Rozdział 4. Zaćmienie.

352 40 4
                                    




  -Hejka-powiedział Kira obejmując Sophie od tyłu

-Cześć- odpowiedziała lekko zaciskając palce na dłoni przyjaciółki, która była na jej tali, lubiła być z Kirą blisko, dlatego odwróciła się i wtuliła w nią jak w pluszowego misia

-Och jaka ty jesteś słodka Sophie!- krzyknęła teatralnie uroczym głosem przytulając do siebie Sophie

-Lubię twój zapach- mruknęła dziewczyna wtulając się w nią mocno

-Tak? Jak pachnę?

-Jak ciepło, delikatnie i słodko, jak kokos i cynamon- wymruczała wciąż wtulając się w nią

-Ty pachniesz jak limonka i mięta, no i chlor z basenu- powiedziała Kira odsuwając lekko od siebie Sophie, oddałaby wszystko za miliony godzin w tej pozycji, ale uczniowie ich szkoły dziwnie się na nie patrzyli, a przez bliskość Sophii, Kira była już czerwona jak burak.

-Wszystko okej Kira?- zapytała ciepło

-Yhm.

-Proszę pani obiecuję, że odpowiednio zajmę się nią podczas zaćmienia księżyca, jutro sobota, proszę- błagała Kira mamę Sophii.

-Dziewczyny powiedziałam NIE, Sophie i tak nie zobaczy tego zaćmienia, lepiej dla niej, jeżeli zostanie w domu w swoim pokoju i się czegoś pouczy- powiedziała stanowczo kobieta.

-Mamo, to, że jestem ślepa, nie znaczy, że możesz mnie zawsze kontrolować!- krzyknęła Sophie i pobiegła do swojego pokoju, po chwili za nią dobiegła Kira.

-Sophie...

-Przyjdź po mnie o 19.

-Ale twoja mama....-

-Moja mama nie idzie z tobą, tylko ja!- krzyknęła poirytowana.

-Sophie...-wyszeptała Kira zmartwiona.

-Obiecaj, obiecaj że po mnie przyjdziesz, spędzimy to zaćmienie razem, proszę...

-Dobrze.- powiedziała Kira.

18:58

Jedno uderzenie w okno małym kamyczkiem

-Kira?

-Tak, rodzice?

-Na kręgielni.

-Idziesz?

-Tak- powiedziała i ruszyła do drzwi wyjściowych w sukience w kolorze ciepła.

Mała górka, księżyc i dwie nastolatki, ramię w ramie na zielonej trawie.

-Co to tak dokładniej to zaćmienie księżyca?-zapytała Sophie bawiąc się paskiem przy sukience.

-Poczekaj...-powiedziała i wstała sięgając po trzy kamienie.

-Okej, ten kamień to księżyc- powiedziała przesuwając dłonią dziewczyny po kamieniu.

-Yhm

-Naprzeciwko jest słońce.

-Tak.

-Między nim pojawia się ziemia, która doprowadza do zaćmienia księżyca.- powiedziała z uśmiechem.

-Okej...chyba złapałam- powiedziała Sophie chichocząc.

-Wybacz, że jestem okropnym nauczycielem -powiedziała z udawaną urazą.

-Ale jesteś słodka Kira!- krzyknęła potrząsają ramieniem Kiry.

-A ty chyba szalona.

-Tylko wariaci, są coś warci.- powiedziała i ziewnęła.

-Śpiąca księżniczko, idziemy do domu.

-Gdzie ty byłaś, jest już ciemno!

-Mamo, dla mnie zawsze jest ciemno.


Oto kolejny rozdział, co o nim myślicie? Ja mam mieszane uczucia.   

W jej oczach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz