Rano...
Siedziałam za biurkiem w wydawnictwie, w którym pracuję już 2 lata. Porządkowałam dokumenty do sprawdzenia, kiedy oderwał mnie od pracy dzwoniący telefon. Podniosłam słuchawkę.
- Kate Adams, redaktor naczelna wydawnictwa "Ego", słucham? - powiedziałam swoją typową regułkę.
- Tu Sophia, zapraszam do gabinetu. - czarno to widzę...
Opuściłam mój gabinet, minęłam recepcję na moim piętrze i weszłam do windy. Wcisnęłam guzik 10 piętra i winda ruszyła.
Drzwi się rozsunęły, zdenerwowałam się, kiedy zobaczyłam te ponure miny pracowników. Widać od razu, że albo coś tu nie gra, albo szefowa jest zwykłą jędzą. Szczerze? Nie znałam osoby, która by ją lubiła.
Kiedy przechodziłam obok Meghan - recepcjonistki na tym piętrze - ta mruknęła do mnie ciche powodzenia. Zwróciłam wzrok w stronę drzwi do gabinetu głowy całego budynku, w których stał nie kto inny jak Sophia.- Długo można na księżniczkę czekać?! - wyglądała na bardzo wkurzoną.
Pospiesznie weszłam za nią i zamknęłam drzwi. Ta siedziała już za biurkiem z teczką w ręku. Aha, już wszystko jasne.
- Przyszedł czas rozstania, złotko. 2 lata to dużo, nie sądzisz? - jak zawsze, nic nowego.
- Nie mogłaś powiedzieć mi wcześniej? Sophia, nie rozumiem. Nie było żadnych skarg na mnie, więc w czym problem?
- Takie życie słonko. Od czasu do czasu należy coś zmienić. W tym momencie wypadło na ciebie. - uśmiechnęła się.
Super. Jak się teraz utrzymam?
- Dzięki za współpracę, tu masz ostatnią wypłatę i zmykaj.
Wzięłam kopertę do ręki, odwróciłam się i wyszłam.
Na moim biurku czekało na mnie pudełko, jak się okazało z moimi rzeczami. Czas zacząć nową pracę.
Aktualnie...
Siedzę nad gazetą z ogłoszeniami pracy. W kuchni Rose robi nam obu herbatę.
- Coś znajdziemy dla ciebie, popytam gdzieś u siebie. - pocieszała mnie podając mi kubek.
- Za ''coś'' nie wyżyję, wiesz dobrze. - taka była prawda. Mieszkam w sporym apartamencie. Wydawnictwo, w którym do tej pory pracowałam przynosiło mi spore zyski, dlatego mogłam sobie pozwolić na wiele.
Zerknęłam na zegarek. Dochodziła 1 w nocy, postanowiłam dać sobie już spokój i poszukać czegoś rano.
- To nie ma sensu kiedy jesteśmy zmęczone, jeden dzień mnie nie zbawi. Chodź. - stwierdziłam, widząc jak Rose ziewa.
Przyjaciółka postanowiła zostać u mnie na noc i tak bym jej o tej godzinie nie wypuściła, dlatego rozłożyłam jej kanapę w salonie i dałam pościel. Sama natomiast powlekłam się do mojego pokoju. Tam wyjęłam z garderoby czystą piżamę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, wzięłam szybki prysznic i wróciłam do sypialni. Położyłam się na łóżku z telefonem, przeglądając media. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
CZYTASZ
Can't Let Her Go
RomanceKate, 25-letnia kobieta, traci pracę. Rusza na kasting modelek, żeby spróbować szans w nowej dziedzinie. Jej debiut przyciągnie wiele uwagi męskiej publiczności. Adam, 27-letni miliarder. Sponsor wielu marek, sam jest właścicielem hoteli rozsianyc...