Rozdział 17. W świetle aparatu.

213 15 0
                                    



  Ustawiła aparat i lampy w oczekiwaniu na dziewczynę, po paru minutach usłyszała dzwonek do drzwi, więc pobiegła w ich stronę.

-Oh Sophie i Pani Evans, zapraszam- powiedziała, lekko odsuwając się od drzwi.

-Oj nie, ja tylko przyprowadziłam Sophie i zostawiam was same, miłej zabawy dziewczynki- powiedziała kobieta, uśmiechając się wesoło czarnowłosej i delikatnie obejmując córkę, po czym ruszyła w stronę swojego domu. Nastolatki przez chwilę stały w milczeniu, które przerwała brunetka.

-To, co...zaczynamy?

-Oh...tak! Wybacz, zamyśliłam się, piękna sukienka, chodźmy.- powiedziała, obejmując przyjaciółkę ramieniem i prowadząc ją w stronę starego gabinetu.

-Okej, a więc wybrałam stary gabinet taty, ponieważ jest tu wiele miejsca i dobre światło, niestety mam tutaj tylko krzesło, więc nie jest za wygodnie, ale...

-Kira!

-Tak?

-Jest dobrze...cieszę się, że Ci pomagam- powiedziała, lekko wtulając się w ramię przyjaciółki, po chwili dodała.

-Więc jaki masz pomysł na zdjęcia?

-Więc chciałabym, aby były czarno-białe i chciałabym nadać im trochę kontrastu...-powiedziała niepewnie.

-Co masz na myśli?

-Więc....ja....em...

-Kira! Błagam, skup się!

-Chciałabym Cię pomalować ciemną farbą!- wykrzyknęła na jednym oddechu.

-I o tym mamroczesz tak długo, Kira co się dzisiaj dzieje?- zapytała lekko zmartwiona.

-Nic, przejdźmy do pracy...-odpowiedziała, sadzając niższą dziewczynę na krześle.

-No dawaj, maluj mnie jak jedną ze swych francuskich dziewczyny!- wykrzyknęła wesoło.

-Serio, serio Titanic? Lepiej bądź cicho i zamknij usta- odpowiedziała, przykładając pędzelek do ust przyjaciółki i nakładając na nie farbę. Następnie zaczęła delikatnie rozprowadzać ją po kościach policzkowych, a następnie na obojczykach i dłoniach.

-Jakie to ma zastosowanie?- zapytała prawie szeptem.

-Miejsca pomalowane ciemną farbą będą bardziej uwydatnione- powiedziała, odsuwając się od dziewczyny i sprawdzając efekt swojej pracy.

-Więc wyglądam już wystarczająco mrocznie do twoich zdjęć, pani fotograf?

-Nie żartuj sobie, bo zaraz Cię zwiążę i zaknebluję- mruknęła, poprawiając ustawienie aparatu.

-Oh nie wiedziałam, że lubisz takie zabawy.

-Sophie! Nie znałam Cię z tej strony!- krzyknęła, ciesząc się, że dziewczyna nie może zobaczyć rumieńców na jej twarzy. Nie wiedziała czemu dzisiaj miała takie problemy z panowaniem nad swoimi uczuciami.

-Oj jest jeszcze wiele moich stron których nie znasz, ale chyba musimy się już brać za zdjęcia.

-Zdjęcia, tak zdjęcia...więc proszę, spleć obie nogi ze sobą, dłonie ułóż na kolanach i odwróć twarz w prawą stronę.

-Tak?

-Em prawie, wyprostuj plecy i rozchyl minimalnie usta i zostań tak przez chwilę.

-Dobrze?

-Tak! Świetnie! Teraz drugie dobrze?

-Jasne.

-Odchyl do tyłu głowę i naciągnij szyję, pochylając lekko głowę w lewo, lewą rękę włóż we włosy, a prawą oprzyj na krześle.

-Tak

-Ehm- mruknęła, robiąc zdjęcia i spoglądając na dziewczynę. Była tak piękna, jej ciało było idealnie uwydatnione przez sukienkę, a lekko rozchylone usta wyglądały nieziemsko.

-Dobrze, chwila przerwy

-W końcu, masz coś do picia.

-Em tak, masz- powiedziała podając dziewczynie butelkę, po chwili zauważyła, że farba na jej ustach się rozmazała.

-Oj Sophie!

-Co?

-Twoje usta, czekaj chwilę- powiedziała, podchodząc do dziewczyny.

-Co?

-Farba się rozmazała, pozwól, że...-wyszeptała, dotykając delikatnie twarzy dziewczyny i ścierając farbę. Była tak blisko, pod palcami czuła ciepło skóry dziewczyny, a wokół niej roznosił się zapach perfum przyjaciółki. Poczuła jak brunetka wplata palce w jej koszulę aby utrzymać równowagę na krześle bez oparcia. Byłą pewna, że czas wokół nich się zatrzymał, nie wiedziała, czy to jej oddech był tak głośny, czy dziewczyny.

-Kira?- wyszeptała cicho brunetka.

-Tak?

-Przepraszam...-odpowiedziała, po czym czarnowłosa poczuła na swoich ustach, usta niższej dziewczyny, smakowały słodkim sokiem i gorzką farbą. Smak powinien ją odrzucać, a jednak pragnęła tak pozostać wieczność, odczuwała pragnienie jakiego nigdy nie doznała. Pocałunek był łapczywy, namiętny, wręcz głodny. Kira czuła jak dłonie Sophii zaciskają się na materiale jej koszuli, przyciągając ją do siebie, wiedziała, że pocałunek za chwilę się skończy, że będą potrzebowały powietrza, a jednak marzyła, aby był wiecznością, aby nie musiała przejść do rozmowy, która za chwilę je czeka. Poczuła, jak dziewczyna delikatnie się odsuwa i po chwili ich usta się rozłączyły.

-Kira...

-Kira...

-Powiedz coś, błagam- wyszeptała nastolatka, a po jej policzkach spływały łzy, po co to zrobiła, zniszczyła wszystko.

-Ja...odprowadzę Cię do domu, chodź- powiedziała, łapiąc dziewczynę za ramię i ciągnąc ją szybko, już po chwili znalazły się pod sąsiednim domem.

-Kira błagam, porozmawiajmy- mówiła już teraz przez łzy.

-Nie, odejdź...proszę!

-Kira?- krzyknęła, lecz po chwili usłyszała tylko stukot butów na schodach i zamknięcie bramy. Dotknęła dzwonka, a po chwili w drzwi się otworzyły.

-Sophie...-wyszeptała kobieta, widząc swoją córkę w tym stanie.

-Mamo...to koniec...to koniec- powiedziała i wtuliła się w matkę, płacząc.

W domu naprzeciwko było słychać tylko łkanie nastolatki.


  A więc mamy nowy rozdział, przyznam się, że miałam ogromne kłopoty z napisaniem go i kasowałam go 3 razy i zaczynałam od nowa, nie wiem nawet, czy właśnie tak sobie wyobrażałam sobie wersję finalną. Zmienił się też trochę mój plan na dalszą część tego opowiadania i zrezygnowałam z pewnych wątków, a jest to spowodowane tym iż od września chciałabym zacząć już nowe opowiadanie. Pomysł na nie przyszedł do mnie tak naprawdę nagle i znikąd, stąd całkowita zmiana planów. Kolejnym powodem jest to, iż mam ogromne problemy z tym opowiadaniem, moja wena pojawia się wobec innych opowiadań, a nie tego. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba i że moje kolejne powiadanie się wam spodoba. Mam do was tylko pytanie czy ktoś chciałby poznać prolog nowego opowiadania już przed wrześniem? Pozdrawiam was serdecznie i życzę udanych wakacji.  

W jej oczach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz