#18

14.4K 460 4
                                    

ROSE

Siedzę za biurkiem, po telefonie od Kate mam bardzo dobry humor. Jestem z niej bardzo dumna, jestem też ciekawa kiedy się do niej odezwą z wiadomością zwrotną. Muszę przekazać Kate wyniki naszej sesji. Zdjęcia są cudowne, a sponsor postanowił stworzyć z nich kalendarz na przyszły rok i zaproponował kolejną sesję. Nie jestem przekonana jak zareaguje na to moja przyjaciółka, ja natomiast mam teraz bardzo dużo pracy, do tego przygotowania do ślubu, ale jeśli Kate się zgodzi to jestem w stanie się w to zaangażować.

***

Po pracy spotykam się z konsultantką ślubną i Kate.
- Dzień dobry.- wstaje kiedy wchodzimy z Kate do kawiarni.- Nazywam się Lilith Hunter.- odrzuca głową utleniane blond włosy z ramienia.
- Jestem Rose, a to Kate, moja przyjaciółka.- siadamy przy stoliku.
- Czy ma pani konkretną wizję ślubu?- pyta profesjonalnie.
- Poniekąd, to będzie duża uroczystość, będzie około 300 gości. Chciałabym, żeby wesele było eleganckie i królewskie, ale nie sztywne, potrzebuję też dużej przestrzeni na zewnątrz lokalu, myślę, że ogród byłby wskazany. Proszę, żeby przygotowała pani na następne spotkanie kilka propozycji.- wszystko skrupulatnie notuje w swoim zeszycie.
-A co z suknią ślubną?
- Suknią zajmę się sama.- odpowiadam pewnie.
-Mają państwo już obrączki?- zadaje kolejne pytanie.
-Nie, dopiero zaczynamy planowanie ślubu, nie spieszymy się, wszystko musi być idealnie dopasowane i zapięte na ostatni guzik.
- A na kiedy planowany jest ślub?
- Na wrzesień przyszłego roku.
-Rozumiem, w takim razie mamy jeszcze sporo czasu.
- Może dobrym pomysłem byłoby to, żeby wesele odbyło się na zamku.- wtrąciła Kate.
-Tak, myślałam o tym, ale nie bardzo orientuję się, który zamek, organizuje takie wydarzenia.- odpowiadam lekko zamyślona.
-Dla ciebie każdy.- zachichotała Kate.
-Moja w tym głowa, upoluję jakiś.- z uśmiechem dodała Lilith Hunter. Nazwisko dokładnie opisuje jej upór i zaangażowanie. Nie to co wygląd.-Znam pani narzeczonego.- dodała z westchnieniem, a ja osłupiałam.
-Słucham?- pytam ją ze zdziwieniem.
-Alexander to bardzo przystojny mężczyzna. Znam go z czasów szkolnych. Wiele razem imprezowaliśmy. To były piękne czasy.- uśmiecha się patrząc w przestrzeń.
-Rozumiem. Na nas już czas.- miażdżę ją lodowatym spojrzeniem sprowadzając na ziemię.
-To była chwila wzruszenia.- mówi, spoglądam na Kate, Kate na mnie. Już wie, że jestem wściekła.
Wychodzimy z kawiarni. Idę szybko na parking, Kate w szpileczkach ledwo co nadąża.
-Widziałaś to? Co za pinda.- wściekam się.
-Może lepiej by było, gdybyś zmieniła wedding planerkę?- pyta próbując załagodzić moje rozdrażnienie.
-Wszystkie inne są zajęte, została tylko ona, sama nie ogarnę tych formalności, potrzebuję jej chociaż na 3 miesiące, żeby załatwiła najważniejsze podstawy. Wiesz przecież, że mam dużo pracy.- uświadamiam ją krótko i przypominam o swoich obowiązkach.
- Dobra, no wiem, wiem, musimy mieć na nią oko.- odpowiada, podążając za mną, w rytm stukając obcasami.
-Będę potrzebowała przez ten czas wiele twojej pomocy.- zerkam na nią w pośpiechu.
-Możesz na mnie liczyć. Jak zawsze.- uśmiecha się i opiera rękę na moim ramieniu, żeby iść szybciej.
-Pojedziemy teraz do mnie, mam ochotę na drinka, poza tym musimy obgadać nową propozycję pracy.- mówię, otwierając samochód.
-Też mam ochotę się napić. Znowu jakaś propozycja pracy? Aż jestem ciekawa co tym razem.- wsiada do auta zrzucając szpilki i od razu po zapięciu pasów, zaczyna klikać w radiu. To chyba jej ulubione zajęcie, a ja na ten widok w myślach przewracam oczami.

Can't Let Her GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz