20 | Epilog

249 25 1
                                    

Nad Freljordem rozpętała się śnieżyca.

Nieustannie padający śnieg i północne wichry wędrowały po krainie, głosząc wszystkim wieści znad pola bitwy.

Wiedźma Lodu poniosła porażkę.

Ta, która jeszcze do niedawna była postacią z legend i mitów oraz straszydłem dla dzieci, okazała się być prawdziwą. Nim jednak wieść o tym zdołała się rozejść, była już martwa za sprawą dwóch wojowniczych plemion.

Z potężnej armii czarodziejki nie zostało niemal nic. Tajemnicza Mroźna Straż rozpadła się na kawałki w chwili, w której utraciła swoją panią.

Jedynie samotny troll przetrwał zawieruchę.

Trundle włóczył się po górskich pustkowiach, zmierzając ku Wyjącej Otchłani. Wojownicy Sejuani dogonili ich i zaatakowali w jednej z przełęczy, rozpoczynając krwawe starcie. Herszt zhańbił wtedy swój honor w sposób, który nigdy nie przestanie go prześladować.

Porzucił swój oddział.

Całe życie jego celem było stworzenie potężnego i zjednoczonego plemienia trolli, które pod jego rządami stanie się potęgą. Teraz, kiedy to marzenie w końcu się spełniło i ruszyli na podbój, on zdradził swój lud. Wiedział, że reszta tego nie zrozumie. Wykonywali jedynie jego rozkazy, tak jak on wykonywał swoje. Teraz zaś otrzymał nowe.

Wzywała go.

Kiedy dotarł do twierdzy, był u skraju sił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy dotarł do twierdzy, był u skraju sił. Mimo to przemierzał jej hole i korytarze, nie zatrzymując się nawet na chwilę. Czuł magię, która zdawała się wyciągać ku niemu swoje niewidzialne dłonie i przyciągać go. Nie potrafił się oprzeć.

Gdy wyszedł na potężny most, uderzyły w niego lodowate wichry. Wiatr smagał jego ciało z każdej strony dając do zrozumienia, że nie przejdzie tak łatwo. Ale on się nie zatrzymywał.

Jęki i wycia dobywające się z potężnej szczeliny wypełniały jego uszy z każdym kolejnym krokiem. Słyszał tam rozpacz i ból; cierpienie i zawód; wielkie ambicje, które nie zostały spełnione; głosy setek poległych.

Prawdziwa Wyjąca Otchłań.

Trundle czuł, jak z każdym kolejnym krokiem jego maczuga robiła się cięższa. Prawdziwy Lód zaczynał pulsować i świecić się mrocznym światłem w miarę, jak coraz bardziej zbliżali się do końca mostu.

Kiedy tam dotarł, troll zatrzymał się przed gigantyczną bramą z wielkim, fioletowym okiem. Jego uwagę przykuły jednak rzeźbienia w kamiennym podłożu: przedstawiały majestatyczną, wyprostowaną postać, którą zdążył poznać tak dobrze...

 Jego uwagę przykuły jednak rzeźbienia w kamiennym podłożu: przedstawiały majestatyczną, wyprostowaną postać, którą zdążył poznać tak dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wkroczył do drugiej części twierdzy, zagłębiając się w opuszczone zaułki. Wiedział, którędy iść – jego broń go prowadziła. Skierował się schodami w górę, ostrożnie pokonując każdy oszroniony stopień. Na końcu wąskiej serpentyny czekało go potężne pomieszczenie, niemal całkowicie skryte w mroku.

Ona tu była.

Ciemności rozjaśnił błękitny błysk z końca komnaty. W odpowiedzi maczuga również zaświeciła, ciągnąc trolla do przodu. Gdy zbliżył się wystarczająco, narzędzie śmierci zaczęło robić się coraz zimniejsze. Stwór zaś zaniemówił.

Jego oczom ukazała się potężna bryła ciemnogranatowego, wręcz miejscami czarnego lodu. Uformowany był w wysoki słup, który rozwidlał się na końcu w obydwie strony. W samym środku lodowego grobowca coś pulsowało, świecąc bladobłękitnym światłem.

To coś chciało się wydostać.

Trundle rozumiał, co miał zrobić. Podniósł wysoko Zmrażacza Kości i wykonał zamach. Uderzenie trafiło w sam środek magicznej formy, wyzwalając oślepiający blask i falę ogłuszających dźwięków. Troll wypuścił broń na ziemię i upadł, przyglądając się z lękiem temu, co się działo.

Błękitna nitka przebiegła po całym grobowcu, sycząc i wijąc się na boki niczym wąż. Chwilę potem nastąpił trzask i grobowiec rozpadł się na dwie części. Ze środka uniosła się gęsta para, nim została rozwiana przez wysoką sylwetkę.

Wiedźma Lodu powróciła.

Trundle rzucił się na kolana, czując ogarniający go strach. Jeszcze tak niedawno ona sama rozpadła się na jego oczach, a wraz z nią cała jej armia. A jednak stała teraz tutaj, przyglądając się mu z obojętnością na twarzy.

Zrodzona z Lodu delikatnym ruchem przejechała po swojej zbroi, która znowu była równie gładka, jak przed bitwą. Dotknęła klatki piersiowej, a potem pleców, w które zadano jej podstępny cios.

Wszystko było jak dawniej.

Wiedźma Lodu wyszła na balkon, z którego niegdyś przyglądała się swojej potężnej armii.; teraz most nad Wyjącą Otchłanią był pusty. Wsłuchała się wycia i nawoływania, które dobiegały z lodowej szczeliny. Obserwatorzy wołali o pomstę.

Spojrzała na powiewające sztandary. Freljord musiał trochę poczekać. Jej wrogowie stali się silniejsi, niż się spodziewała. Ale to tylko bitwa.

Wojna jeszcze się nie skończyła. 

☝ Art wykonany przez NekokiyaChan *

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☝ Art wykonany przez NekokiyaChan *.*

Freljord: A League of Legends StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz