-Nie wiem, czy to dobry pomysł, ja rozumiem zaćmienie, ale wyjazd?- powiedziała mama Sophie.
-Proszę pani, to wyjazd do mojej rodziny na wieś, będzie tam świeże powietrze i Sophie będzie mogła w spokoju odpocząć.-powiedziała Kira.
-No, nie wiem....-powiedziała kobieta opierając głowę na dłoniach.
-Mamo...
-No, dobrze, zgadzam się.
-Idziemy się pakować!- krzyknęła Kira, ciągnąc za dłoń Sophie.
***
-Nigdy jeszcze nie jechałam pociągiem- powiedziała Sophie.
-Dla mnie to już norma.
-Często tam jeździsz?
-Od czwartego roku życia, dwa razy do roku- odpowiedziała Kira, między nimi zapadła przyjemna cisza, siedziały obok siebie i skupiły się na własnych myślach, wypełnionych sobą nawzajem.
***
-Jesteśmy!- krzyknęła, Kira trzymając dłoń Sophie i uspokajająco gładząc ją kciukiem.
-O moja kochana, a to jak zgaduję ta wspaniała dziewczyna, o której tyle mówisz!
-Tak babciu, to moja przyjaciółka Sophie- powiedziała Kira spokojnym głosem, starając się ukryć to niekomfortowe uczucie, spowodowane tym, że, jej babcia chyba pomyślała, że Sophie to jej dziewczyna, oczywiście nie były to motylki w brzuchu.
-Dzień dobry proszę pani- powiedziała nieśmiało Sophie.
-Drogie dziecko, wyglądasz na głodną, już Cię dokarmimy- powiedziała starsza pani pędząc do kuchni.
-Przygotuj się na to, że przytyjesz chudzielcu- powiedziała, chichocząc Kira i ciągnąc ze sobą Sophie.
***
-Jestem padnięta po zabawie z dziećmi twojego kuzyna- powiedziała Sophie, kładąc się na trawie, obok Kiry.
Leżały pod drzewem z czereśniami, słońce właśnie zaczęło zachodzić, było ciepło, a niebo było pomarańczowe, unosił się zapach skoszonej trawy, Sophie nie mogła tego wszystkiego zobaczyć, ale odczuwała wszystko. Czułą ciepło słońca i zapach trawy, leżąc obok Kiry, czułą się szczęśliwa i zrelaksowana.
-Podoba Ci się tutaj? - zapytała Kira bawiąc się źdźbłem trawy.
-Tak, tu jest tak miło i rodzinnie, nikt nie zabrania mi robienie czegoś, ponieważ jestem niewidom, twoja babcia jet bardzo miła, jest tutaj niesamowicie.-powiedziała na jednym wdechu.
-Cieszę się, teraz jest cudownie, bo ty tutaj jesteś- powiedziała Kira rumieniąc się.
-Chcę tutaj być z tobą, wiecznie- powiedziała Sophie.
-Możemy kiedyś tu zamieszkać, zbudować dom, kupić konie i krowy i wszystko, czego zapragniesz...przepraszam, głupio to brzmi, lepiej się zamknę....-powiedziała Kira.
-To nie jest głupie, podoba mi się ta wizja, będziemy mieć jeszcze basen i kwiaty w ogrodzie i konie, chciałabym kiedyś jeździć konno- powiedziała Sophie opierając swoją głowę na ramieniu Kiry.
-To chodź- powiedziała.
***
Sophie poczuła oplatające ją ramiona w tali, pomagające jej wsiąść na konia, usiadła, czując pod sobą siodło, a po chwili za nią usiadła Kira i obejmując ją i łapiąc za lejce i ruszyły. Czułą obecność przyjaciółki i wiatr, oparła się o dziewczynę za sobą, teraz czułą się w pełni szczęśliwa.
Ta dam! Jestem niesamowicie szczęśliwa, że w końcu udało mi się napisać ten rozdział, jestem obecnie na wakacjach u swojej cioci i wujka, przez cały czas bawić się ze mną chce moje domowe przedszkole, czyli dzieci kuzynostwa, dlatego właśnie postanowiłam, także nasze bohaterki opowiadania wysłać na wieś. (btw. nawet obecnie 4-tero letnia córka kuzyna biega mi po pokoju, ratujcie!) bez zbędnych ceregieli dziękuję wam za czytanie tego rozdziału, pozdrawiam was i jeżeli chcecie możecie napisać o swoich wakacjach, chętnie dowiem się jak wam mijają wakacje.
CZYTASZ
W jej oczach.
Teen FictionUwierzysz w prawdziwą miłość? Sophie jest niewidoma od dziecka, może powiedzieć że żyje w świecie ciemności i dźwięków. Kocha muzykę i pływanie. Chociaż mamy XXI wiek, dla uczniów jej klasy jest tylko kaleką. Po jej stronie stoi tylko Marcus, chłop...