#22- We can talk on Skype?

62 5 0
                                    


Charlie nadal nie odbiera moich telefonów, od cholernych czterech dni. Muszę wstać do szkoły, a czuję jak moja głowa powoli wybucha. Oczy mnie pieką od płaczu, a całe ciało jest takie ciężkie, że ledwo utrzymuję się na nogach.
Po porannej toalecie związuję włosy w koka, ubieram przetarte jeansy i nieco większą bluzę. Na śniadanie jem płatki z zimnym mlekiem. Przez to wszystko zgubiłam i gubię całą energię. W szkole nie miałam czasu myśleć o tym wszystkim, ale kiedy tylko wróciłam do domu płakałam cały czas. Z trudem odrabiałam lekcje, a nawet ciężko było mi normalnie funkcjonować. Rówieśnicy cały czas mnie pytali czy coś się stało, że wyglądam jak wyglądam.
Przy samym wejściu do szkoły spotykam Sarę.

-Cześć słońce.- zwraca się do mnie od razu mnie przytulając. Ja tylko kiwam głową i się w nią wtulam. Bez słowa wchodzimy do budynku.

Na lekcjach nie dzieje się nic specjalnego. Mamy akurat przerwę obiadową , więc siadam przy stoliku z tacką, z stołówkowym jedzeniem. Po chwili mój telefon daje o sobie znać. Serce mi prawie przestaje bić, gdy widzę kto do mnie dzwoni. Pokazuję to przyjaciółce na co ona każe mi odebrać. Wychodzę na prawie pusty korytarz. Biorę głęboki oddech i odbieram.

-Halo?- mówię zachrypniętym głosem. Łzy podchodzą mi do oczu, na co zaczynam szybciej mrugać aby nie wydostały się na zewnątrz.
-Hej kochanie, wybacz mi, że się nie odzywałem tyle dni byłem po prostu zajęty. Dzwoniłaś do mnie mnóstwo razy, stało się coś?- mówi jednym tchem, a ja sama nie wiem od czego zacząć. Wcześniej nawrzeszczałabym na niego, ale teraz nie mam na to siły.
-Czy to prawda? To prawda, że spotykasz się z jakąś laską na boku?- mówię powoli ale dosyć głośno. Boję się tej odpowiedzi. Jeśli potwierdzi chyba jeszcze bardziej się załamię, a jeśli nie czemu miałabym mu wierzyć? Tak,tak wiem, że zaufanie w związku to podstawa, lecz jeśli chodzi o dziewczyny to ja chyba nigdy nie przywyknę.
-Pewnie chodzi ci o to zdjęcie które krąży w Internecie. Jass możesz mi wierzyć lub nie, chociaż wolałbym abyś uwierzyła, ta dziewczyna jest tylko moją dawną przyjaciółką. To też był jeden powód dlaczego wyjechałem. Oczywiście nagrywamy też covery, ale bardzo zależało mi na spotkaniu z nią, bo wiele dla mnie zrobiła, gdy byłem młodszy. Po moim powrocie wszystko ci opowiem obie...-nie daje mu dokończyć, bo się rozłączam. Nie wiem czy wierzyć w to wszystko. Nie wracam już na stołówkę, bo właśnie dzwoni dzwonek na szczęście na moją już ostatnią lekcję.

Gdy tylko jesteśmy poza obrębem szkoły Sara zadaje mi masę pytań dotyczących mojej rozmowy z Charls'em.

-Powiedział, że ta laska to jego przyjaciółka z dzieciństwa. Nawet jeśli to prawda to już walić, ale dlaczego mi nie powiedział, że się z nią tam spotka. Powiedział tylko o pracy. Nic tylko praca. Nie rozumiem tego.- nie obchodzi mnie to, że łzy spływają mi po policzkach.
-Przynajmniej od razu ci powiedział, a nie ściemniał.- miała rację ale nadal nie rozumiem czemu od razu mnie o tym nie uprzedził.
Żegnam się z przyjaciółką i wchodzę na podjazd mojego domu. Zauważam samochód rodziców. Wycieram oczy aby nic nie zauważyli, ponieważ nie chcę ich niepotrzebnie martwić. Odkluczam drzwi i wchodzę do środka.

-Jestem!!- krzyczę, aby wyszło naturalnie. Rodzice są z kuchni, bo stamtąd dochodzą ich głosy. Gdy tylko ściągam buty i kurtkę rodzice już znajdują się obok.
-Witaj kochanie- całuje mnie w policzek mama- stało się coś? Nie najlepiej wyglądasz.- mówi przejętym tonem.
-Nie czuję się najlepiej, ponieważ nie umiałam spać w nocy i niewyspana jestem. Obiadu nie zjem i z kolacją też nie czekajcie, muszę się przespać.- od razu ruszam do swojego pokoju. Musiałam kłamać, bo mama pewnie zaczęłaby mnie pocieszać, a tata chyba zabiłby Charliego po jego powrocie. Tak, zdecydowanie jestem córeczką tatusia. Po wejściu do pokoju rzucam wszystko w kąt, kładę się na łóżku i po prostu zasypiam.

Przewracam się z boku na bok. Unoszę powieki i spoglądam na zegarek. Minęła tylko godzina, a dla mnie było to jak wieczność. Mój telefon się świeci co oznacza, że ktoś próbował się ze mną skontaktować. Oczywiście był to blondyn, ale postanawiam nie oddzwaniać . Odkładam IPhon'a . Przenoszę się do pozycji siedzącej. Czuję jak każda część ciała mnie boli. Moją uwagę przykuwa miś siedzący na fotelu obok okna. Przypomina mi się moment, gdy go dostałam w prezencie od Jeremiego.

Właśnie Jeremi!

Bez namysłu wybieram jego dzwonię. Kiedy słyszę ten znajomy głos w słuchawce czuję dziwne ukojenie.

-Jeremi możemy porozmawiać na Skype? Chciałabym cię zobaczyć.- mówię tak cicho, że nie wiem czy chłopak mnie słyszał.
-Oczywiście siostrzyczko. Za około pięć minut do ciebie zadzwonię.- rozłączam się od razu odpalając laptopa. Ostatni raz rozmawiałam z nim przed jego powrotem do Polski na początku listopada, po imprezie Charliego. Poprawiam włosy i zauważam, że Sikorski już do mnie dzwoni. Akceptuję i już widzę jego uroczą twarz.

-Hej siostrzyczko! Co się dzieje, jesteś strasznie blada.- znowu pękam i po prostu zaczynam płakać. Opowiadam o wszystkim brunetowi. On ani razu mi nie przerywa tylko słucha. Dopiero kiedy milknę chłopak zaczyna mówić.
-Zanim jeszcze cię poznałem opowiadał mi o jakiejś Ashley, która w dzieciństwie się z nim przyjaźniła. Tyle tylko pamiętam. Wiem, że pewnie to go nie usprawiedliwia ale chyba najważniejsze, że gdy mu powiedziałaś, że wiesz to nie zaprzeczył tylko się przyznał, tylko że to jego przyjaciółka a nie ,,kochanka".- ostatnie słowo zrobił w cudzysłowie.
-Ale nie umiem nadal zrozumieć dlaczego nie powiedział mi o tym przed wyjazdem. Nie rozumiem już nic.- opadam na łóżko czując się znowu cholernie bezsilna. Pewnie wszystkim wydaje się, że robię z igły widły, lecz mnie to naprawdę boli, iż chyba nie ufa mi w takim stopniu, aby mi powiedzieć, że na wyjeździe oprócz nagrywania ma się spotkać z przyjaciółką.
-Jasmine w sumie to muszę ci o czymś powiedzieć.-od razu usiadłam- miała to być kolejna niespodzianka, ale jak widzę w jakim stanie jesteś to muszę ci powiedzieć. Jutro przylatuję do ciebie, nie dałem rady w dniu twoich urodzin, lecz teraz mogę. Miała to być niespodzianka.- pierwszy raz od kilku dni się uśmiecham z radości. Prawię krzyczę ze szczęścia. Może teraz zacznie się wszystko układać?

***

Stoję przed oknem i niecierpliwie czekam, aż Jeremi wreszcie u mnie będzie. O dziwo od momentu gdy mi powiedział, jestem tak podekscytowana, że kompletnie zapomniałam o całej sprawie z niebieskookim. Nawet nie wiem kiedy dzwoni dzwonek do drzwi. Szybko je otwieram i prawie rzucam się na Jeremiego. Czuję to ciepło, które od niego bije. Czuję tęsknotę, poczucie bezpieczeństwa i przede wszystkim radość, że znowu go widzę.

***

Dziękuję za przeczytanie♥

You are my only |Charlie Lenehan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz