Rozdział 13. Puzzle

235 24 0
                                    


  Siedziała pod drzewem w ogrodzie za swoim domem. Wokół niej panowała już kompletna ciemność, nie wiedziała ile czasu minęło, od kiedy tu usiadła. Sekundy, minuty, godziny...czas płynął niezauważalnie. Nie potrafiła swoich myśli skupić na jednym temacie. Czuła jak jej ciało powoli się wychładza, to dziwne uczucie. Zaczyna się od złudnego poczucia przyzwyczajenia, wręcz ciepła w dłoniach i stopach, później pojawia się ból, zaczyna się od stóp i dłoni, następnie twarz, ręce, nogi i klatka piersiowa, zaczynasz się dusić...umierasz. Z zamyślenia wyrwały ją dźwięki kroków i światło chyba latarki z telefonu, Nancy.

-Kira...szukałam Cię, wszyscy Cię szukaliśmy...cały dzień.-mówiła cicho z przerwami, chyba drżała z zimna.

-Wyszłam na chwilę...

-Kira...nie ma Cię w domu od godziny jedenastej, a jest teraz dwudziesta druga wieczorem.

-Ja...

-Ciągle tu byłaś?

-Tak...

-Wstawaj, wejdziemy do środka, lub tu zamarzniesz.-powiedziała, wyciągając rękę do Kiry, a by pomóc jej wstać i po chwili sadzała ją już na kanapie w salonie.

-Siedź tutaj, a ja do wszystkich zadzwonię, że Cię znalazłam- powiedziała, a po chwili wyszła z pomieszczenia. Kira zamknęła oczy i po chwili otworzyła je z powrotem, rozglądając się po pomieszczeniu. Salon, który dekorowała razem z tatą. Dom, który był ich, teraz czuł się dla niej obcy. Cała ta sytuacja przypominała jej układanie w dzieciństwie obrazka z puzzli, bez jednego kawałka wszystko było niepełne. Na pozór brak jednego puzzla nie powinien robić żadnej różnicy, a jednak jego brak był silnie rzucający się w oczy. Nagle drzwi do salonu otworzyły się z impetem i przez nie wbiegła Sophie, chyba już znała jej dom na pamięć. Stała przy drzwiach i łapczywie nabierała powietrza, czarnowłosa przyglądała się jej przez chwilę w milczeniu i nagle zerwała się z kanapy, po czym podbiegła do brunetki. Zatrzymała się parę centymetrów od niej i wiedziała, że Sophie zauważyła jej obecność, bo jej dłonie zaczęły drżeć, milczały. Nagle Kira poczuła jak ramiona niższej dziewczyny, oplatają się wokół niej i znów czuła się jak w domu.

Wróciłam powoli do pisania, przepraszam za tak długą nieobecność, ale pewne sprawy rodzinne mnie totalnie zajęły i odebrały mi siłę i chęć do pisania. Jednak dzisiaj postanowiłam, że jeszcze raz spróbuję i chyba się udało. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i serdecznie was pozdrawiam.  

W jej oczach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz