Rozdział 18. Jak w domu.

176 14 0
                                    


  3 miesiące i 4 dni, od kiedy Sophie zadzwoniła do niej, łkając i mówiąc, że to już koniec.

3 miesiące i 4 dni, od kiedy jej przyjaciółka spędzała dni na zajęciach indywidualnych lub siedząc w domu i nie mówiąc prawie nic.

3 miesiące i 4 dni, od kiedy Nancy wiedziała, że musi coś z tym zrobić.

Zimne jesienne powietrze owiewało Nancy z każdej strony. Szła szybkim tempem w stronę liceum, do którego uczęszczała Sophie i Kira. Dotarła tam tuż po dzwonku, na szczęście liceum było niewielkie i w tłumie szybko dostrzegła czarnowłosą.

-Kira!- krzyknęła blondynka, podbiegając w stronę wyższej dziewczyny, na jej twarzy zobaczyła mieszankę zdziwienia i strachu.

-Musimy porozmawiać- powiedziała stanowczym głosem.

-Em...dobrze- odpowiedziała zaszokowanym głosem.

W kilka minut dotarły do małego parku, żółte liście plątały im się pod stopami, po chwili spaceru Nancy zatrzymała się obok ławki i usiadła, wskazując gestem dłoni, aby Kira zrobiła to samo.

-3 miesiące...-zaczęła zdenerwowanym tonem, lecz wyższa dziewczyna jej przerwała.

-4 dni i 8 godzin- powiedziała cicho, odwracając twarz, aby ukryć spływające po niej łzy.

-O wiedzę, że liczysz! Szkoda cholera, że przez tyle czasu nie dałaś nawet najmniejszego znaku, że Cię to interesuje! -wykrzyczała na jednym oddechu, zrywając się z ławki.

-Ja...-wyszeptała.

-No co, no co ty?!-krzyczała głośno, targała nią wściekłość.

-Ja nie mogłam wrócić....

-Tak?! A czemu kurwa?! Czemu?!

-Ona tego nie chce...

-Jak śmiesz sama podejmować decyzję czy ona tego chce, czy nie chce. -powiedziała powoli, uspokajając głos.

-Nie wiem jak wrócić. Mam zapukać do jej drzwi? Powiedzieć, że ją kocham, że marzę o tym, aby była blisko mnie, aby stworzyć wspólne życie?!- czarnowłosa wykrzyknęła słabo, znów zalewając się łzami. W tym momencie blondynka zatrzymała się w połowie kroku i odwróciła w stronę siedzące dziewczyny.

-Ty ją kochasz...ty ją naprawdę kochasz!

-I co z tego, ona nie czuje tego samego, nawet jeżeli kiedyś coś czuła to teraz...

-Jesteś idiotką! Jesteś pieprzoną idiotką!- wykrzyknęła, siadając obok dziewczyny.

-Co?

-Słuchaj mnie i to dokładnie. Sophie kocha Cię najmocniej na świecie i nic nie jest w stanie tego zmienić, nawet ja. Daję Ci 2 dni na ogarnięcie swojej przerażonej dupy i spotkanie się z nią lub po raz pierwszy powiem jej, aby dała sobie z tym spokój. Z czasem zapomni, ale ja tego nie chcę, nie chcę kolejnych miesięcy przyglądania się jej cierpieniu, więc proszę Kira, wróć do niej. -powiedziała, ostanie słowa wyszeptując. Zapadła cisza i blondynka zrozumiała, że jej rola już się skończyła, wstała z ławki i ruszyła w stronę wyjścia z parku, po chwili usłyszała.

-Nancy! Dziękuję!

***

Był zimny wieczór. Biegła osiedlem małych domków próbując złapać oddech i powstrzymać łzy. Nie wiedziała, kiedy minął czas spędzony w parku, ale wiedziała, że nie chce stracić kolejnej godziny. Z dużą siłą otworzyła metalową bramę i zapukała do drzwi, po chwili otworzyły się one wolno, stała w nich rudowłosa kobieta.

-Pani Evans..ja do....-przerwała, zalewając się łzami.

-Ja wiem...jest w basenie- powiedziała kobieta, kładąc dłoń na jej ramieniu.

***

Na szybach przeszklonego pomieszczenia zbierała się para, jasne światło raniło Kirę w oczy. Po chwili kiedy jej wzrok przyzwyczaił się do jasnego światła, ujrzała brunetkę. Pływała, była szybka jak zawsze, nie brała nawet sekundy na wytchnienie, mimo widocznego zmęczenia wciąż była piękna. Przy brzegu basenu stałą rudowłosa kobieta, kiedy dziewczyna dopływała do krawędzi, kobieta zawołała.

-Sophie, masz gościa!

Na twarzy nastolatki pojawiła się mieszanka uczuć, po czym podpłynęła do drabinki i szybko wyszła z basenu. Matka szybkim ruchem owinęła ramiona córki ręcznikiem i ucałowała ją w czoło, po czym powiedziała.

-Będę w salonie- po chwili szklane drzwi zamknęły się z cichym trzaskiem.

-Usiądź. - powiedziała brunetka, podchodząc do małego stoliczka.

-Sophie...

-Kira...-powiedziała spokojnie, lecz jej dłonie położone na stoliku drżały, trwała chwila ciszy. Wtedy czarnowłosa wyszeptała ledwo słyszalnie.

-Przepraszam...- po chwili widok naprzeciw niej złamał jej serce. Drobna dziewczyna wybuchła silnym płaczem, a twarz ukryła w drżących dłoniach. Biały ręcznik zsunął się z jej ramion i delikatnie upadł na podłogę. W tej chwili łzy wróciły na policzki czarnowłosej. Mijały minuty, pomieszczenie wypełniał cichy dźwięk łkania obu dziewczyn. Nagle Kira poczuła dotyk na swej dłoni, zobaczyła zaciśniętą dłoń drugiej nastolatki. W jej zielonych oczach wciąż było mnóstwo łez, po chwili wyszeptała.

-Przepraszam...

-Sophie, za co, ty nic złego nie zrobiłaś.

-Po prostu powiedz, że mi wybaczasz, błagam...

-Nie mam czego, ale oczywiście- odpowiedział, wplatając palce pomiędzy palce nastolatki i mocno ściskając jej dłoń, tylko w ten sposób upewniała się, że to nie kolejny sen, że za chwilę się nie obudzi. Milczały, przyglądała się twarzy niższej dziewczyny, była taka piękna. Nagle dziewczyna zerwała się z krzesła i gwałtownie ruszyła w jej stronę, prawie upadła, ale Kira ją złapała. Poczuła wokół siebie mocno zaciskające się ramiona brunetki. Czarnowłosa przytuliła ją mocniej, stały tak oddychając szybko, po chwili poczuła dłonie na swych policzkach zmuszające ją, aby się pochyliła, była twarzą w twarz z Sophią, jej dłoń szybko błądziła po jej policzkach, aż dotarła do jej włosów.

-Ścięłaś je- wyszeptała, przeczesując jej włosy palcami.

-Tak...

-Kira...

-Sophie...

-Powiem coś, ale obiecaj mi, że mnie znowu nie zostawisz- powiedziała, znów zaczynając drżeć.

-Tak, oczywiście, że obiecuję!- odpowiedziała na jednym oddechu, targało nią tak wiele emocji. Nastała chwila ciszy.

-Kocham Cię- wyszeptała Sophie, zaczynając płakać, nagle Kira przyciągnęła ją do siebie i złączyła ich usta. Po ich policzkach spływały łzy. Kira nie mogła uwierzyć w to, co się działo, ale musiała przerwać ich pocałunek, delikatnie odsunęła od siebie dziewczynę, zobaczyła na jej twarzy strach.

-Nie bój się, chciałam Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham.

***

Siedziały w milczeniu na łóżku drobnej dziewczyny, przerwała je brunetka.

-Kira wiesz, dużo się stało, dalej tak bardzo się boję, że znów mnie zostawisz...- słowa dziewczyny lekko ją zabolały, ale rozumiała ją.

-Obiecuję, że nigdy Cię nie zostawię i że będę Ci codziennie przypominać, jak bardzo Cię kocham.- po tych słowach przytuliła do siebie dziewczynę, znów czuła się jak w domu.  

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  Na samym początku przepraszam za swą długa nieobecność, ale w moim życiu ostatnio dzieje się mnóstwo rzeczy. Dodatkowo chcę wam powiedzieć, że to już ostatni rozdział, a jutro prawdopodobnie pojawi się epilog. Teraz co do tego rozdziału, szczerze to chyba jestem z niego dumna i to naprawdę dla mnie nowe, bo nigdy nie jestem dumna ze swych rozdziałów. Jednak cieszę się, że zrealizowałam opowiadanie, tak jak tego chciałam i że jest pełne moich uczuć. Dziewczyny dostały tutaj swoje szczęśliwe zakończenie (w epilogu mam dla was pewną słodką niespodziankę). Powiem wam, że cieszy mnie to cholernie mocno, bo powoli zaczynam wierzyć, że i na mnie czeka w życiu to szczęśliwe zakończenie. Chcę podziękować wszystkim, którzy w czasie tego opowiadana udzielali mi wielu porad i wsparcia. W okresie trwania tego opowiadania w moim życiu i życiu bohaterek stało się wiele, ale tak jak Sophie i Kira i ja jestem chyba na dobrej drodze do szczęścia. Dla tych, którym moje powiadanie się podobało, mogę zdradzić, że jutro po pojawieniu się epilog pojawi się także prolog mojego nowego opowiadania. Ja na dzisiaj już kończę i życzę wam wszystkiego, co najlepsze :*  

W jej oczach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz