15 | Quinn: Powrót

235 26 6
                                    

W końcu zmierzali do domu.

Podróż do Freljordu, którą odbyła Quinn, była długa i męcząca oraz – jak niemalże zawsze – pełna niebezpieczeństw. Służba królowi i własnemu państwu wymagała poświęceń, zwłaszcza, gdy w grę wchodziło jedno z najpotężniejszych państw świata. Demacia słynęła jednak ze swoich wspaniałych i nieustraszonych wojowników, którzy wypełniali swoje misje za wszelką cenę.

Quinn nie złamała tej tradycji.

Kiedy opuścili Freljord, zaczęła przygotowywać raport dla Jarvana IV. Choć królem nadal pozostawał jego ojciec, Jarvan III, ona odpowiadała bezpośrednio przed księciem. Była pewna, że będzie on zadowolony z jej pracy.

Pisała przede wszystkim o napięciu, jakie panuje w mroźnej krainie. Władze Demacii od dawna słyszały o narastającym tam konflikcie, jednak nikt nie spodziewał się, by powiększył się on na taką skalę. Całe państwo-miasto było ogarnięte wojennymi nastrojami, a tematami, które przewijały się na co dzień wśród ludu, były śmierć i zniszczenie.

Freljord odgrywa znacznie większą rolę, niż się tego spodziewano. Od tego, kto zdominuje północne ziemie, zależą dalsze losy Valoranu.

Ashe ma potężną wizję i dobre intencje, ale nie wszystkie plemiona gotowe są zjednoczyć się pod jednym przywództwem. Wielu gardzi nią i ideą jednego państwa.

Niektórzy opuścili ją na rzecz sojuszu z Sejuani, wojowniczki, której wściekłość i siła obrosły legendą. Mimo, że nie widać tego po niej, ona również pragnie zjednoczenia Freljordu, stosuje jedynie odmienny wachlarz metod.

Choć Quinn nie mogła tego udowodnić, Lissandra może być trzecią siłą, którą należy brać pod uwagę. Mroźna Straż jest tajemnicza, odizolowana i wbrew deklaracjom wierności wobec Avarosan, na pewno ma własne plany.

Zjednoczony Freljord pod przywództwem Sejuani lub Lissandry może stanowić autentyczne zagrożenie dla Demacii – a może i dla całego Valoranu.

To, co się teraz stanie, może być iskrą, od której rozgorzeje ogień wojny. Jeden nie uważny ruch, a zniszczenie i pożoga rozprzestrzenią się po kontynencie, pochłaniając wszystko, w czym bije życie. Wiedząc to, co odkryła, Quinn widziała tylko jedno bezpieczne wyjście, które książę będzie musiał zaaprobować.

Będą się przyglądać.




Zżółknięte fragmenty papieru spadły na posadzkę, kiedy kolejny zwój rozpadł się na kawałki.

Quinn westchnęła, czując narastającą frustrację. Największa i najstarsza na świecie biblioteka, mieszcząca się w podziemiach Instytutu Wojny, była najpotężniejszą skarbnicą wiedzy, jaką kiedykolwiek widziała. A jednak mimo kolejnego dnia, który spędziła wśród starych i zakurzonych ksiąg, ciągle nie mogła znaleźć tego, co chciała. Czuła, że pożądana wiedza gdzieś tu się znajduje, ale ciągle umykała jej między palcami.

Zebrała resztki rozsypującego się zwoju i odłożyła go na półkę, gdzie spoczywał przez stulecia. Wstała z klęczek i już chciała opuścić dział Freljordu, kiedy jej uwagę przykuła drewniana skrzynia, nieumiejętnie schowana za opasłym tomiskiem zatytułowanym „Fauna i flora wśród śnieżnych zasp".

Zaintrygowana pospiesznie odsunęła dzieło i sięgnęła po pudełko wykonane z kilkuset letniego drewna, naznaczone północnymi grawerami. Podniosła wieko i dusząc się zasłoniła twarz, kiedy obłoki kurzu wzbiły się w powietrze. Nim grube warstwy opadły z powrotem, Quinn sięgnęła po obitą skórą księgę, która spoczywała na dnie. Jej okładkę zdobił symbol Freljordu.

Otworzyła opasłe tomisko i zaczęła przerzucać z nabożnym szacunkiem kartki, uważnie przyglądając się zapiskom. Były tam zapiski o Wojnie Trzech Sióstr, szczegółowy opis i przebieg konfliktu, wszystko to, co wydarzyło się potem, a nawet szczątkowe informacje na temat legendarnych istot zwanych Obserwatorami.

Ale Quinn nie zwracała sobie nimi głowy. To, co przykuło jej uwagę i sprawiło, że jej serce biło jak szalone, była długo poszukiwana informacja,którą spodziewała się tutaj znaleźć. Wstrzymała oddech i zaczęła czytać.    


Od momentu upadku Obserwatorów, Wiedźma Lodu przepadła z kart historii. Zniknęła w pobitewnym zamęcie i nikt już jej nie odnalazł. Jej imię stało się postrachem dzieci, a jej czyny legendą.

Jednak postacie takie jak ona, nigdy nie odchodzą zbyt szybko do legend.

Długo przemierzaliśmy pustkowia Freljordu, nim ponownie usłyszeliśmy wzmianki o Wiedźmie Lodu. W jednej z wiosek napotkaliśmy dziewczynkę imieniem Freya, która rzekomo ją widziała. Miejscowi uważali, że poprzewracało jej się w głowie po pożarze miejscowej biblioteki, jednak w samotności dziecko upierało się przy swoich zeznaniach. Nic nie przetrwało z biblioteki poza starą mapą, która spoczywała głęboko zakopana w ziemi. Zaznaczono na niej północne ziemie.

Po udaniu się w to miejsce, skutecznie zinfiltrowaliśmy szeregi Mroźnej Straży, która miała tam swoją siedzibę. Z każdym kolejnym dniem zachowywali się coraz bardziej dziwnie, jakby znajdowali się w amoku. Wargi mieli sine, a twarze blade i często oszronione. Ich przywódca, Alvaric, nie opuszczał swoich komnat, do których nie mogliśmy się dostać. Ilekroć jednak próbowaliśmy się tam zbliżyć, przeszywający chłód mroził nasze ciała do tego stopnia, że musieliśmy się od razu wycofać.

Aż do pewnego dnia, kiedy do komnaty weszło dwóch strażników. Gdy ją opuszczali, ciągnęli ze sobą nagie, zamrożone ciało Alvarica. Czy był to jednak ich prawdziwy przywódca? Odpowiedź sama się nasunęła, kiedy następnego dnia, ten sam mężczyzna, którego widzieliśmy zwłoki, przemierzał spokojnie dziedzińce miasta, pilnując szkolenia nowych rekrutów.

Wiedzieliśmy, że coś jest nie tak.

Lata mijały, a my z niepokojem dostrzegaliśmy stale rosnące siły Mroźnej Straży, kiedy nasza uwaga została odwrócona. Na południu, w Rakelstake, umarła księżniczka Mauvole, przywódczyni Lodowego Derwisza. Jej następczyni, Lissandra, nie przejęła jednak władzy; zamiast tego połączyła swe siły z siłami księżniczki Ashe, z plemienia Avarosan. Zbadaliśmy tę sprawę dokładniej i odkryliśmy kolejne zawikłania. Lissandra którą opisywała nam tamtejsza starszyzna, była dziewczyną cichą i uległą, łatwą w kontroli. Chwila, w której sama zainicjowała tak ważny sojusz, była niespodziewana. Osobowości nie zmieniają się w ciągu dnia, czy dwóch.

Około roku później, Lissandra opuściła Rakelstake. Kiedy udaliśmy się za nią, doprowadziła nas do siedziby Mroźnej Straży. Okazało się, że w chwili, w której zmarła Mauvole, odszedł również Alvaric, zostawiając swoich poddanych bez lidera. Dziwnym zbiegiem okoliczności, nasza niedoszła księżniczka została bezgłośnie wybrana na nową przywódczynię.

Po tamtych wydarzeniach opuściliśmy Freljord. Wyprawa ta dostarczyła nam wystarczających informacji do uzupełnienia księgi. Po tym wszystkim, co widzieliśmy, nasuwa się tylko jeden wniosek.

Lissandra, a przed nią Alvaric, to Wiedźma Lodu.

Lissandra, a przed nią Alvaric, to Wiedźma Lodu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Freljord: A League of Legends StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz