#22

13.3K 486 7
                                    


Rose

Budzę się nad ranem, zerkam na zegarek, jest 5:20, odwracam się, żeby się do niego przytulić, ale jego już nie ma. Jestem zdziwiona, nigdy nie wychodził tak wcześnie do pracy, a wiem, że nie poszedł biegać bo nie ma jego aktówki i telefonu. Zamykam oczy i zasypiam.

***

Kiedy znowu się budzę jest już 8:56, dziś mam wolne, więc przewracam się jeszcze z boku na bok do 9:30. Postanawiam, że to najwyższy czas, żeby wstać i się ogarnąć. Na 16:00 umówiłam się z Kate na zakupy. Dawno nigdzie razem nie wychodziłyśmy, a obu nam to dobrze zrobi. Wiem, że powoli zaczyna jej się wszystko układać i jest szczęśliwa, wszystko idzie w dobrym kierunku i bardzo się z tego cieszę. Idę do kuchni, gdzie znajduję karteczkę:
„Baw się dobrze skarbie,
nie musisz się spieszyć,
wrócę późno."

Cały Alexander, lubi mnie zaskakiwać, nawet małymi drobiazgami. To całkiem romantyczne.
Zaczynam się szykować, w między czasie sprzątając salon, dopiero o 14:30 orientuję się, że jak zaraz nie wyjdę to się spóźnię. Na szczęście jestem już gotowa, zakładam tylko balerinki, biorę torebkę i wychodzę.
Droga mija mi spokojnie, nic się nie dzieje, szybko dojeżdżam na miejsce, o dziwo nie było korków. Spotykam Kate pod drzwiami galerii.

-Heeeeej!- krzyczy do mnie i rzuca się na mnie z ogromną siłą, o mało mnie nie przewracając mnie na ziemię.

-Hej- odpowiadam ciszej.

Wchodzimy do galerii, kierując się od razu w stronę naszych ulubionych sklepów.

-Chciałabym dziś kupić spinki do mankietów.- uśmiecham się do niej, zerkając przez ramię. Ona tylko potakuje głową i odpowiada mi uśmiechem.-Jak tam w świecie zakochanych? -pytam.

-Jest coraz lepiej, dziś wychodzimy na kolację, a potem zabiera mnie do swojego apartamentu.

-Uuuu, życzę sobie szczegółowej relacji z tego wydarzenia, pani asystent.- śmieję się.

-Tak jest, pani prezes, dostanie pani elaborat.-obie chichoczemy.

-Myślisz, że to już coś poważnego?

-Nigdy się tak nie czułam.-odpowiada krótko, a ja wiem co ma się na rzeczy.

Chodziłyśmy jeszcze długo po centrum, Kate kupiła 3 sukienki i komplet bielizny, a ja sukienkę, spinki do mankietów, dla mojego mężczyzny i złote kolczyki dla siebie. Byłyśmy na kawie, a potem na kolacji. Spędziłyśmy świetny dzień, jak za dawnych czasów.

Droga powrotna mija mi tak samo spokojnie, jak poprzednia. Wjeżdżam na parking, zabieram zakupy i jadę windą do naszego apartamentu. Nie mogę się doczekać kiedy wpadnę na górę, a mój mężczyzna przytuli mnie i zaniesie prosto do wanny.

Drzwi windy otwierają się cicho, od razu z windy wychodzę do naszego korytarza i ku mojemu zdziwieniu nikt na mnie nie czeka. Słyszę damski chichot z salonu. Ściągam kardigan i idę w pośpiechu do salonu. Na kanapie siedzi mój Alexander z Lilith Hunter- naszą ślubną konsultantką. Jedną rękę opiera na zagłówku kanapy, dłoń opada na jej ramię. Podchodzę bliżej i widzę na stolę butelkę czerwonego wina i dwa zapełnione kieliszki. Zauważam też, że drugą rękę trzyma na jej kolanie. Automatycznie robi mi się niedobrze. Oboje świetnie się bawią, śmieją się. Alexander przestraszony moim widokiem wstał z miejsca:

-Co Ty tu robisz tak wcześnie, kochanie?

-Mogłabym cię zapytać o to samo.- odpowiadam rozwścieczona.-Co Ty tu z nią robisz? Zapomniałeś już komu się oświadczyłeś? Może się pomyliłeś?- rzucam w niego jego prezentem i wybiegam z mieszkania cała zapłakana. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, w jednej chwili zawaliło mi się całe życie.

Wsiadam do auta i natychmiast wyjeżdżam, w lusterku widzę biegnącego za mną Alexandra. Dzwonię do Kate, odbiera od razu:
-Mogę u Ciebie nocować?- pytam zdławionym głosem.

Can't Let Her GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz