Leżały obok siebie na łóżku, w pokoju Sophii. W głowie Kiry plątały się myśli „Co będzie, kiedy wróci Nancy?" „Czy Sophie mnie zostawi?".
-Kira, co się dzieje?- zapytała brunetka, obejmując ramieniem przyjaciółkę.
-Skąd pomysł, że coś się dzieje?-wymruczała czarnowłosa.
-Kira...nie kłam, wiem, że coś się dzieje, o czym tak myślisz?
-O niczym.-powiedziała, próbując wyrwać się z uścisku, ale niższa dziewczyna tylko wzmocniła uścisk.
-No mów, co się dzieje?-wyszeptała cicho, delikatnie głaszcząc ramie dziewczyny.
-Boję się...
-Czego się boisz?
-Boję się...boję się, że jak Nancy wróci...to...to ty mnie zostawisz.-wyszeptała i opadła na poduszki, spodziewała się wszystkiego, ale nie tego, że Sophie zacznie się śmiać.
-Czemu się śmiejesz?-wyszeptała, czując, że łzy napływają jej do oczu.
-Przepraszam, po prostu to co powiedziałaś było tak absurdalne.-powiedziała, dalej chichocząc.
-Czemu?
-Oh Kira nie rozumiesz, że bez Ciebie nie potrafię przetrwać nawet dnia. Nie ma nikogo kto mógłby Cię zastąpić.-powiedziała,, przytulając do siebie czarnowłosą.
-Naprawdę?-wyszeptała cicho, chowając swoją głowę we włosach przyjaciółki.
-Ależ oczywiście głuptasie.-powiedziała, chichocząc.
***
Stały przed domem Sophie, pół godziny temu dostały wiadomość, że Nancy przyjdzie za pół godziny. Po pięciu minutach okazało się, że jesienne kurtki w tę pogodę to za mało, dlatego stały przytulone z wiszącym na ramionach kocem. Nagle za zakrętu wyszła dziewczyna. Wysoka, ubrana w szary płaszcza, długie sięgające do pasa blond włosy, lekki uśmiech na ustach i bukiet żółtych róż w rękach i nagle spokojny krok dziewczyny zmienił się w bieg, po chwili stała przed nimi łapczywie nabierając powietrze, z łzami spływającymi po twarzy.
-Sophie...-powiedziała i nagle niższa brunetka wyrwała się z uścisku czarnowłosej i znalazła się w ramionach blondynki.
-Nancy...- wyszeptała. Kira stałą sama spoglądając na obie dziewczyny, czuła zazdrość, ramiona blondynki wokół tali brunetki doprowadzały ją do chorobliwej wściekłości.
-Kira!-krzyknęła Sophie i nagle okazało się, że obie dziewczyny stoją naprzeciwko niej, już się nie przytulają, tylko obie skupione są na niej.
-Em tak?
-Ja chciałam się przedstawić- powiedziała uśmiechając się ciepło Nancy,
-Oh...
-Nancy Smith, a te kwiaty są dla Ciebie- powiedziała, wysuwając dłoń z bukietem przed siebie.
-Oh, nie wiem co powiedzieć, ja nie mam nic dla ciebie i głupio to wygląda i...
-Kira, to nic, proszę, po prostu przyjmij ten bukiet kwiatów chciałam po prostu zacząć miło tę przyjaźń- odpowiedziała, uśmiechając się słodko.
-Dziękuje- odpowiedziała Kira.
***
Leżały teraz same z Nancy w jej pokoju, w głowie Sophii kłębiła się niepokojąca ją myśl.
-Czemu kupiłaś jej kwiaty?-powiedziała, przygryzając dolną wargę.
-Co?
-Słyszałaś pytanie, czemu kupiłaś kwiaty dla Kiry?-zapytała, starając się brzmieć spokojnie.
-Oh tak sobie.-odpowiedziała, cicho chichocząc.
-Nancy, do cholery, nie pogrywaj ze mną!-powiedziała, siadając.
-Oh dobrze uspokój się, zaraz Ci wszystko wyjaśnię- powiedziała, starając się powstrzymać od śmiechu.
-No, słucham.
-Chciałam sprawdzić swoją teorię.-powiedziała wesoło blondynka.
-Jaką znowu teorię?
-Chciałam zobaczyć jak bardzo będziesz zazdrosna.
-O co mam być zazdrosna, nie lubię kwiatów,-powiedziała cicho Sophie.
-Oh Sophie dobrze wiesz, że nie chodziło mi o kwiatki, a o moje flirciarskie zachowanie wobec Kiry.
-Nie mam pojęcia, o czym ty pleciesz, idę spać- powiedziała, kładąc się z powrotem i odwracając się tyłem do przyjaciółki, czułą jak jej twarz płonie.
-Oh, dobrze wiesz, o czym mówię, jesteś prawie zielona z zazdrości- odpowiedziała, chichocząc.
-Spadaj...
-Jakie wy jesteście słodkie, jak Cię przytuliłam, to ona płonęła z zazdrości, a później, kiedy dałam jej kwiaty, ty się zrobiłaś zazdrosna. Jesteście przeurocze, I ship it!- powiedziała głośno Nancy.
-Ty mendo, zrobiłaś to specjalnie!
-Tak i jestem z tego dumna, już nie mogę doczekać się dnia kiedy weźmiecie ślub!- (uwaga Nancy Ship it i ma fangirl moment) wykrzyknęła, zrywając się z łóżka.
-Weź i idź się utop w swojej głupocie!- wykrzyknęła, brunetka chowając twarz w poduszkę.
-Oh co tak ostro, nie rozumiem o co się wkurzasz to cudowne, że jesteście zakochane i takie słodkie.
-To nie prawda, Kira nic do mnie nie czuje i woli chłopaków!
-A ja jestem gwiazdą porno. Chcesz mi powiedzieć, że jesteś w niej zakochana i nic jej nie powiedziałaś?- zapytała, siadając obok przyjaciółki, która nic nie odpowiedziała.
-Sophie, ale powiedziałaś jej, że jesteś lesbijką, prawda?
-Nie! Nie powiedziałam jej, jak miałam zacząć „hej wiesz, jestem lesbijką i bardzo Cię lubię"?
-No na przykład, to dość dobry sposób- powiedziała Nancy. Kładąc dłoń na jej ramieniu.
-Ty nic nie rozumiesz, jestem ślepa, nie mogę zobaczyć jej reakcji. Dodatkowo kto by chciał kogoś takiego jak ja?!- wykrzyknęła dziewczyna i zalała się łzami.
-Sophie ja wiem, że może trudno Ci w to uwierzyć, ale przyglądałam się wam cały dzień i jestem pewna, że Kira Cię lubi. Musisz zrozumieć jak wspaniałą jesteś, bo to co o sobie wmawiasz jest nieprawdą, rozumiesz?
-Czemu miłość jest tak trudna?
-Bo prawdziwa miłość jest czymś cudownym, ale cholernie trudnym.
***
Hej, wracam, z dość słabym rozdziałem, który jest jednak potrzebny, by poznać Nancy. Przepraszam wszystkich, ale zrobię z niej typową fangirl i głównie postać komediową. Czekam bardzo na wasze komentarze, potrzebuję sugestii co zmienić i naprawić, żeby to opowiadanie miało jakiś sens, gdyż jest bardzo bliskie memu sercu z powodów prywatnych. Przepraszam też za to, jak nieregularnie pojawiają się rozdziały, ale moje sprawy życiowe okropnie wpływają na moją wenę i samopoczucie. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i serdecznie was pozdrawiam <3.
CZYTASZ
W jej oczach.
Novela JuvenilUwierzysz w prawdziwą miłość? Sophie jest niewidoma od dziecka, może powiedzieć że żyje w świecie ciemności i dźwięków. Kocha muzykę i pływanie. Chociaż mamy XXI wiek, dla uczniów jej klasy jest tylko kaleką. Po jej stronie stoi tylko Marcus, chłop...