Sophie:
Nie chciałam wracać do szkoły, co dnia byłam tam atakowana przez innych uczniów. Byłam popychana, wyzywana i wyśmiewana, dlatego od momentu kiedy dzisiaj weszłam do szkoły byłam zamyślona nagle z zamyślenia wyrwała mnie dłoń przyjaciółki na moim ramieniu.
-Sophie? Słuchasz mnie?-zapytała czarnowłosa.
-Em...
-Mówiłam, że jakiś nowy chłopak stoi pod salą.
-Oh...
-Chyba tu idzie...
-Em sorry, ale czy to klasa B?
-Tak.- powiedziała wesoło dziewczyna, a mi nie podobało się podekscytowanie przyjaciółki, ale starała się to ignorować lekkie ukłucie zazdrości. Musiałam zabić swoje uczucia zawsze wiedziałam, że wolę dziewczyny, wolałam dotyk delikatnych i drobnych dłoni na swej skórze, niż wielkich i szorstkich należących do mężczyzn. Kiedy chodziłam do ostatniej klasy szkoły podstawowej miałam bliską przyjaciółkę, Nancy. Pewnego dnia powiedziała mi, że chyba lubi dziewczyny, że one są piękniejsze mają więcej gracji i uroku. Zapytałam się czy całowała kiedyś dziewczynę powiedziała mi, że tak. Opowiadała mi o starszej dziewczynie z jej blokowiska, wysokiej i dojrzałej, o tym jak ją pocałowała, o tym, że smakowała wiśniową szminką i papierosami. Wtedy zapytałam się, jak to jest całować dziewczynę, a ona zadała jedno pytanie.
-Chcesz spróbować?- oczywiście ja kiwnęłam lekko zawstydzona głową i po chwili poczułam jej usta na swoich, były delikatne i gładkie smakowała gumą do żucia o przesłodzonym smaku, od tego dnia całowałyśmy się na powitanie i pożegnanie. Niestety zbliżał się koniec roku, a Nancy powiedziała mi, że się wyprowadza.
-Sophie!
-Tak?!
-Wchodzimy do sali.-powiedziała chichocząc i wciągnęła mnie do klasy.
***
Sophie:
Oczywiście świat musiał stwierdzić, że mnie nienawidzi w drodze powrotnej, okazało się, że ten nowy, Leon idzie tą samą drogą i postanowił do nas dołączyć.
-Nie wierzę, że ten sezon tak się skończył.
-No właśnie.-odpowiedziała Kira.
-A ty Sophie oglądałaś?!
-...
-Oj, zapomniałem, że...
-Tak wiem, zapomniałeś, że jestem pieprzoną kaleką!-krzyknęłam i przyśpieszyłam kroku.
-Sophie!-krzyknęła czarnowłosa, doganiając mnie i łapiąc mnie za ramie.
-Co?!
-Uspokój się, nic takiego się nie stało...-powiedziała zaciskając mocniej dłonie na moim ramieniu, w tej chwili czułam jak cała wściekłość ze mnie uciekła, oparłam swoją głowę na jej ramieniu i westchnęłam.
-Em to ja może już pójdę do domu- powiedział chłopak który stał za mną, po chwili usłyszałam jego szybkie kroki.
-Sophie?
-Mhm...
-Jesteśmy przy twojej furtce daj mi kluczyki to otworzę- powiedziała lekko mnie od siebie odsuwając.
***
-Mam do Ciebie pytanie?-powiedziała czarnowłosa która bawiła się włosami przyjaciółki.
-Tak?
-Chodzi o dzisiaj, byłaś jakaś dziwna...
-To nie ważne...
-Skarbie ależ oczywiście, że to ważne jesteś moją przyjaciółką i martwię się o Ciebie...-powiedziała, obejmując drobną brunetkę ramieniem.
-Kira, odpuść miałam gorszy dzień.-odpowiedziała odwracając głowę.
-Chodzi o Leo?
-Nie, ale widzę, że już nadałaś mu zdrobnienie.-mruknęła i wstała z kanapy.
-Nie wierzę, chodzi o Leo!-powiedziała, sadzając dziewczynę, z powrotem na kanapę.
-Kira...
-Jesteś o niego zazdrosna i dlatego zachowujesz się jak dziecko?
-Nie!
-Przecież widzę jak się zachowujesz, wciekasz bo nazywam go zdrobnieniem, bo mamy podobne zainteresowania i bo się z nim zaprzyjaźniłam!
-Daj mi spokój!
-To ty daj mi spokój zachowujesz się jakbym należała do Ciebie, jakbym nie mogła mieć innych przyjaciół, to żałosne myślisz, że wszystko Ci się należy bo jesteś chora!
-Wyjdź!-krzyknęła brunetka, zrywając się z kanapy i zalewając się łzami.
-Sophie uspokój się, porozmawiajmy- powiedziała czując, że popełniła błąd.
-Wyjdź powiedziałam!
-Sophie...-powiedziała starając się objąć dziewczynę.
-Wynoś się jesteś taka jak inni myślisz, że jestem żałosna!
-Ja tak nie...
-Wypierdalaj!
-Przepraszam...-wyszeptała i wybiegła z domu przyjaciółki.
Kira:
Siedziała na łóżku starając się uspokoić oddech, wiedziała, że przesadziła, nie chciała zranić przyjaciółki, ale te słowa wypłynęły przypadkowo. Nie rozumiała jak mogła doprowadzić do tak dużej kłótni, ale Sophie ją zdenerwowała. Nie rozumiała jej zazdrości przecież ona nie planowała jej zostawić dla tego chłopaka, po prostu próbowała zaprzyjaźnić się z nowym chłopakiem chociaż wiedziała, że robiła to podświadomie, aby zapomnieć o swych uczuciach do przyjaciółki.
Sophie:
Leżała na kanapie już od dłuższego czasu kiedy usłyszała, że drzwi się otwierają.
-Sophie?!
-Tu jestem mamo...
-Czemu drzwi były nie zamknięte.
-Ja zapomniałam...
-Wszystko dobrze?
-Tak...
-Nie wydaje mi się.-powiedziała kobieta siadając obok dziewczyny.
-Wszystko dobrze mamo.
-Chodzi o szkołę?
-Nie.
-Chłopak?
-Nie!
-To może dziewczyna?
-Co?-zapytała zdziwiona.
-Kochanie powinnyśmy chyba o tym porozmawiać chcę, abyś wiedziała, że dla mnie nie liczy się jakiej orientacji jesteś ponieważ to niczyi wybór i tacy się rodzimy dlatego jeżeli masz z tym problem możemy o tym porozmawiać.-powiedziała spokojnym głosem.
-Mamo?
-Tak kochanie?
-Czemu miłość tak boli?-zapytała i pozwoliła popłynąć łzą.
Więc oto kolejny rozdział, początek jest pisany w pierwszej osobie, a reszta ze strony narratora, stąd mam pytanie, którą wersję wolicie, ja jestem zwolenniczką pisania ze strony narratora, ale jestem ciekawa waszych opinii. W tym rozdziale pojawiło się parę problemów (ehem Leon), które staną na drodze dziewczyn, dlatego jestem ciekawa co o tym myślicie. Dodatkowo mama Sophii to tak pozytywna postać i w najbliższym czasie zacznie pojawiać się częściej, dlatego także jestem ciekawa co o niej myślicie. Pozostaje mi tylko pozdrowić was wszystkich serdecznie, dlatego pozdrawiam was i mam nadzieję że macie dobry dzień :)
CZYTASZ
W jej oczach.
Novela JuvenilUwierzysz w prawdziwą miłość? Sophie jest niewidoma od dziecka, może powiedzieć że żyje w świecie ciemności i dźwięków. Kocha muzykę i pływanie. Chociaż mamy XXI wiek, dla uczniów jej klasy jest tylko kaleką. Po jej stronie stoi tylko Marcus, chłop...