Leżała w swoim łóżku, śpiew ptaków za oknem, dawał jej znać że to już rano. Leżała i nie wykonywała żadnego ruchu, otaczała ją ciemność.
-Sophie, skarbie już rano...
-Tak wiem mamo.-powiedziała lekko zaciskając zęby, nie chciała wybuchnąć złością lub płaczem.
-Musisz wstawać do szkoły.-powiedziała kobieta i usiadła na brzegu łóżka córki.
-Nie muszę...-wyszeptała, odwracając się tyłem do matki.
-Kochanie, wiem, że to wszystko boli, ale szkoła jest ważna.
-Proszę mamo...daj mi czas do przyszłego tygodnia, nie dam teraz rady.-odpowiedziała lekko drżącym głosem, kobieta ciężko westchnęła i odsunęła włosy z twarzy dziewczyny.
-Dobrze...ale tylko ten tydzień, zadzwonię do szkoły i powiem, że jesteś chora, odpocznij...-powiedziała i pogłaskała ją jeszcze raz po głowie, po czym wyszła.
***
Minęła już druga godzina lekcyjna, a Sophie nie pojawiała się w szkole, nie odbierała telefonu i nie dawała żadnego znaku życia, Kira siedziała oparta o ścianę, ciągle próbując się dodzwonić do przyjaciółki.
-Tu Sophie, nie mogę odebrać telefonu, proszę, zostaw mi wiadomość.
-Sophie proszę, oddzwoń do mnie, przepraszam za wczoraj, boję się o Ciebie.-powiedziała do telefonu lekko roztrzęsionym głosem i w tej chwili podszedł do niej Leon.
-Kira, jesteś dzisiaj jakaś roztrzęsiona, co się dzieje?
-To nic takiego Leo, po prostu martwię się o Sophie.
-Może się przeziębiła, zrobiło się chłodno.-powiedział kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny.
-Nie wydaje mi się, że to, to, wczoraj się pokłóciłyśmy i ona nie odbiera telefonu- powiedziała, ukrywając twarz w dłoniach.
-Oh Kira...wyluzuj, wszyscy przyjaciele się kłócą, skoro ona nie odbiera, to do niej nie dzwoń, sama w końcu zadzwoni- powiedział, uśmiechając się wesoło.
-No nie wiem...
-Wrzuć na luz, mam pomysł, bierz plecak, zrywamy się ze szkoły- powiedział i pociągnął za sobą czarnowłosą.
***
Stała pod strumieniem zimnej wody, już około 15-stu minut i odtwarzała w głowie w kółko wczorajsze popołudnie. Wiedziała, że to jej zazdrość, doprowadziła do kłótni. Teraz nie rozumiała, czemu była tak wściekła i zazdrosna, chyba po prostu bała się, że Kira ją zostawi, teraz już na to za późno, straciła ją. Z zamyślania wyrwało ją pukanie do drzwi łazienki.
-Sophie, siedzisz już w łazience około 15-stu minut, ubierz się i chodź do kuchni, mam coś ważnego Ci do powiedzenia !- krzyknęła kobieta za drzwiami.
-Dobrze mamo!- odpowiedziała, wychodząc spod prysznica.
Ubrała na siebie wcześniej przygotowane ubrania i ruszyła do kuchni, kiedy zeszła ze schodów do jej nosa dotarł zapach naleśników.
-O jesteś kochanie, usiądź sobie, nałożę Ci naleśników.
-Mamo? Co się stało, że jesteś taka szczęśliwa?-zapytała brunetka ostrożnie siadając na krześle.
-No cóż, miałam z tym poczekać do końca śniadania, no ale Nancy z rodzicami wraca!- krzyknęła podekscytowana.
-Co?! Jak?! Skąd wiesz?!
-Jak byłam na zakupach, zadzwonił mi telefon. To była Emma (mama Nancy) powiedziała, że za tydzień wracają do miasta, bo Mark dostał tu lepiej płatną pracę!
-Nie wierzę- powiedziała, ukrywając twarz w dłoniach, próbując uspokoić szybko bijące serce i przyśpieszony oddech.
-Skarbie, wszystko dobrze?-zapytała obejmując ramieniem córkę.
-Tak, tylko po prostu ostatnio strasznie za nią tęskniłam i teraz okazuje się, że wraca, nie mogę uwierzyć w moje szczęście.-wyszeptała wtulając się mocniej w matkę.
-Wszystko się ułoży, między Tobą i Kirą też, a teraz zjedz naleśniki- powiedziała i pogłaskała nastolatkę po głowie.
***
Kira wracała do domu i właśnie przechodziła obok domu Sophii, kiedy podjęła decyzję. Otworzyła furtkę i wolnym krokiem podeszła pod drzwi, po czym nacisnęła dzwonek, po chwili drzwi otworzyła rudowłosa kobieta, mama Sophii.
-Oh Kira, witaj, wejdź, Sophii jest w salonie.-powiedziała zapraszając ją do środka, Kira niepewnie weszła do środka i skierowała się do salonu, tam na kanapie ujrzała siedzącą brunetkę z książką.
-Sophie, to ja Kira.-wyszeptała i wtedy drobniejsza nastolatka zerwała się z kanapy i lekko chwiejnym i nieporadnym krokiem podbiegła do czarnowłosej, po czym wtuliła się w nią mocno. Wyższa dziewczyna poczuła łzy spływające po jej policzkach i mocniej przytuliła do siebie brunetkę.
-Proszę, nigdy już nie bądź na mnie wściekła.-wyszeptała drżąc Sophie i zaciskając mocniej dłonie na koszulce przyjaciółki.
-Nigdy.-odpowiedziała Kira. Stały tak już dłuższą chwilę, obie zdążyły już opanować łzy, teraz stały tylko wtulone w siebie, ciesząc się swoją bliskością.
-Dziewczynki może zrobię wam herbatę i przyniosę ciastka, a wy usiądziecie?- powiedziała, przerywając ciszę rudowłosa kobieta, na co obie dziewczyny szybko ruszył w stronę kanapy, lekko zawstydzone obecnością, matki dziewczyny. Kiedy Kira odwróciła się w połowie drogi ujrzała, że kobieta uśmiecha się od ucha do ucha. (ona to Shipuje).
-Kira?
-Tak?
-Wiesz, kiedyś wspominałam Ci o mojej przyjaciółce z czasów podstawówki...-powiedziała spokojnie.
-Tak, Nancy, wyprowadziła się i za nią czasami tęsknisz, co z nią?
-Ona wraca w przyszłym tygodniu i myślałam że....
-Tak?-zapytała.
-Że może będziesz chciała ją poznać- powiedziała na jednym oddechu nastolatka.
-Ależ oczywiście, że tak!-powiedziała wesoło przytulając do siebie dziewczynę.
-Dziękuję Ci...-wyszeptała.
-Za co?
-Za to, że mi wybaczyłaś i za to, że ze mną jesteś i za to, że mnie wspierasz i za wszystko-powiedziała szybko.
-Głuptasie, jesteś dla mnie najważniejsza.-wyszeptała i Sophie wewnątrz bardzo chciała, aby Kira mówiła to nie tylko po przyjacielsku.
-Dziewczynki, pora na herbatę i ciasteczka! -krzyknęła z kuchni kobieta.
Udało mi się, w końcu napisać ten rozdział, miałam okropne problemy z weną i życiem prywatnym. Teraz wróciła mi trochę wena, więc jest trochę lepiej. Nie jestem do końca dumna z tego rozdziału, ale jest on ważny, bo to wstęp do paru wątków: w tym powrotu Nancy i zamiarów Leo wobec Kiry. Jestem ciekawa, co o tym wszystkim sądzicie. Pojawia się tutaj też dużo mamy Sophie, stworzyłam tę postać, bo pomyślałam, że Sophie potrzebuję trochę matczynej miłości i dodatkowo jak możecie się domyślić, mamusia shipuje Sophię i Kirę (jeżeli macie pomysły nazw do tego shipu, to piszcie w komentarzach). Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i serdecznie was wszystkich pozdrawiam :3
CZYTASZ
W jej oczach.
Teen FictionUwierzysz w prawdziwą miłość? Sophie jest niewidoma od dziecka, może powiedzieć że żyje w świecie ciemności i dźwięków. Kocha muzykę i pływanie. Chociaż mamy XXI wiek, dla uczniów jej klasy jest tylko kaleką. Po jej stronie stoi tylko Marcus, chłop...