To już jutro. Ostatni dzień w tym miesiącu będzie w UK, mam okazję z nim pogadać, ale tak naprawdę nie wiem czy tego chcę. Gdzieś w głębi duszy z jednej strony bardzo tego chcę, chcę go tylko przytulić, ale z drugiej strony tak bardzo mnie zranił. Od tak sobie mnie zostawił, a teraz znowu chce namącić w moim życiu i teraz tylko ode mnie zależy czy pozwolę mu na to czy nie.
Właśnie rozwiązuję jakieś głupie zadania z matematyki, ale kompletnie mi się nie chce i w dodatku wcale się na nich nie skupiam, moje myśli krążą nad decyzją, którą muszę podjąć.
Kilkanaście razy gadałam o tym z Sarą, ale za każdym razem powtarzała mi tylko to co sama wiem, że albo znowu dam mu szansę lub zakończę to raz na zawsze tym, że tam nie przyjdę i dam mu do zrozumienia, że nie chcę mieć już nic z nim wspólnego i to kategoryczny koniec.Z tego wszystkiego wyrywa mnie dźwięk telefonu.
Od: Blake: Heej,nie odzywałaś się :( Co tam u ciebie?
Do: Blake: Cześć! Nic ciekawego, mam masę nauki, więc tak średnio mam czas pisać, wybacz!
Chłopak już nie odpisał. Jest naprawdę super gościem, ale nie mam nastroju, żeby z nim teraz pisać. Muszę coś ze sobą zrobić, bo oszaleje zaraz. Kończę te głupie zadania byle jak i chowam wszystkie potrzebne książki na jutro do plecaka. Biorę z szafy leginsy, szarą bokserkę, bieliznę i idę do łazienki. Biorę szybki prysznic, lekko się maluje i ubieram wybrany komplet. W pokoju zbieram wszystkie potrzebne rzeczy i kieruję się do kuchni na dole.
-Gdzie się wybierasz?- pyta mama, gdy biorę wodę z lodówki.
-Idę się przejść, może wstąpię do Sary, a i jutro po szkole nie czekajcie na mnie z obiadem, bo muszę jechać na miasto po kilka rzeczy.- odpowiadam i w kilka minut opuszczam dom. Drogą analizuję co powiedziałam rodzicielce i dochodzę do wniosku, że podświadomie podjęłam już tą decyzję.Spotkam się z nim!
***
-Nie wiem czy mu wybaczę czy po prostu idę tam, aby zakończyć tą znajomość w dobrych stosunkach.-mówię Sarze, kiedy siedzimy w pizzerii.
-Decyzja należy do ciebie czy chcesz mieć coś z nim jeszcze wspólnego, ale powiem tylko tyle, że byliście fajną parą. Mega ci tego zazdrościłam, niby jestem z Matt' em, ale to nie jest to samo uczucie co kilka miesięcy temu.-spuszcza wzrok na swój kawałek pizzy.
-Dobrze wiesz, że w naszym przypadku też nie było i nie jest kolorowo, wszystko okaże się jutro. A z tym Matt' em to już długo się ciągnie?
-Nie mamy czasu praktycznie się spotykać, bo gdy ja mam czas to on nie ma i na odwrót, a czasami po snapach widzę, że bawi się na imprezach. Oczywiście nie zabraniam się mu bawić, ale przykro mi wtedy. Chyba muszę z nim poważnie pogadać.- tylko jej przytakuję i w ciszy kończymy posiłek.Wychodząc z restauracji kupujemy mrożoną herbatę, a ja znowu dostaję SMS' a od Blake'a.
Od: Blake: Wiem, że nie masz czasu, ale czy chciałabyś się jeszcze kiedyś spotkać?
Pokazuję wiadomość Sarze, a ta robi wielkie oczy.
-Czy ty z nim coś ten tego?- duga mnie lekko w bok i puszcza oczko.
-No prócz tego pocałunku to nic. Odkąd wyjechałam to nie mieliśmy kontaktu. Dzisiaj po szkole do mnie napisał, jak u mnie i teraz to. Nie, że go nie lubię, ale nie mam siły teraz jeszcze o nim myśleć.
-Odpisz mu, że wszystko do ustalenia.- robię jak radzi mi szatynka i ruszamy posiedzieć na obrzeżach parku.-Czujesz, że już za dwa miesiące wakacje!- siadamy na huśtawkach na placu zabaw.
-Wyjeżdżasz gdzieś?
-Zaplanowaną mamy tylko Hiszpanię i może polecimy też na Maltę, a ty jak?- odkąd pamiętam zazdroszczę Sarze tych wszystkich rodzinnych wakacji i ogólnie wyjazdów, bo ma ich naprawdę dużo, na co ja rzadko mogę liczyć.
-Rodzice nic nie mówili, więc szczerze wątpię.- z mojej twarzy od razu znika uśmiech.
-Wiesz co..ja mam ciotkę w Londynie, więc mogłybyśmy się tam wybrać. Pozwiedzałybyśmy i może spotkałabyś się z Blake'm.
-Zobaczymy.- podoba mi się ten pomysł, ale nie chcę pokazać, że zależy mi na wyjeździe. W zeszłe wakacje, gdyby nie wyjazd do Polski siedziałabym cały czas w domu.Dzięki niemu miałam udane wakacje.
***
Bardzo się stresuję. Kompletnie nie wiem co mam mu powiedzieć, a może tylko tam pójdę i zobaczę co on ma mi do powiedzenia. Tak! To chyba najlepsze wyjście.
Pogoda jest całkiem przyjemna od ostatnich kilku tygodni. Idę dobrze znanymi mi alejkami parku. Rozglądam się jak głupia na wszystkie strony.
Pusto.
A może zapomniał? Albo jednak nie chciał się spotkać?
Zaczynam już wątpić sama w siebie. Wreszcie moją uwagę przykuwają te blond włosy. Tak, to on.
Nie śpieszy mi się, czekam aż to on mnie zauważy. Gdy tylko o tym myślę, chłopak podnosi głowę znad telefonu i nasze spojrzenia się krzyżują. Ten nieprzyjemny dreszcz przechodzi po moim ciele. Przełykam kilka ślin. Blondyn podnosi się z ławki i do mnie podchodzi.
-Cześć, miło cię widzieć.-chce mnie dotknąć, ale ja się odsuwam. Zauważa, że nie chcę czuć jego dotyku, na co cały się spina.
-Przyszłam wszystko wyjaśnić.-rzucam oschle i stanowczo. Pokazuje mi gestem ręki, abyśmy usiedli i tak robimy. Panuje cisza, tym razem ta niezręczna. Wreszcie on pierwszy się odzywa.
- Zapewne widziałaś mój filmik na Instagramie.-tylko przytakuję.- Ja naprawdę żałuję tego co zrobiłem, dopiero jakiś czas później zrozumiałem jak głupio postąpiłem. Jass ja nie potrafię bez ciebie żyć, rozumiesz?- odwraca się w moją stronę i łapie mnie za rękę, na co mu pozwalam. Jego oczy wpatrzone we mnie, są pełne bólu, smutku i pragną wybaczenia, ja to doskonale widzę.
-Kocham cię Jasmine!- mówi po krótkiej chwili, a ja nie wytrzymuję i zaczynam płakać. Charlie mnie od razu mocno do siebie przytula.
-Ja ciebie też Charlie.- te słowa są prawdziwe. Nigdy nikogo nie kochałam bardziej, nie wyobrażam sobie przyszłości bez niego. Chce za niego wyjść, mieć z nim dzieci i się z nim zestarzeć. Jeśli nasza miłość tyle przetrwała to, to musi być prawdziwe uczucie.
Odrywamy się od siebie i bez zastanowienia łączymy nasze usta w pocałunku. Na początku jest powolny, ale z każdą minutą staje się coraz głębszy i namiętniejszy. Kocham smak jego ust, a tak bardzo mi ich brakowało. Delikatnie pociągam go za włosy, a jego dłonie ściskają moje uda co jakiś czas.
-Jedziemy do mnie?- szepcze między pocałunkami. Kiwam głową i w kilkanaście minut znajdujemy się już w jego aucie.
Gdy jesteśmy już przed drzwiami jego domu, szybko je otwiera i kiedy wchodzimy do środka blondyn przyciska mnie do ściany, a nogą zamyka drzwi. Znowu mocno mnie całuje, a nasze ciała się za sobą stykają. Teraz atmosfera jest tak gorąca, że już nie panuję nad tym wszystkim. Jego dłonie lądują na moich pośladkach, a ja oplatam jego tułów swoimi nogami. Nie przerywamy tego pocałunku. Charlie idzie w kierunku jego pokoju, a tam kładzie mnie na łóżku błądząc rękami po moim ciele.
-Jesteś tylko moja.-szepce mi do ucha.
,,Hold on, I still want you
Come back, I still need you
Let me take your hand, I'll make it right
I swear to love you all my life
Hold on, I still need you"***
Dziękuję za przeczytanie♥
CZYTASZ
You are my only |Charlie Lenehan|
FanfictionMiłość do idola? Pewnie nie jedna nastolatka wie co to znaczy. Ale nie każda doznaje odwzajemnienia, które niesie za sobą konsekwencje. Radość,smutek,zazdrość i ból,te uczucia zawsze muszą być. Czy zawsze gdy jest już dobrze musi się coś zepsuć? Kie...