13 | Quinn: Mroźna Straż

292 29 8
                                    

Niedocenianie tej wyprawy było błędem.

Północny Freljord okazał się równie surowy co zachodni i równie opustoszały, co wschodni. Śnieg i ukształtowanie terenu skutecznie spowolniły podróż, a Val ledwo mógł latać w panującym mrozie, żeby sprawdzić co działo się przed nimi.

Gdy dotarli do bram miasta Mroźnej Straży, byli niemalże bez racji żywnościowych. Jedynie marne resztki, którymi podzielili się ludzie ze Strzaskanego Mrozu, chroniły ich od śmierci głodowej.

 Jedynie marne resztki, którymi podzielili się ludzie ze Strzaskanego Mrozu, chroniły ich od śmierci głodowej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miejsce to nie przypominało niczego, co dotychczas widziała Quinn. Strzeliste iglice z oddali przebijały się przez śnieg, przypominając wyglądem lodowe szpikulce. Nie był to jednak ani rozbudowany obóz Avarosan, ani przemieszczające się oddziały Sejuani; miasto miało w sobie coś dawnego i nowoczesnego, zupełnie jakby łączyło w sobie całe pokolenia. Potężne budowle były wykonane z czarnego kamienia, który niesamowicie kontrastował z śnieżnobiałym śniegiem. Twierdza wspinała się po ścianach lodowców, zapierając dech w piersi. Zdawało się, jakby była z nimi nieodwracalnie zrośnięta.

Przy samym mieście pogoda uspokoiła się, a śnieg przestał padać. Valor wzbił się wysoko w powietrze, szybując nad kamiennymi iglicami, podczas gdy Quinn dotarła do bram. Te stały już przed nią otworem wraz z czterema uzbrojonymi mężczyznami.

— Witamy w Mroźnej Straży, pani — powiedział jeden z nich. — Czy zechciałabyś...

— W porządku kapitanie, sama oprowadzę naszego gościa.

Quinn odwróciła się w stronę głosu i ujrzała wysoką kobietę, schodzącą po schodzącą po zamarzniętych schodach z murów. Demacianka domyśliła się, że była to Lissandra, przywódczyni Mroźnej Straży. Czarne włosy miała upięte w lodowej „koronie", zaś na długiej, równie czarnej sukni narzucony miała obity gęstym futrem płaszcz, przez który przewijały się świecące kryształy. Swoją urodą, elegancją i wytwornością przypominała raczej królową, niż zwykłą mieszkankę Freljordu. Zwiadowczyni odniosła również wrażenie, że bardziej kojarzy się ze szlachetnością Demacii, niż barbarzyńcy z Freljordu.

Być może dlatego Val zaczął nerwowo skrzeczeć i trzepotać skrzydłami, kiedy do nich podeszła.

— Witaj — powiedziała, formując kąciki ust w uśmiech. — Jestem Lissandra, przywódczyni Mroźnej Straży i opiekunka tego miejsca.

Quinn przedstawiła się, nie siląc się na większe formalności.

— Pani, przebyliśmy długą drogę z samej Demacii i pragnęłabym prosić o schronienie dla mnie i mojego towarzysza.

— Ależ oczywiście, że je dostaniecie. Czeka już na was ciepła strawa i pokój, w którym spoczniecie na noc.

Valor ponownie zaskrzeczał, co jedynie spowodowało jeszcze szerszy uśmiech u Lissandry.

— Jestem pewna, że zostaniecie u nas na dłużej.    



Freljord: A League of Legends StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz