Rozdział 7. Impreza.

334 30 10
                                    


  Jesteś pewna, że powinnam włożyć tę sukienkę?- zapytała Sophie, przesuwając dłonią, po delikatnym materiale sukienki.

-Tak, wyglądasz w niej niesamowicie i w końcu masz okazję, aby ją założyć- powiedziała Kira.

-No dobrze, mogę się tu przebrać?- zapytała brunetka z delikatnymi rumieńcami na policzkach.

-Tak jasne, nie ma problemu- odpowiedziała lekko zaskoczona czarnowłosa. Chwilę później Sophie zaczęła rozpinać swoją koszulę, po czym zsunęła ją z ramion, zostając w szortach i bieliźnie. Była bardzo szczupła, druga dziewczyna mogła dostrzec lekki zarys jej żeber i obojczyków, miała bladą, wręcz nieskazitelnie białą skórę, naznaczaną w niektórych miejscach pieprzykami. Po chwili zsunęła także szorty i sięgnęła, po sukienkę, dla wyższej dziewczyny oznaczało to koniec przedstawienia, cieszyła się, że Sophie nie mogła dostrzec jej zaróżowionych policzków.

-Kira, zapniesz mi ten zamek?- zapytała przyjaciółki, czarnowłosa poczuła, że ma déjà vu, ta sama porcelanowa skóra, ta sama żółta sukienka i ten sam zapach truskawkowego szamponu i perfum o zapach białej herbaty. Delikatnie zapięła suwak sukienki, drugą ręką odgarniając włosy przyjaciółki.

-Okej Sophie, usiądź na chwilę, a ja się szybko przebiorę, okej?

-Jasne...

Kira zdjęła z siebie koszulkę i szorty, nigdy nie była zadowolona ze swojego ciała, miała lekko oliwkową cerę i chłopięcą sylwetkę, cieszyła się, że Sophie nie widzi jej ciała, czuła się nieatrakcyjna, dla brunetki. Założyła na siebie czarne spodnie i luźny sweterek.

-Kira?

-Mhm?

-Proszę, pomaluj mnie...-powiedziała cicho i niepewnie.

-Em...okej, chociaż nie rozumiem po co, wyglądasz świetnie bez makijażu.-odpowiedziała szczerze dziewczyna, Sophie nawet nie wiedziała, jak pięknie wygląda, delikatne różowe usta, drobny nosek i piękne duże zielone oczy, i parę piegów na twarzy, które zdaniem czarnowłosej są przeurocze, odziedziczyła je po swojej matce, niskiej i rudej kobiecie.

-Proszę?-zapytała błagalnie.

-Dobra chodź tutaj- powiedziała Kira sadzając dziewczynę, na krześle przy swoim biurku, wyjmując kosmetyki ze swojej kosmetyczki.

-Pomaluję ci tylko oczy i usta, podkładu nie potrzebujesz...-powiedziała, biorąc do ręki cień do powiek i pędzelek, po czym nakładając cień, z oczami poszło bez problemowo, teraz przyszła pora na usta i dłonie Kiry zaczęły lekko drżeć, wzięła do ręki różową pomadkę i przysunęła ją do ust dziewczyny, była pewna, że rumieni się jak dojrzały pomidor, jej przyjaciółka miała takie cudowne usta, Kira chciała pochylić się bliżej i pocałować dziewczynę, ale nie mogła tego zrobić.

-Okej gotowe...-powiedziała cicho.

-Dziękuje!-krzyknęła i objęła wyższą dziewczynę, przytulając się do niej, na co druga przytuliła ją do siebie mocniej, chowając głowę w jej włosach.

-Cieszę się, że Cię mam...-wyszeptała Sophie wtulając się w dziewczynę mocniej

-Ja też...-

***

Weszły do salonu, gdzie pośrodku tańczyła grupa nastolatków.

-O Kira i Sophie, poznajcie moich znajomych, to Ben i Tom- powiedział Marcus, podchodząc do nich bliżej, ciągnąc za sobą dwójkę chłopaków, jednego wysokiego blondyna i drugiego czarnowłosego o długich włosach. Obie dziewczyny przywitały się skinieniem głowy, a Kira mocniej ścisnęła dłoń dziewczyny, którą trzymała, aby jej nie zgubić, ponieważ Sophie dobrze znała rozkład pomieszczeń w domu swojego przyjaciela.

-Cześć jestem Ben, miło was poznać. - powiedział blondyn przysuwając się bliżej Sophie.

-Marcus mówił mi, że jesteś piękna, ale że nie aż tak wspaniała- dodał po chwili, na co brunetka odpowiedziała cichym chichotem i powiedział.

-No cóż ja Ciebie ocenić nie mogę...

-Wiem, mogę Ci powiedzieć, że jestem blondynem o niebieskich oczach, a resztę możesz wyczuć- powiedział, biorąc w swoją dłoń, dłoń dziewczyny.

-Oh Kira to może, póki oni się poznają, to my pójdziemy po coś do picia?-zapytał Marcus.

-No nie wiem...-

-Kira, możesz iść, nic mi nie będzie...-powiedziała spokojnie, Sophie delikatnie ściskając, dłoń przyjaciółki.

-Jesteś pewna?- zapytała lekko zmartwiona dziewczyna.

-Tak. - odpowiedziała wyszarpując swoją dłoń z uścisku przyjaciółki. Kira ruszyła za dwójką chłopaków, odwracając się parę razy za siebie, kiedy doszła do kuchni chłopcy już na nią czekali.

-Jesteście bardzo blisko- stwierdził Tom podając jej piwo.

-Tak, jest dla mnie najważniejsza- powiedziała czarnowłosa biorąc do ręki piwo, ale go nie otwierając.

-Nie wiem, czy powinniśmy zostawiać ją z Benem- powiedział czarnowłosy spoglądając na Marcusa.

-Nie mów tak...

-Dobrze wiesz, jaki jest...

-Bez przesady, nic jej nie zrobi.

-Jaki jest!-krzyknęła poirytowana Kira spoglądając na obu chłopaków.

-Nie ważne...

-Nie kłam, Ben jest dupkiem, który zmienia dziewczyny częściej niż skarpetki!-krzyknął czarnowłosy.

-I teraz mi to mówicie idioci!- krzyknęła i stawiając piwo na blacie, wybiegła z kuchni, do salonu, ale nie potrafiła znaleźć ani dziewczyny, ani chłopaka.

-Nie ma ich tu...-powiedziała do czarnowłosego, który ją dogonił.

-Na pewno wziął ją na taras- odpowiedział chłopak i pociągnął ją za sobą na górę, po chwili byli już na górze, dziewczyna rozpoznała śmiech przyjaciółki i pierwsza wbiegła do pokoju po lewej. Na łóżku siedziała Sophie z butelką piwa ręce, nad nią pochylał się blondyn.

-Odpieprz się od niej!-krzyknęła Kira i podbiegła do łóżka popychając blondyna, którego zaraz odciągnął czarnowłosy, a dziewczyna zabrała przyjaciółce piwo i zaczęła ją ciągnąc w stronę wyjścia z pokoju.

-Kira gdzie mnie ciągniesz?-zapytała brunetka próbując stawiać opór, ale wyższa dziewczyna ciągnęła ją za sobą, nie zwracając na to uwagi, pozwalając łzą spływać po jej twarzy, naprawdę się wystraszyła. Po chwili już znalazły się na zewnątrz domu, gdzie Kia postawiła dziewczynę przy ścianie, trzymając jej dłoń i sama podparła się o ścianę.

-Kira co to było!- krzyknęła dziewczyna, na pewno wypiła więcej niż pół piwa, bo czarnowłosa czuła od niej wódkę.

Że co, to ty skończyłaś w jakiejś sypialni z jakimś gościem, którego nie znałaś, po co to zrobiłaś!?

-Żeby chociaż raz poczuć się wolna, nie być tylko kaleką, chciałam być normalną dziewczyną!

-Jesteś normalną dziewczyną, nie potrzebujesz pić i kończyć z jakimś przypadkowym gościem w sypialni!

-Kira...

-Wiesz, co on ci mógł zrobić? Co Ci dał do picia poza piwem?!

-Dwa shot'y wódki...

-Wiesz, jak się bałam?!- krzyknęła, plącząc i przysuwając się o krok bliżej do dziewczyny.

-Ja przepraszam...-odpowiedziała łamiącym się głosem.

-Nie ważne, idziemy Cię odprowadzić, dobrze, że twoich rodziców nie ma w domu.-powiedziała, ciągnąc za sobą dziewczynę, która ruszyła za nią lekko chwiejnym krokiem.


Oto kolejny rozdział, tym razem mamy imprezę i parę niewesołych wydarzeń,  dodatkowo w końcu jakiś sensowny opis postaci, staram się także pracować nad nie powtarzaniem ciągle imion dziewczyn i mam nadzieję że idzie mi to dobrze, czekam na wasze komentarze i serdecznie was pozdrawiam :) 

W jej oczach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz