Przyjaźń damsko-męska nie istnieje? Istnieje, bo ja z Jeremim jesteśmy idealnym przykładem. Chłopak jest u mnie na razie tylko dwa dni, a zrobiliśmy mnóstwo rzeczy. Byliśmy w kinie, na zakupach, na kilku długich spacerach. Oczywiście szkoły nie opuszczam.
-Odkąd Jeremi przyjechał cały czas się uśmiechasz. Co on z tobą robi?- zagaduje Sara, gdy kolejnego dnia wychodzimy ze szkoły.
-Po prostu miło spędzamy czas, to wszystko.-odpowiadam szczerze i od razu na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech, na wspomnienie ostatnich wydarzeń.
-Jass wybacz, że pytam, ale tak właściwie to czemu nie jesteś akurat z Jeremim?- czuję się trochę speszona tym pytaniem.
-Bo jestem z Charlie'm?- właściwie to my nadal jesteśmy parą? Oficjalnie nie zerwaliśmy, więc raczej tak. Sama już nie jestem niczego pewna w tej kwestii.- Po za tym z Jeremim się przyjaźnię. Już od samego początku była to tylko przyjaźń.
-Jesteś pewna, że on do ciebie nic nie czuje?- wyjaśniam jej, że rozmawiałam już o tym z brunetem i nie mam się czego obawiać. Z resztą zauważyłabym, gdyby zaczął się jakoś podejrzanie zachowywać. Zauważam na końcu szkolnego parkingu sylwetkę Jeremiego opartego o wynajęty samochód. Sara lekko duga mnie łokciem i posyła mi oczko. Szybko daję jej buziaka w policzek na pożegnanie i po prostu biegnę w stronę bruneta. Gdy jestem blisko ,,rzucam" się mu w ramiona. Sama nie wiem ile tak stoimy, lecz gdy się od siebie odrywamy nadal tkwimy w ciszy, która jest tak bardzo naturalna. Dopiero w samochodzie chłopak pyta jak minął mi dzień. Opowiadam mu każdy szczegół. Niespodziewanie zaczął mi wibrować telefon w kieszeni spodni, a na wyświetlaczu ukazało się moje zdjęcie z Charls'em.-Jeremi, Charlie dzwoni. Co mam zrobić?- pytam powoli wypowiadając każde słowo. Od ostatniej rozmowy blondyn jeszcze kilka razy próbował się ze mną skontaktować, ale za każdym razem odrzucałam.
-Odbierz, jestem obok w razie czego. Tylko spokojnie.- odpowiada kładąc rękę na moim kolanie. Trochę się uspokajam, powoli naciskam zieloną słuchawkę. Serce wali mi jak oszalałe, boję się co zaraz usłyszę.-Ha..halo?-jąkam się, a tak bardzo chcę, aby wyszło to naturalnie.
-Halo? Słońce, proszę cię daj mi wszystko spokojnie ci wyjaśnić. Nadal nie mam pewności czy mi wierzysz czy nie. Mamy jeszcze kilka spraw biznesowych do załatwienia, przysięgam nie kłamię. Zaraz po tym wrócę do ciebie walić to, że mamy zaplanowane jeszcze wywiady i sesje zdjęciowe. Ja po...-przerywam jego monolog.
-Charlie zostań tam tak długo jak musisz. Ja sobie poradzę, dam radę jakoś...-znowu mówię bardzo powoli i cicho. Jeremi kątem oka na mnie spogląda, a jego ręka nadal znajduje się na mojej nodze. W słuchawce blondyn głęboko wzdycha, aż wreszcie odpowiada.
-Sam nie wiem ile to wszystko potrwa... Charlieee idziemy na te zakupy czy nie? Przypominam ci, że ty stawiasz!- słyszę po chwili damski głos, serce zaraz mi wyskoczy z piersi. Rozłączam się, a łzy same napływają mi do oczu. Nie koniecznie musiała to być, ta cała Ashley, ale jestem teraz strasznie przewrażliwiona na tym punkcie.
Akurat brunet podjeżdża pod centrum handlowe. Obejmuje mnie ramieniem i mocno do siebie przytula. Znowu nic nie mówimy. Jak to jest, że nie musimy nic mówić, aby wszystko zrozumieć. Wiadomo, że przy blondynie też miałam takie sytuacje. W tej chwili dziękuję za to, że mam Jeremiego.-Idziemy na obiad!
***
Nie mogę zasnąć. Patrzę się cały czas patrzę za okno i myślę o Charlie'm. To chora sytuacja, bo niby jestem na niego zła, a dzisiaj prawie normalnie z nim rozmawiałam. Jaka ja głupia jestem. Moje życie jest głupie. Może jednak nie jesteśmy sobie pisani? A może to wszystko jest snem i nigdy się nie poznaliśmy? Całe mnóstwo takich myśli przelatuje mi przez głowę.
Wyrywa mnie z tego ciche pukanie do drzwi. W ekspresowym tempie siadam i czekam, aż Jeremi wejdzie do mojego pokoju, bo oczywiście wiem, iż to on. Kiedy siedzi już obok mnie odzywam się pierwsza.-Na jak długo zostajesz?- nie patrzę na niego. Mój wzrok wywierca dziurę w ścianie naprzeciwko. Jego oczy tez błądzą gdzieś w nieznanym mi kierunku.
-Nie mam kupionego biletu powrotnego, więc dopiero wtedy, gdy mnie wyrzucisz.- słyszę cichy śmiech z jego strony. Sama zaczynam się uśmiechać.
-A twoja szkoła?- wreszcie zmuszam się spojrzeć w jego stronę. On natomiast nadal patrzy w inną stronę. Nie chcę się go pozbyć, nie chcę zostać sama. Nienawidzę samotności w takich momentach. Mam Sarę, ale ona nie przyjdzie do mnie w nocy, chociaż wiem, że byłaby w stanie.
-Dam radę, spokojnie.- jak on może być, aż tak spokojny? Podziwiam go za to, za wszystko co dla mnie robi, ale halo Jass to tylko przyjaźń pamiętaj.
-Kochasz go nadal?- kontynuuje. Znowu nic nie słychać prócz naszych równych oddechów.Czy ja go nadal kocham?
Czy nadal oddałabym za niego życie?
Czy nadal dałabym mu wszystko co mam?
Czy nadal nie tylko przyciąga mnie fizycznie, ale nadal w ten magicznie nieokreślony sposób?
Czy to nadal miłość?Tak dużo pytań i żadnych odpowiedzi.
-Tak, kocham go
Nie odpowiada. Ja też już nic nie mówię tylko kładę dłoń na jego. Czuję te ciepło i emocje, które od niego biją. Zaczynam kochać tę ciszę, która panuje między nami.
Zastanawiam się czy komuś też przytrafiła się taka przyjaźń. Po chwili moje myśli znowu wracają do blondyna, bo to jednak on podbił moje serce. Domyślam się, że chce mi to wszystko wyjaśnić, ale z tego wszystkiego idzie wywnioskować, że mi nie ufa skoro mi o tym nie powiedział.
A czy ja mu ufam?
Tak ufam mu, ale ból w tej chwili jest większy. Jestem w stanie mu wybaczyć, ale nie wiem jakbym zareagowała, gdyby teraz się tu pojawił, Przypuszczam, że rzuciłabym się na niego lub nie chciała na niego patrzeć.
Nie wspominałam o tym, że ciągle dostaje masę wiadomości od fanów na temat tego zdjęcia, czy się przejmuje, czy zerwaliśmy, ale już dawno przestałam na to reagować. Gdy wróci nie wiem co zrobię, dlatego teraz nie będę się tym przejmować. Jeremi jest obok, siedzi tuż obok mnie, pomoże mi z wszystkim.
-Ale czy on kocha mnie?- mówię nie zastanawiając się nad własnymi słowami. Brunet przymruża oczy, wypuszcza powietrze i dopowiada.
-Chce to wyjaśnić, dzwoni, pamięta o tobie. Kocha cie.- liczyłam na tą odpowiedź, ale chyba chciałabym to usłyszeć od niego samego.
Wtulam się w Jeremiego, Gładzi moje włosy, które są poszarpane na wszystkie możliwe strony. Po jakimś czasie zasypiam.Baby, I don't wanna end up like the Titanic
I don't wanna end up like the Titanic***
Dziękuję za przeczytanie ♥
CZYTASZ
You are my only |Charlie Lenehan|
FanfictionMiłość do idola? Pewnie nie jedna nastolatka wie co to znaczy. Ale nie każda doznaje odwzajemnienia, które niesie za sobą konsekwencje. Radość,smutek,zazdrość i ból,te uczucia zawsze muszą być. Czy zawsze gdy jest już dobrze musi się coś zepsuć? Kie...