, prawda?- pyta brunet
-Tak, nienawidzę go-łkam powtarzając po raz kolejny to samoSiedzimy jeszcze chwilę,aż musimy się zbierać do podróży w kierunku Poznania. Gdy wychodzę z pomieszczenia Sikorskich wszyscy na około pytają co się stało. Opowiadam to tylko Lipce, Arturowi i po części dowiedział się też Remo jak i mama Leo. Mam dość.
***
Właśnie wchodzę do hotelowego pokoju razem z panią Viki.
-Jak się czujesz?-pyta kobieta, w ostatnim czasie bardzo się z nią zżyłam.
Jak mogę się czuć po takim czymś. Całą drogę praktycznie przespałam, więc nie pamiętam co tam się działo.
-Już lepiej ale to tak strasznie boli- czuje jak łzy ponownie zaczynają spływać mi po policzkach. Pani Viktoria mocno mnie przytula, wtedy ktoś puka do drzwi. Brunetka poszła otworzyć. W drzwiach znajduje się Leo.-Jass możemy pogadać?-woła. Najwyraźniej nie wszedł do pokoju.
-Tak, wejdź-odpowiadam opadając na łóżko
-To ja pójdę się przejść- mówi mama chłopaka, najwyraźniej nie chce nam przeszkadzać
-Dlaczego płakałaś? Taka księżniczka nie powinna płakać- próbuje mnie pocieszyć. W zasadzie dlaczego oni nazywają mnie księżniczką calutki czas? ale teraz nie będę się nad tym zastanawiać.
-Nie będę owijać w bawełnę Leo-zaczynam z wielkim trudem. Coś ściska mnie w gardle- widziałam jak Charlie całuje się z Sylwią. Rozumiesz on mi wbił nóż w serce- chłopak ewidentnie się zdziwił i posmutniał,gdy mu to powiedziałam poczułam ulgę ale to i tak cholernie boli. Nigdy bym nie przypuszczała, że idol mnie oleje, dosłownie.- Jesteś pewna, że to on?- w jakim sensie on? Na pewno był to Charlie ale być może chodzi mu o to kto zaczął pocałunek.
-W sumie to sama nie wiem ale w ogóle co to ma do rzeczy?-czuje się trochę zmieszana, bo nie bardzo rozumiałam o co chodzi brunetowi i chyba zauważył to po moim wyrazie twarzy.
-Bo już nie raz widziałem i słyszałem jak Przybysz się do niego przystawia. Z resztą sama czasami mnie podrywała- no tego to już kompletnie się nie spodziewałam ale i tak najgorsze jest w tym to, że Charlie nawet mnie przeprosił i w dodatku nie wiedział o co mi chodzi. Jeszcze chwilę rozmawiałam z Leo, aż zaczął zbierać się do wyjścia.-I nie przejmuj się dobrze?- w jego oczach widać troskę. Od samego początku gdy go poznałam wiedziałam, ze mogę na niego liczyć.
-No postaram się, dziękuję za wszystko- odpowiadam zaczynając otwierać drzwi,w których zauważam blondyna. Odruchowo odsuwam się od niego- Czego chcesz?- czuje ból na sercu i jak zaczyna mi szybciej bić, a łzy nabierają mi się do oczu.
-Chcę tylko pogadać Jasmine- widać po nim że bardzo się stresuje i, że przeszkadza mu ta sytuacja ale czemu mnie to teraz obchodzi?
-Nie mamy o czym- wyrzucam z siebie bez zastanowienia,bo dobrze wiem, że mnie przeprosi i będzie próbował mi wmówić, że to nie tak jak myślę.
-Jass, będziesz mnie teraz ignorować przez to, że nic nie zrobiłem?- zaczyna się kłócić, a mnie to już coraz bardziej irytuje.
-Jak to nic? Jak to nic? Najpierw się domyśl a później pogadamy- siadam na ziemi i zaczynam płakać jak małe dziecko. Zaczyna mnie już to przerastać.
-Nie płacz proszę- zaczął się do mnie zbliżać
- Idźcie stąd w tej chwili, bo już nie wytrzymuje- wybucham, Charliego najwyraźniej to zdziwiło- no co się tak gapisz, głuchy jesteś?- chłopaki momentalnie znikli z pokoju, a ja ponownie zaczynam płakać. Dlaczego zawsze w moim przypadku, gdy jest już tak dobrze wszystko się musi zepsuć?
Po długich przemyśleniach i rozpaczy wreszcie zasypiam.***
Następnego dnia rano budzi mnie pani Viktoria. Gdy otwieram oczy czuję, że strasznie mi puchną oczy co oznacza, że się nie wyspałam. Szybko udaję się do łazienki gdzie biorę ekspresowy prysznic. Maluję tylko usta i rzęsy, włosy upinam w koczka, a ubieram biały kombinezon w niebiesko-różowe wzory oraz czarne trampki.
Gotowa do wyjścia na śniadanie udaję się w kierunku drzwi ale ktoś do nich puka. Z lekkim strachem je otwieram. Ulżyło mi gdy zauważam w nich Jeremiego.-Cześć siostrzyczko- wita się ze mną przytulasem, którego mocno odwzajemniłam
-Cześć braciszku- jestem pewna że zapyta o wczoraj ale tak się nie stało.Droga na stołówkę trwała nam na rozmowie o poprzednich jego koncertach we Wrocławiu. W głębi duszy cieszę się, że nic nie wspomniał odnośnie Charliego. Wchodzimy do pomieszczenia i pierwsze co rzuca mi się w oczy to Sylwia siedząca z blondynem razem przy stole bardzo blisko siebie. Staram się to ignorować.
-Sis wszystko w porządku?-pyta Jeremi z przejęciem w głosie. Dobrze, że go mam.
-Tak,tak- muszę skłamać, na prawdę boli to w cholerę.Śniadanie mija ekspresowo jak i dojazd do klubu w, którym mamy dzisiaj koncert. Szybko uwijamy się z próbami dzięki czemu zostaje nam trochę czasu na odpoczynek i przygotowanie się do show. Razem z Lipką i Leo wychodzimy za hotel na świeże powietrze. Jest piękny słoneczny dzień,aż po prostu chce się żyć ale to uczucie zmienia się tak szybko jak przyszło. Za klub wychodzi Olciiak, Sylwia i Charlie.
-Sylwia ja wrócę do środka, trochę gorzej się czuję- znowu muszę kłamać. Moje życie w ostatnim momencie to jedno wielkie kłamstwo. Nie umiem na to wszystko patrzeć. Akurat gdy chcę wejść do budynku słyszę, że ktoś mnie woła. Są to dwie nastolatki:
-Jasmine to ty?-pytają. Mogą mieć około 14 lub 15 lat
-Tak to ja, o co chodzi?- jestem bardzo ciekawa co chcą.
-Możemy autograf i zdjęcie? Oglądałyśmy filmiki z poprzednich koncertów i zauważyłyśmy, że ty też śpiewasz. Jesteś bardzo utalentowana- zdziwiło mnie to ale pozytywnie. Robię sobie z nimi zdjęcie i daję swój podpis jak chciały. W sumie podoba mi się to nawet.***
Dzisiaj jest ostatni koncert w Szczecinie. Bardzo szybko to minęło. Przez te cztery dni Charlie kompletnie nie zwracał na mnie uwagi. Starałam się być silna ale nie zawsze mi to wychodziło. Jutro wracamy do domu. Nie wiem jak ja wytrzymam tą podróż. Na pewno po trasie zerwiemy kontakt i wszystko będzie jak kiedyś. Zaraz wchodzę na scenę dać swój ostatni pokaz w tej trasie. Ubrałam się dzisiaj w białą,koronkową sukienkę przed kolana ze względu na wspaniałą sukienkę.
Dzisiaj na zakończenie śpiewam te piosenki:
Wszystko idzie dobrze do czasu, gdy muzyka przestaje grać. O co chodzi? Na sali panuje szum. Fani zaczynają piszczeć a ja czuję jak ktoś chwyta mnie za rękę. Proszę tylko nie on........
***
Liczę na gwizdki i komentarze :*
CZYTASZ
You are my only |Charlie Lenehan|
FanfictionMiłość do idola? Pewnie nie jedna nastolatka wie co to znaczy. Ale nie każda doznaje odwzajemnienia, które niesie za sobą konsekwencje. Radość,smutek,zazdrość i ból,te uczucia zawsze muszą być. Czy zawsze gdy jest już dobrze musi się coś zepsuć? Kie...